Organizacja pozarządowe i Rzecznik Praw Obywatelskich od lat alarmują, że uprawnienia służb w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych, ingerujących w prywatność obywateli, powinny być pod szczególną kontrolą. W ich ocenie obywatel powinien też mieć dostęp do informacji o tym, że jego dane były przetwarzane. W przypadku policji miało to umożliwić implementowanie unijnej dyrektywy policyjnej - prace nad projektem ustawy nadal trwają. Wyłączone są spod jego działania służby specjalne - m.in. ABW i CBA.
Do sądu jedynie materiały uzasadniające kontrolę
W ocenie prawnika Fundacji Panoptykon Wojciecha Klickiego, standardy sprawdzania stosowania przez służby kontroli operacyjnej są tylko teoretycznie wysokie.
- Oczywiście zgodnie z przepisami służby specjalne, policja muszą występować o zgodę prokuratora, sądu. Tylko w sytuacjach niecierpiących zwłoki mogą podsłuch zastosować ale później muszą wystąpić o wydanie zgody - przypomina Klicki.
Dodaje równocześnie, że samo weryfikowanie słuszności zastosowania kontroli operacyjnej obarczone jest istotna wadą. - W takim wniosku służby, policja przedstawiają jedynie materiały uzasadniające przeprowadzenie kontroli. Od lat zwracamy uwagę na to, że wysoki poziom zgód m.in. na podsłuchy to efekt tego, iż sądy weryfikując, czy taka kontrola operacyjna jest potrzebna czy nie, nie mogą zapoznać się z całością materiału - mówi prawnik.
W praktyce - jak wskazuje - jeżeli służby mają materiały potwierdzające podejrzenia wobec danej osoby i równocześnie takie, które mogą wskazywać na jej alibi, sądowi przekazują tylko te pierwsze.
- Dodatkowo tempo prac nad takim wnioskiem jest duże i to wszystko nie pozwala rzetelną weryfikację. Poza tym, na co wskazują m.in. informacje medialne, służby często wnioskują o kontrolę osób nieznanych tzw. "n" mimo, że wiedzą do kogo należy dany telefon. Informacje, że chodzi np. o dziennikarza mogłaby wzbudzić wątpliwości sądu - dodaje Klicki.
Cudzoziemcy? Zgoda niepotrzebna
Kolejnym problem sygnalizowanych przez obrońców praw człowieka, jest to, że ABW nie musi uzyskiwać zgody na kontrole operacyjną cudzoziemców, podejrzewanych o działalność o charakterze terrorystycznym.
- To jest całkowity, fundamentalny wyłom w kontroli działań operacyjno-rozpoznawczych służb i duże zagrożenie dla praw tych osób. Może się bowiem zdarzyć, że informacja o takich podsłuchach w ogóle nie wyjdzie ze służb, zwłaszcza w sytuacji gdy materiały nie pozwalają na skierowanie aktu oskarżenia. Co to oznacza? To, że czynności były zarządzone, kontrola operacyjna była prowadzona i nikt poza ABW nie będzie mógł zweryfikować jej słuszności - mówi Klicki.