Dzieciom, zwłaszcza tym starszym, trudno sobie wyobrazić życie bez smartfona - w tym również to szkolne. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że uczniowie smartfonów nadużywają, nie mogą się przez to skupić na nauce i kontaktach z rówieśnikami. Są kraje, które dostrzegając to zjawisko, wprowadziły zakazy korzystania ze smartfonów w szkołach i placówkach oświatowych - zdecydowały się na to m.in. Francja, Hiszpania, Szwecja. W Polsce na razie tego typu regulacji nie ma, decydują się na nie ewentualnie poszczególne szkoły.
Zakaz smartfonów w szkole nie rozwiązuje wszystkich problemów>>
Nie jest to recepta na problem
Szkolne regulacje dotyczące tej materii badała niedawno fundacja GrowSpace - zebrała dane z 350 placówek: losowo wybranych szkół podstawowych, techników, liceów oraz szkół branżowych I stopnia z terenu całej Polski. Okazało się, że na wprowadzenie zakazu zdecydowała się co druga z badanych szkół.
Według danych zebranych przez fundację:
- 89,42 proc. szkół w Polsce reguluje w swoich statutach kwestie korzystania z telefonów komórkowych. Pozostałe 10 proc. najprawdopodobniej nie zdaje sobie sprawy z obowiązku uregulowania tej kwestii. Najgorzej wypadają tutaj województwa mazowieckie i dolnośląskie z wynikami kolejno 68,63 proc. i 79,17 proc.
- 51,59 proc. szkół w Polsce wprowadziło zakaz korzystania z telefonów komórkowych na swoim terenie i w czasie zajęć. Najwięcej szkół ten zakaz wprowadza w województwach lubuskim i świętokrzyskim, kolejno 80,00 proc. i 71,43 proc., a najmniej restrykcyjne województwo pod tym względem to zachodniopomorskie z wynikiem 37,50 proc.
- Tylko 15,08 proc. szkołach funkcjonuje depozyt, do którego należy odłożyć telefony komórkowe po wejściu do szkoły. Najwięcej – 40,00 proc. – w województwie lubuskim, a najmniej w województwie dolnośląskim – 4,17 proc.
- 32,01 proc. szkół zmieniało regulacje związane z korzystaniem telefonów komórkowych w ciągu ostatnich trzech lat (2022-2024). Najczęściej następowało to w województwie wielkopolskim – 42,86 proc., najrzadziej w zachodniopomorskim – 18,75 proc.
- 92,86 proc. szkół w ciągu ostatniego roku prowadziła działania związane z edukacją cyfrową skierowane do młodzieży. Najmniej zajęć odbyło się w województwie mazowieckim – 76,47 proc. Najczęściej są to gotowe materiały i scenariusze zajęć udostępnione przez organizacje pozarządowe. Nierzadko także zapraszani do przeprowadzenia lekcji są funkcjonariusze i funkcjonariuszki Policji oraz Straży Miejskiej. Najpopularniejszymi tematami były: uzależnienie od telefonów, fake newsy, oszustwa w internecie oraz bezpieczne korzystanie z mediów społecznościowych. Część szkół z województwa dolnośląskiego zabierało osoby uczniowskie na sztuki teatralne, które bezpośrednio poruszały temat dot. bezpieczeństwa cyfrowego.
Smartfony jak narkotyk?
Dyskusja na temat ogólnego zakazu toczyła się już za czasów poprzedniego szefa resortu edukacji. O zmiany apelował Instytut Spraw Obywatelskich, który zwracał uwagę, że od smartfona łatwo się uzależnić, a jego nadużywanie zaburza koncentrację dzieci. Podkreślał, że badania pokazują, że negatywny wpływ urządzenia można zauważyć zwłaszcza u uczniów, którzy nawet bez niego mają problem ze skupieniem.
O ile nauczyciele na pomysł patrzą raczej przychylnym okiem, nie wszyscy rodzice podzielają ten entuzjazm - bywa, że ruszają na pomoc, gdy dziecko choćby na chwilę zostanie bez dostępu do smartfona, np. gdy musi go wyłączyć lub odłożyć, bo takie zasady obowiązują w szkole. - Znam takie przypadki, matka kolegi mojej córki specjalnie "wyrwała" się z pracy, bo jej syn został na chwilę pozbawiony telefonu i była możliwość, że nie zobaczy go przez cały wieczór. Inne nie wyobrażają sobie nawet sekundy bez możliwości kontaktowania się z dzieckiem. No ale rozumiem, w końcu, skąd wiedziałyby, że muszą natychmiast przyjechać do szkoły, by interweniować w jakimś dziecięcym sporze - wskazuje matka dziesięciolatki.
Czytaj w LEX: Umorzona sprawa o naruszenie nietykalności cielesnej w szkolnym autobusie, bo odstąpiono od oskarżenia > >
MEN się zastanowi
Resort edukacji na razie nie wie, po której stronie stanie w tej dyskusji, zapowiada jednak, że sprawę przeanalizuje. - Minister edukacji stoi na stanowisku, że wszelkie regulacje dotyczące korzystania z urządzeń cyfrowych w polskich placówkach edukacyjnych powinny bazować na aktualnych badaniach naukowych oraz analizach uwzględniających polski kontekst społeczny - odpowiada na jedną z interpelacji wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer. - Takie podejście umożliwi wybór rozwiązań opartych na ich potencjalnej skuteczności i ograniczeniu ryzyka niepożądanych efektów - podkreśla. Dodaje, że do czasu uzyskania obiektywnych danych, uzasadniających wprowadzenie nowych regulacji dotyczących korzystania z urządzeń elektronicznych w szkołach, minister edukacji planuje:
- propagowanie dobrych praktyk w regulowaniu zasad korzystania z urządzeń cyfrowych;
- wdrażanie rozwiązań opartych na dialogu, edukacji i partycypacji społecznej;
- inicjowanie i wspieranie działań obejmujących higienę cyfrową oraz alternatywne formy aktywności podczas przerw;
- zapewnienie merytorycznego wsparcia w zakresie edukacji cyfrowej oraz umiejętności krytycznej i bezpiecznej pracy z informacją.
Zamierza też przeanalizować wprowadzone przez szkoły rozwiązania. - MEN nie prowadzi jednak prac legislacyjnych w tym zakresie. Ewentualna zmiana przepisów dotyczących zasad użytkowania urządzeń elektronicznych przez uczniów będzie poddana konsultacjom społecznym, co umożliwi wyrażenie opinii przez wszystkie zainteresowane podmioty, w tym zwłaszcza przez rodziców i nauczycieli - wyjaśnia Katarzyna Lubnauer.
Czy całkowity zakaz jest legalny?
Interesująca jest jednak kwestia legalności wprowadzonych zakazów - do tej pory eksperci byli zgodni, że Prawo oświatowe nie daje placówkom podstaw do wprowadzenia całkowitego zakazu wnoszenia i korzystania ze smartfonów w szkole. Zgodnie z art. 99 Prawa oświatowego w statucie szkoły określa się m.in.: "przestrzeganie warunków wnoszenia i korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na terenie szkoły".
- W mojej ocenie obecne sformułowanie zawarte w art. 99 Prawa oświatowego nie pozwala na zastosowanie w szkole całkowitego zakazu wnoszenia i korzystania z urządzeń elektronicznych w szkole. Statut szkoły nie może decydować o zasadzie, a jedynie o warunkach wnoszenia i korzystania z tych urządzeń - tłumaczy Maciej Sokołowski, radca prawny. Podobne zdanie na ten temat ma dr hab. Mateusz Pilich, który w komentarzu do art. 99 PO podkreśla, że wprowadzenie całkowitego zakazu przynoszenia urządzeń elektronicznych do szkoły nadmiernie ingerowałoby w prawo własności.
MEN w cytowanej już wyżej odpowiedzi, zaznacza natomiast, że statut szkoły, oprócz spraw określonych w art. 98-99 ustawy – Prawo oświatowe, może zawierać dodatkowe zapisy istotne dla danej społeczności szkolnej przy założeniu, że wszystkie postanowienia statutu zgodne są z przepisami powszechnie obowiązującymi, w tym gwarantowanymi na poziomie konstytucyjnym oraz w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a także w Konwencji o prawach dziecka.
Sprawdź w LEX: Uczeń znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej może uzyskać stypendium szkolne > >
Kara za naruszenie, ale nie konfiskata
Statut powinien także regulować kwestie innych obowiązków i praw ucznia oraz określać tryb składania skarg w przypadku naruszenia praw ucznia, a także skutki nieprzestrzegania przez uczniów postanowień statutu. Trzeba jednak pamiętać, że sankcją za złamanie zakazu nie może być konfiskata telefonu.
- Obowiązujące przepisy nie obejmują upoważnienia do przyjęcia wewnątrzszkolnych regulacji zezwalających na czasowe odebranie uczniowi telefonu komórkowego i jego przechowanie przez nauczyciela lub innego pracownika szkoły - wyjaśnia Piotr Gąsiorek, ekspert od prawa oświatowego. - Zgodnie z art. 64 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności. Nie ma przepisów rangi ustawy zezwalających na czasowe odebranie uczniowi telefonu komórkowego i jego przechowanie przez nauczyciela lub innego pracownika szkoły - podkreśla. Dlatego też nauczyciel lub inny pracownik szkoły nie może zabierać uczniowi telefonu komórkowego i przechowywać go bez jego zgody.
Sprawdź również w LEX: Prawo do korzystania z określonego numeru telefonu nie jest dobrem osobistym > >
Lepiej pozostawić decyzję szkołom
Eksperci wskazują, że zamiast ogólnego zakazu, należy pozostawić decyzję szkołom - szkoły i ich społeczności doskonale wiedzą, że istnieje możliwość ograniczenia czy rozluźnienia zasad korzystania z telefonów. Wskazują, że całkowity zakaz używania smartfonów w szkołach to stawianie sprawy na ostrzu noża - tym bardziej, że dorośli niekoniecznie są wzorem do naśladowania, jeżeli chodzi o cyfrową higienę.
- Wprowadzenie takich zasad czy ich zmiana powinny być pozostawione dyskusji i decyzji tych społeczności, bez ingerencji czy sugestii ze strony państwa - uważa mec. Sokołowski.
Podobnego zdania na ten temat jest Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. - Pozostawiłbym to szkołom. Nie zapominajmy, że smartfony to bardzo pożyteczne narzędzie, mogą pomóc nauczycielowi w przeprowadzeniu ciekawej lekcji, a restrykcyjny, odgórny zakaz uniemożliwiłby ich wykorzystanie w takich celach - wskazywał.
Cena promocyjna: 39 zł
|Cena regularna: 39 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 0 zł