Naukowiec zauważa, że bardzo wielu maturzystów zdobyło dokładnie tyle punktów, ile było potrzebne, by uzyskać pozytywny wynik. Najbardziej widoczne jest to w maturach z języka polskiego - wylicza, że było to 12 tys. prac.
To zjawisko najbardziej widoczne jest w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej (OKE)
w Łodzi, gdzie 21 punktów
z języka polskiego uzyskało aż 5 proc. uczniów. Ponadprzeciętnie dużo jest też tam prac ocenionych na 22–23 punkty, natomiast liczba uczniów z wynikiem 20 lub 19 punktów jest bliska zera.
Wyniki z matury jednak naciągane?>>
Trochę lepiej wypada matematyka, ale - jak zauważa "Rz" - tu trudniej było manipulować wynikiem, ponieważ duża część pytań miała zamknięty charakter.
– Sytuacja, w której przy grupie 300 tys. zdających praktycznie nie ma uczniów, którym na maturze z języka polskiego zabrakło jednego lub dwóch punktów do zaliczenia egzaminu, a jednocześnie mamy ogromną liczbę tych, którzy otrzymali minimalną punktację niezbędną do zdania, jest nie do przyjęcia i bardzo źle świadczy o systemie – ocenia prof. Krzysztof Konarzewski, były szef CKE.