"Niemożność polemizowania z ustaleniami dotyczącymi prawidłowości przebiegu egzaminu maturalnego i rozwiązywania zadań egzaminacyjnych (…) i odniesienia się do zarzutów braku samodzielności, a więc uczciwości, podczas egzaminu uniemożliwiła obronę i uzyskanie jakiejkolwiek proceduralnej ochrony prawnej przed stawianymi zarzutami, a w konsekwencji przed ostatecznym i niezaskarżalnym unieważnieniem egzaminu maturalnego, a co za tym idzie niemożnością kontynuowania nauki w szkole wyższej” – podkreślają we wniosku do TK absolwenci liceum.
W 2011 r. pięćdziesięciu trzem maturzystom unieważniono egzamin dojrzałości z chemii. Egzaminatorzy - po porównaniu prac - uznali, że niektóre nie były pisane samodzielnie. Od decyzji uczniowie próbowali odwołać się do ministra edukacji oraz do dyrektora OKE w Łodzi. Ich wysiłki były bezskuteczne - nie uzyskali informacji, na jakiej podstawie egzaminatorzy doszli do swoich wniosków, nie mogli także zapoznać się z protokołami dotyczącymi ich prac. Oceny prawidłowości decyzji komisji egzaminacyjnej odmówił także sąd administracyjny, stwierdzając, że weryfikacja prawidłowości unieważnienia egzaminu nie jest sprawą administracyjną.
Z tego powodu byli maturzyści zwrócili się do Trybunału Konstytucyjnego, podnosząc, że brak możliwości odwołania narusza ich konstytucyjne prawa: do sądu, nauki i dobrego imienia.
- To precedensowa sprawa, mająca ogromne znaczenie dla wszystkich przyszłych maturzystów - komentuje Paweł Osik, który reprezentował Helsińską Fundację Praw Człowieka w postępowaniach przed sądami administracyjnymi. - Sytuacja, w której zdający nie może odwołać się od ważnego –  pod kątem przyszłych życiowych wyborów – rozstrzygnięcia, i to bez dostępu do akt swojej sprawy narusza standardy demokratycznego państwa i sprawiedliwości proceduralnej. – dodaje. Więcej>>

Polecamy: ZNP: nowe zasady egzaminowania pozwalają na niesprawiedliwe unieważnianie prac