Opinie samorządów zebrał rzecznik praw obywatelskich i przekazał do Ministerstwa Edukacji Narodowej. RPO zajął się problemem, ponieważ  dostawał skargi i niepokojące informacje w tej sprawie. Zwrócił się więc do samorządów kilkudziesięciu polskich miast o informacje o stanie przygotowań do przyjęcia dwukrotnie większej niż w latach poprzednich liczby uczniów do liceów, techników i szkół branżowych. Spytał też, jakie działania są konieczne do podjęcia przez władze państwowe dla poprawy sytuacji.

Czytaj: NIK: reforma edukacji nieprzemyślana i niedofinansowana >>
 

Znacznie wyższe koszty

Wśród problemów samorządów w pierwszej kolejności wymieniano konieczność ponoszenia rosnących kosztów edukacji. Samorządowcy zwracają uwagę, że obecny system finansowania oświaty, oparty na podziale części oświatowej subwencji ogólnej, nie zapewnia prawidłowego wykonywania zadań oświatowych przez samorządy.  - Mimo zapewnień, że zmiana ustroju szkolnego nie obciąży samorządów, zostały one zmuszone do wielu inwestycji (budowa lub modernizacja pracowni, podział pomieszczeń dla pozyskania dodatkowych sal dydaktycznych, dostosowanie łazienek i zakup wyposażenia) - czytamy w opracowaniu. Duże wydatki wiązały się też z potrzebą stworzenia nowych miejsc noclegowych dla uczniów zamieszkałych w okolicznych gminach. Dotychczasowe miejsca w bursach szkolnych nie byłyby w stanie zaspokoić potrzeb w nadchodzących latach.

 

Większe klasy, dłuższa nauka

Z opracowania RPO wynika, że dyrektorzy szkół spodziewają się zwiększenia średniej liczby uczniów w oddziałach oraz wydłużenia godzin nauki w niektórych szkołach (np. w Białymstoku do godz. 19.00). Jednak żadne miasto nie zgłosiło konieczności zorganizowania nauki w soboty. Wydłużenie czasu pracy szkół spowodowane jest przede wszystkim niewystarczającymi zasobami pracowni przedmiotowych, pracowni zawodowych oraz bazy sportowej. W wielu miastach rozważa się możliwość szerszego udostępnienia miejskich obiektów sportowych na potrzeby zajęć szkolnych. Z uwagi na naukę na dwie zmiany konieczna może być rezygnacja z zajęć dodatkowych, jak kółka zainteresowań lub zajęcia wyrównawcze.

Trzeba wykorzystać mniej popularne szkoły

Dla zapewnienia miejsc dla wszystkich uczniów samorządy proponują wykorzystanie potencjału placówek, które dotychczas ze względu na mniejsze zainteresowanie młodzieży nie dokonywały pełnego naboru. Możliwości lokalowe szkół branżowych i technicznych pozwalają na zwiększenie liczby oddziałów; mogą one być alternatywą dla liceów ogólnokształcących. W roku 2019/2020 samorządy spodziewają się większej popularności tego typu szkół.

Może zabraknąć kadry

Z sondażu RPO wynika, że poważnym problemem dyrektorów placówek będzie zapewnienie obsady kadrowej, zwłaszcza w zakresie przedmiotów zawodowych, matematycznych, przyrodniczych i języków obcych. Samorządowcy podkreślają, że ewentualne braki kadrowe w roku szkolnym 2019/2020 będą widoczne dopiero w czasie przygotowywania arkuszy organizacyjnych. Jednakże już teraz w dużych miastach jest zgłaszany problem wakatów i brak zainteresowania studentów specjalizacją nauczycielską (np. z danych Miasta St. Warszawy wynika, że w stolicy brakuje 1590 nauczycieli). - W związku z wygaszeniem gimnazjów część nauczycieli zdecydowała się odejść na emeryturę lub zmienić zawód. Brak kadry powoduje konieczność zatrudniania osób bez przygotowania pedagogicznego lub bez pełnych kwalifikacji (za zgodą kuratora oświaty), a także nauczycieli, którzy od lat przebywają na emeryturze - mówią samorządowcy.

Gorsze warunki pracy w szkołach

Według samorządowców istnieją poważne obawy, że zwiększona liczba uczniów może negatywnie wpłynąć nie tylko na sytuację młodzieży, ale także doprowadzić do pogorszenia warunków pracy kadry pedagogicznej. Konieczność pracy w powiększonych oddziałach, wydłużone godziny pracy, utrudniony dostęp do pracowni przedmiotowych, potrzeba przenoszenia się do innych budynków lub łączenie pracy w kilku szkołach może obniżyć poziom nauczania. W klasach pierwszych uczyć się będą uczniowie urodzeni w latach 2003, 2004 i 2005 - według różnych programów nauczania. W ocenie samorządów władze państwowe nie przedstawiły żadnego programu wsparcia dla nauczycieli, którzy pracując w nowych, nierzadko gorszych warunkach, będą prawdopodobnie mieć większe obciążenie obowiązkami i wyższy poziom stresu.

Nie ma przepisów o arkuszach

Samorządy spodziewają się także problemów organizacyjnych wynikających z braku przepisów wykonawczych koniecznych do przygotowania arkuszy organizacyjnych. Rozporządzenie MEN w sprawie ramowych planów nauczania dla publicznych szkół skierowano do podpisu ministra dopiero 3 kwietnia 2019 r., nie zapewniając szkołom wystarczającego czasu do dobrego przygotowania się do nadchodzącego roku szkolnego. Brak wszystkich przepisów wykonawczych uniemożliwia planowanie zatrudnienia nowych nauczycieli oraz sporządzenie arkusza organizacyjnego na rok szkolny 2019/2020 w odpowiednim terminie.

Trzeba więcej pieniędzy na oświatę

Wśród najważniejszych rekomendacji samorządów co do  działań koniecznych do podjęcia przez władze państwa, czołowe miejsce zajmuje zwiększenie środków na finansowanie oświaty. Według samorządów, od kilku lat udział dochodów własnych miast w finansowaniu subwencjonowanych zadań oświatowych systematycznie wzrasta. Problemem jest egzekwowanie przez samorządy prawa do dochodów odpowiednich do przypadających im zadań. Jak zauważa RPO w sowim opracowaniu, samorządy nie mają też wpływu na treść ustaw określających wysokość i strukturę wynagrodzeń nauczycieli. Zdaniem samorządów to przede wszystkim organy państwa powinny ponosić odpowiedzialność za właściwe zapewnienie funduszy na sfinansowanie kosztów reformy i dalszego funkcjonowania szkół.

 

Krzysztof Gawroński, Stefan Kwiatkowski

Sprawdź