- Zmiana rozporządzenia, pośrednio zachęcając samorządy do wyboru modelu kształcenia małoletnich cudzoziemców poza siedzibą szkoły, prowadziłaby do poważnego naruszenia praw dziecka. Odejście od obecnego, funkcjonującego bardzo dobrze, integrującego systemu nauczania małoletnich ubiegających się o ochronę międzynarodową, prowadziłoby do ich dyskryminacji i mogło poważnie zaburzyć dalszy rozwój psychofizyczny tych dzieci – podkreślił rzecznik praw dziecka.
Nie ma skutecznej recepty na naukę tolerancji>>
Chodzi o projekt rozporzadzenia MSWiA, które pozwala na prowadzenie lekcji na terenie ośrodka, resort podkreśla, że pomysł kształcenia dzieci uchodźców na terenie ośrodków wynika: "z potencjalnego ryzyka masowego napływu cudzoziemców" oraz negatywnego nastawienia lokalnej społeczności.
Przekonuje, że to dla dobra uczniów, którzy mają problem z porozumieniem się z rówieśnikami z Polski. Według MSWiA wielu cudzoziemców nie radzi sobie z nauką języka polskiego, a szkoły nie są w stanie zapewnić im odpowiednich warunków.
RPD podkreślił, że – wbrew niektórym opiniom – takie „oddzielenie” dzieci-cudzoziemców od ich polskich rówieśników nie tylko nie stanowiłoby adekwatnej odpowiedzi na pojawiającą się niechęć społeczności lokalnych do obcokrajowców, ale prowadziłoby zapewne do jej nasilania się na zasadzie obawy i odrzucania tego, co obce i inne.
- Wzajemne poznanie się jest najlepszą metodą walki ze stereotypami, które stają się następnie pożywką dla wzajemnej niechęci i braku tolerancji – ocenił Marek Michalak. – Nawet czasowe i częściowe odejście od obecnego, wartościowego modelu kształcenia dzieci-cudzoziemców, do czego doprowadziłyby w przyszłości proponowane zmiany, byłoby błędem i naruszałoby art. 28 ust. 1 i art. 2 Konwencji o prawach dziecka oraz art. 13 ust. 1 Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych – podkreślił Marek Michalak.