- Ministerstwo Edukacji i Nauki pracuje nad nową, lepszą formułą wsparcia dziecka, ucznia – szczególnie z niepełnosprawnością i jego rodziny. Przyświeca nam idea, aby każde dziecko miało zagwarantowaną pomoc, w tym psychologiczno-pedagogiczną dostosowaną do jego potrzeb. Wśród naszych propozycji ważną rolę odgrywają poradnie psychologiczno-pedagogiczne i placówki specjalne. Nie ma planów ich likwidacji - informował resort edukacji.
MEN: Nie planujemy likwidacji szkół specjalnych>>
Szkoły specjalne mocno się zmieniły i są potrzebne w systemie>>
Korekta systemu
Jak podkreśla resort w komunikacie, obecny system nie jest doskonały, wymaga korekty. Ministerstwo zamierza opracować zatrudniania w placówkach oświatowych psychologa, pedagoga specjalnego, doradcy zawodowego i logopedy. - Szkoły i placówki muszą mieć również zapewnione środki na finansowanie zatrudniania specjalistów. Obecnie trwają prace nad szczegółowym wyliczeniem kosztów różnych wariantów ich zatrudnienia - podkreśla ministerstwo.
Cele reformy:
- stworzenie międzyresortowego systemu działań na rzecz dzieci, uczniów i rodziny,
- · zagwarantowanie dostępu do pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla dzieci i uczniów na terenie szkoły, placówki,
- · poprawienie jakości kształcenia wszystkich uczniów, w tym z niepełnosprawnościami.
ZNP: To nie czas na takie zmiany
Sceptycznie do pomysłu podchodzi Związek Nauczycielstwa Polskiego, który podkreśla, że stan zagrożenia epidemicznego to okres niesprzyjający wdrażaniu tak poważnej zmiany w oświacie, dotyczącej wszystkich uczestników procesu kształcenia, zarówno dzieci i młodzieży, ich rodziców, jak też nauczycieli.
- Niedawne zmiany strukturalne w systemie oświaty doprowadziły do znacznego pogorszenia warunków kształcenia dzieci i młodzieży (liczne klasy, dwuzmianowość, braki kadrowe), w tych warunkach nie jest możliwe właściwe zabezpieczenie potrzeb uczniów i wychowanków wymagających szczególnego wsparcia. Rządzący nie mogą po raz kolejny w nieodpowiedzialny sposób reformować oświaty. Skutki mogą być katastrofalne - uważa Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Związkowcy obawiają się, że zmiana wyłączy spod Karty nauczyciela kolejnych pedagogów. Zwracają m.in. uwagę, że tworzenie centrów dziecka i rodziny, które powstaną z przekształcenia publicznych poradni psychologiczno-pedagogicznych oraz powiatowych centrów pomocy rodzinie – skutkować to może znacznym zwiększeniem pensum pracowników pedagogicznych poradni (nawet do 30 godzin) i wykluczeniem tej grupy nauczycieli z ustawy Karta Nauczyciela.
Deforma oświaty
W każdej szkole prowadzonej przez miasto zapewniona jest opieka psychologa lub pedagoga, a aż w 88 proc. szkół podstawowych i 68 proc. szkół ponadpodstawowych dzieci i młodzież mogą liczyć zarówno na opiekę psychologiczną jak i pedagogiczną. Jednocześnie, w zależności od potrzeb, w stołecznych szkołach zatrudnia się również innych specjalistów - logopedów, terapeutów pedagogicznych oraz reedukatorów.
- Latami inwestowaliśmy w infrastrukturę i wyposażenie poradni, zwiększyliśmy liczbę specjalistów i zapewniliśmy im stałe doskonalenie. Znacząco zwiększyła się też liczba specjalistów, którzy stale i bezpłatnie w ramach szkoleń organizowanych przez Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń (WCIESS) podnoszą swoje kompetencje. Wszystko po to, by jak najlepiej odpowiadać na pojawiające się wyzwania i aktualne problemy społeczne. Dodatkowo specjaliści z poradni mogą korzystać z konsultacji i wsparcia doradców metodycznych pracujących we WCIES - mówi wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. I dodaje, że była to odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie mieszkańców na wysokospecjalistyczną pomoc. - Stworzyliśmy zespół interwencyjny, sieć pomocy dzieciom wykorzystywanym seksualnie i sieć doradztwa zawodowego. Nasze poradnie zajmują bardzo ważne miejsce w środowiskach lokalnych, ściśle współpracując z WCPR, OPS, zespołami interdyscyplinarnymi ds. przeciwdziałania przemocy, kuratorami sądowymi i organizacjami pozarządowymi. A teraz ten dorobek zostanie nagle przekreślony. Dzieci stracą bezpośredni dostęp do specjalistycznej diagnostyki. Co stanie się z orzecznictwem? Jaki los czeka szkoły specjalne i dzieci z głęboką niepełnosprawnością? – zastanawiała się Renata Kaznowska.