Chociaż prywatne placówki dostaną pełną dotację na każdego przedszkolaka, to nie wszystkim się to opłaca. Taki rodzaj współpracy oznacza bowiem, że placówka nie może już pobierać czesnego od rodziców - ma prawo jedynie do dodatkowej złotówki za każdą godzinę przekraczającą pięć darmowych, gwarantowanych przez ustawę.
– Nasza gmina sondowała mnie, czy byłabym zainteresowana przystąpieniem do powszechnej rekrutacji. Odmówiłam. Jesteśmy na rynku ponad 10 lat, a naszą ofertę kierujemy do tych rodziców, którzy chcą, aby ich dzieci miały jak najwięcej dodatkowych zajęć, odpowiednie warunki i opiekę – tłumaczy Anita Lachowicz, właścicielka przedszkola Szczęśliwe Dzieci w Józefowie. – Jeśli przystąpiłabym do „przedszkola za złotówkę”, nie byłoby mnie stać na dodatkowe zajęcia i utrzymanie placówki. A przecież obecne przepisy nie pozwalają na to, aby rodzice partycypowali w wydatkach związanych z szerszym wachlarzem edukacyjnym – dodaje.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", stan z dnia 23 maja 2017 r.