Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza". Przeciwnicy edukacji seksualnej zbierają podpisy pod obywatelskim projektem, który zakaże "genderowej edukacji seksualnej".
- W broszurze WHO czytamy np. o nauce dzieci masturbacji. Jestem za tym, żeby takie zachowania podlegały karze określonej w kodeksie karnym. Dzieci trzeba chronić przed deprawacją - tłumaczy Małgorzata Sadurska, posłanka PiS, która pod proejetem.
- Wskazówki WHO zostały kompletnie przeinaczone. Przecież nie jest to instruktaż, zgodnie z którym opiekunowie przeprowadzają zajęcia praktyczne z masturbacji, takich zajęć nikt nie prowadzi - mówi nam Aleksandra Józefowska z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton. - Małe dzieci bardzo często - w sposób naturalny i spontaniczny - dotykają swojego ciała - uszu, nosa, ale także miejsc intymnych. I tak, rzeczywiście czerpią z tego przyjemność - tłumaczy. I dodaje, że właśnie o tym jest mowa w tej broszurze. - Osoby pracujące w przedszkolach muszą wiedzieć, jak w takich sytuacjach reagować. Te instrukcje są w dużej mierze przeznaczone właśnie dla nich.
O tym, czy Polska ostatecznie wdroży zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia, zdecyduje minister edukacji. Więcej>>
Źródło: "Gazeta Wyborcza", stan z dnia 27 lipca 2014 r.
Polecamy: Kontrowersyjna kampania przeciwko wychowaniu seksualnemu w Poznaniu