- Moim zdaniem matura powinna być lżejsza, powinna odwoływać się do doświadczeń współczesnej młodzieży. Kiedy tematy będą bliższe, to nie będą się kompromitować. Od lat problemem jest niski poziom wypowiedzi maturalnych. Jak jest to możliwe, że z języka ojczystego młodzież tak słabo pisze? To jest paradoks swego rodzaju. Być może zmuszamy uczniów do tego, fundując im takie anachroniczne tematy. Może nie da się lepiej pisać? - podkreślan nauczyciel. Uważa, że matura mylona jest z egzaminem z postawy patriotycznej i przez takie podejście młodzi ludzie dużo lepiej poradzą sobie z przemawianiem na pogrzebie niż z rozmową o współczesnych problemach.
- W złą stronę idzie formułowanie tematów. Wydaje się, że w tych lekturach można by znaleźć fragmenty odnoszące się do współczesności i problemów młodzieży. Mogłyby to być choćby relacje męsko-damskie. Chodzi o to, żeby to nie była totalna Atlantyda i kosmos dla uczniów. Tematy maturalne zdają się pokazywać młodzieży, że literatura polska w ogóle się nie rozwija, że zatrzymała się na walce powstańców o ojczyznę, na strzelaniu i poświęcaniu życia, a dalej nie ma nic. A to nieprawda. Moglibyśmy pokazywać tematy świeże, wzięte z życia społecznego, z życia miejskiego, jak choćby praca, bezrobocie, kariera, posiadanie, zamożność, rodzina, a nie wiejskie rytuały z "Chłopów". Być może okazałoby się, że uczniowie potrafią o tym pisać. - dodaje. Więcej>>

Polecamy: Kładąc nacisk na honor, szkoła nie pomaga budować społeczeństwa obywatelskiego?