W badaniu chodziło o sprawdzenie, jak podręczniki do biologii przeznaczone dla gimnazjalistów, realizują jeden z celów kształcenia, tj. obowiązek nauczania metodologii prowadzenia doświadczeń przyrodniczych. Szczegółowej analizie poddano 10 serii, dopuszczonych do użytku szkolnego przez MEN od 2009 roku.  Wnioski płynące z badania nie są szczególnie optymistyczne.

Za mało eksperymentów na lekcjach>>

"Większość doświadczeń opisanych w podręcznikach ma na celu zilustrowanie opisywanego w tekście zjawiska, a nie zbadanie przez ucznia jego przebiegu. Nie uczą więc uczniów dociekania naukowego. Doświadczenia opisane przez autorów w treści podręcznika rzadko kiedy spełniają wszystkie kryteria metody naukowej, opisane przez nich w rozdziałach wstępnych o metodyce badań
biologicznych." - wynika z raportu.

Obrońcy zwierząt oburzeni poradami nauczycielskiego pisma>>

Z raportu wynika, że książki nie zachęcają uczniów do zadawania pytań o wyniki doświadczeń - uczeń musi uwierzyć autorom na słowo.
"Dodatkowo utrwala ten stan brak opisu zestawów kontrolnych w bardzo wielu przedstawionych procedurach. Niestety taki sposób myślenia o doświadczeniach szkolnych na lekcjach biologii sugeruje autorom podręczników i nauczycielom  już  sama  podstawa  programowa. Wymienione  w  podstawie  zalecane  doświadczenia  mają: „wykazać, że” lub „sprawdzić obecność”, zamiast zbadać." - zauważają eksperci IBE. Dodają też, że doświadczenia zajmują w podręcznikach bardzo niewiele miejsca – średnia liczba doświadczeń na sto stron serii nie przekracza dwóch. Pełna treść raportu>>

Zagrożenia występujące w pracowni chemicznej - skaleczenia i poparzenia termiczne>>