Wywiad publikuje "Gazeta Wyborcza".
Badania potwierdziły, że przemoc i dyskryminacja ze względu na płeć, w tym o podtekście seksualnym, są powszechne i występują we wszystkich szkołach.To krzywdzenie w różnych formach. Podglądanie w szatni czy łazience, komentarze na temat ciała i jego intymnych części, sposobu poruszania się, wulgarne i seksualne aluzje, gesty, gwizdy, mlaskania, cmoknięcia i inne "zwierzęce" odgłosy. Uporczywe przyglądanie się, śledzenie, szarpanie za ubrania, wysyłanie wulgarnych wiadomości lub oglądanie w obecności innych pornografii. Rozpowszechnianie kłamstw na temat czyjegoś zachowania czy intymnych relacji z drugą osobą. Zastraszanie. - mówi dr Chmura-Rutkowska. Zauważa, że wiele krzywdzących zachowań bagatelizujemy.
- Dorośli tłumaczą je "niedojrzałością chłopców", nazywają "głupimi żartami" czy "końskimi zalotami". Dziewczęta przekonuje się, że mają to traktować jako dowód atrakcyjności i wyraz uznania rówieśników. Powszechny jest pogląd, że one same "prowokują" poprzez makijaż i ubiór, a więc ponoszą współodpowiedzialność za zachowanie sprawców przemocy. Wielu chłopców, z którymi rozmawiałam, nie ma świadomości, że robią coś złego. Brak reakcji dorosłych jedynie umacnia ich w przekonaniu, że to "normalne".
Dodaje także, że za takie podejście nie można winić nauczycieli.
- odzice często oczekują, że w szkole nauczyciele rozwiążą za nich wszystkie problemy. Tymczasem przemoc dotyczy też domu, podwórka, mediów - tłumaczy. - Dzieciaki dzięki nowym technologiom przynoszą do szkoły cały świat, również ten brudny i zły. Żadne kamery ani identyfikatory nie zadziałąją. Musimy zmienić definicje bezpiecznej szkoły. Bezpiecznie jest tam, gdzie ludzie się dobrze znają, ufają sobie i wiedzą jak dziać w razie zagrożenia. - dodaje. Więcej>>
Polecamy: Ekspert: agresja w sieci wśród młodych ludzi ma różne formy