Michał Boni zapowiedział, że oszczędności w budżecie Ministerstwa Edukacji Narodowej wyniosą 562 mln zł. Premier obciął resortowi edukacji 307 mln zł zarezerwowanych na reformę związaną z obniżeniem wieku szkolnego, pozostawiając do dyspozycji MEN 40 mln zł, które zostaną rozdysponowane między samorządy dobrowolnie przystępujące do reformy. Rząd pozostawia gminom do 2012 r. dobrowolność wprowadzania reformy. – Duże miasta przyjmą sześciolatki do szkół, ale małe gminy mogą mieć z tym problem. Nie zwolnią się też miejsca w przedszkolach dla pięciolatków – mówi Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich. - Uznaliśmy, że koszt tego przedsięwzięcia w przyszłym roku byłby bardzo duży – mówił Michał Boni. - W tym roku będzie można wystartować z działaniami pilotażowymi oraz wykorzystać środki unijne na zakup sprzętu, czyli logistycznie cały proces udostępniania szkół dla 6-latków zostanie uruchomiony w tym roku. To nie zakłóci całego procesu, ponieważ planowaliśmy, że od roku 2012 całe roczniki będą wchodziły już do szkoły w wieku 6 lat – dodał.
Minister Edukacji Narodowej informuje, że mimo przyjęcia przez rząd planu oszczędnościowego, zarówno wysokość subwencji oświatowej jak i zaplanowane podwyżki wynagrodzeń nauczycieli pozostają bez zmian. Wszystkie sześciolatki, które w latach 2009-2011 rozpoczną naukę w pierwszej klasie, zostaną – zgodnie z obowiązującymi przepisami – objęte subwencją oświatową. Ze względu na zredukowanie rezerwy, która miała pozwolić na dofinansowanie organów prowadzących w dostosowaniu szkół do nauki i opieki nad dziećmi rozpoczynającymi naukę w szkole podstawowej, MEN prowadzi prace, które mają umożliwić dodatkowe dofinansowanie przygotowań szkół do wprowadzenia nowej podstawy programowej (która zakłada m.in. obniżenie wieku szkolnego) ze środków Unii Europejskiej. Jak podaje ” Gazeta Wyborcza”, chodzi o mniej więcej 160 mln zł z pieniędzy unijnych, które resort zyskał m.in. na wzroście kursu euro. – Dodatkowe fundusze mogą samorządy oszczędzić same na różnicy w liczebności szkolnych roczników – tłumaczyła w środę w Senacie minister edukacji Katarzyna Hall . Sszkoły dostały na rok 2009 r. subwencję obliczoną według liczby ubiegłorocznych siedmiolatków (tych, które szły do pierwszej klasy we wrześniu 2008 r.), podczas gdy w tym roku siedmiolatków jest kilkadziesiąt tysięcy mniej.
źródło: MEN, Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza, Głos Nauczycielski, Polska, 5.02.2009r.