W MEN przez cały dzień trwała narada minister Katarzyny Hall z urzędnikami nad tym, jak przesunąć wprowadzenie reformy obniżenia wieku szkolnego na 2010 r., a jednocześnie nie zaprzepaścić wykonanej pracy.
Według „Rzeczpospolitej” MEN będzie chciało ratować reformę, dając samorządom dowolność jej wprowadzania w tym roku. Odpowiednie poprawki do ustawy, w której zapisano obniżenie wieku szkolnego, ma wprowadzić Senat. W ten sposób ten rok będzie tylko pilotażem. Właściwe wprowadzenie reformy zapisane zostanie na 2010 r.
W budżecie na dostosowanie podstawówek do przyjęcia małych dzieci przeznaczonych było 347 mln zł. MEN zarezerwowało też ok. 2 tys. zł dotacji na każdego sześciolatka, który trafiłby do szkoły. Wyliczono, że takich dzieci mogłoby być 112 tys. Na te pieniądze w tym roku samorządy już liczyć nie mogą. Choć niektóre rozpoczęły przygotowania do przyjęcia sześciolatków.
– Wykonujemy remonty w szkołach. Przygotowaliśmy też poradnie psychologiczno-pedagogiczne do przeprowadzania konsultacji z rodzicami sześciolatków. Mamy także zaplanowane 500 tys. zł na dalsze inwestycje i nie zrezygnujemy z nich, nawet jeśli MEN przełoży reformę – mówi Ewa Kamińska, wiceprezydent Gdańska.
Rodzice nadal będą mieli wybór, czy chcą posłać w 2009 r. sześciolatka do pierwszej klasy. – Ale szkoły będą mogły każdemu z nich odmówić ze względów organizacyjnych, jeśli samorząd nie zdoła za własne środki przygotować miejsc dla małych dzieci. Takie rozwiązanie minister Katarzyna Hall prawdopodobnie przedstawi premierowi i senatorom Platformy, z którymi ma się spotkać 3.lutego.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 3.02.2009 r.