- System edukacji powstał dla dzieci, ale to dyrektorzy najlepiej rozumieją, jak powinien funkcjonować - mówiła minister edukacji podczas I zjazdu Akademii Rozwoju Szkoły i Przedszkola organizowanego przez wydawnictwo Wolters Kluwer.
- Ostateczna decyzja w sprawie reformy zapadnie 27 czerwca - zapowiedziała Anna Zalewska - Przepraszam za prowokację, ale ogłoszę ją w Toruniu, gdzie rozpoczęto akcję "Ratujmy gimnazja" - mówiła. Podkreślała, że wszystkie decyzje podjęte zostaną po przeprowadzeniu konsultacji i zachęcała wszystkich zainteresowanych do zgłaszania uwag.
Skargi na niską subwencję mocno przesadzone, ale konieczne są zmiany
- To samorządy odpowiadają za chaos związany z reformą dotyczącą obowiązku szkolnego. Twierdzenie, że nie dostały pieniędzy na edukację sześciolatków jest po prostu nieuczciwe, ponieważ subwencję naliczono na czas sprzed zmiany - mówiła minister edukacji.
Dodała, że resort dokładnie przeanalizuje zasady finansowania oświaty i wprowadzi zmiany, które uszczelnią system. Nowelizacja obejmie przede wszystkim finansowanie szkół i przedszkoli niepublicznych, ponieważ - według minister - obecnie obowiązujące regulacje pozostawiają tym placówkom duże pole do nadużyć. Rząd chce zaoszczędzić na obniżeniu subwencji na edukację domową oraz zyskać pieniądze z opodatkowania wynagrodzeń dyrektorów szkół niepublicznych.
- Ja nie walczę z samorządami, ale nie może być tak, że dostają pieniądze na oświatę, a wydają je na co innego - podkreślała, jako przykłady inicjatyw, w które gminy inwestują środki, podając drogi oraz przynoszące straty aquaparki.
Będzie nowy stopień awansu zawodowego
Jak zapowiedziała minister, poza nowelą dotyczącą likwidacji "godzin karcianych", nie będzie szybkich zmian w Karcie Nauczyciela.
- To będzie ostatnia rzecz, którą zmienię w swojej kadencji - mówiła Anna Zalewska - Chcemy wprowadzić nowy stopień awansu zawodowego: nauczyciel specjalista, który będzie musiał zrobić doktorat lub wdrożyć innowację, która będzie musiała mieć istotne znaczenie dla nauczania - tłumaczyła.
Do końca kadencji rządu pojawić ma się także nowa ustawa o systemie oświaty. Jak podkreśliła szefowa resortu edukacji, obecna jest mało przejrzysta, co wynika przede wszystkim z wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które nakazały poszerzenie aktu o kolejne regulacje.
MEN: gminy nie mogą wymuszać, by rodzice posłali sześciolatka do szkoły>>
Zmiany ws. egzaminów już za dwa tygodnie
Jak zapowiedziała minister, w ciągu najbliższych dwóch tygodni pojawić ma się projekt nowelizacji dotyczącej egzaminów zewnętrznych. Zlikwidowany zostanie od dawna krytykowany sprawdzian szóstoklasisty, a maturzyści zyskają nową procedurę odwoławczą. Ich wyniki zweryfikuje komisja ekspertów, łatwiej będzie także sformułować samo odwołanie.
- Od tego roku maturzysta będzie mógł sfotografować swoją pracę - zapowiedziała Anna Zalewska, podkreślając, że dotychczasowe regulacje, wymuszające na maturzyście przepisywanie pytań i odpowiedzi były bezsensowne.
Zalewska: nauczyciele nie stracą pracy przez reformę>>
Historia ważną częścią podstawy programowej
- Nie może być tak, by młody obywatel nie znał historii swojego kraju - mówiła Anna Zalewska, podkreślając, że rząd zadba o zwiększenie liczby lekcji historii w liceach, zwłaszcza tej dotyczącej dwudziestego wieku. Dodała także, że konieczny jest powrót do czteroletnich liceów.
Ale reforma obejmie nie tylko szkoły ponadgimnazjalne, jak zapowiedziała minister, rząd będzie dążył do stworzenia spójnych podstaw programowych dla wszystkich etapów nauczania. Pomogą w tym dyskusje i konsultacje z ekspertami.
- Będziemy sadzać nauczyciela klas I-III z nauczycielem klasy maturalnej. Chcemy przyporządkować wiedzę do wieku dziecka, a nie do etapu nauczania - podkreślała szefowa resortu edukacji.
Ministerstwo zamierza opracować również nowe regulacje zmieniające funkcjonowanie szkół zawodowych, pomysłem jest zbliżenie polskiego szkolnictwa zawodowego do wzoru niemiecko-austriackiego, gdzie największy nacisk kładzie się na kształcenie dualne we współpracy z przedsiębiorcami.
- Pojawił się też pomysł, żeby przestać używać nazwy zawodówka, bo kojarzy się ona ze stwierdzeniem: jak nie będziesz się uczył, pójdziesz do zawodówki - podkreśliła minister, tłumacząc, że takie przekonanie pokutujące w społeczeństwie torpeduje wszelkie kampanie mające na celu promocję szkolnictwa zawodowego.