Sprawa lekcji czytania w przedszkolach budziła kontrowersje w zeszłym roku, kiedy w wielu informacjach prasowych podkreślano, że w przedszkolach nie wolno prowadzić takich zajęć. Okazuje się, że przekonanie o tym zakazie jest powszechne.
– Co roku odwiedzam wiele miast i do tej pory nie trafiłam jeszcze na placówkę, w której nie usłyszałbym, że przedszkolaków nie wolno uczyć liter – mówi „Rz" Małgorzata Barańska, pedagog, która prowadzi szkolenia z autorskiego programu nauczania przedszkolnego i wczesnoszkolnego. Opowiada, że w niektórych przedszkolach ściągnięto tablice z literami, a nauczycielki twierdziły, że w dzienniku nie można zapisywać tematu dotyczącego nauki czytania.
Taką interpretację przepisów - jak informuje gazeta - przedstawiali pracownikom przedszkoli przedstawiciele kuratoriów. Poproszony o wyjaśnienia resort edukacji potwierdza, że w przedszkolu można uczyć dzieci liter o ile "nie będzie się to odbywać kosztem wykształcenia gotowości dzieci do nauki czytania w połączeniu z nauką pisania". Ministerstwo nie podjęło jednak żadnych działań, które wyjaśniłyby wątpliwości kadrze prowadzącej zajęcia w przedszkolach.
– Wydaje mi się, że taka sytuacja jest na rękę MEN, bowiem powszechne przeświadczenie o tym, że w przedszkolu nie uczy się czytać i pisać, będzie wpływało na decyzje o wcześniejszym posyłaniu sześciolatków do szkoły - mówi "Rz" Barańska. Podobne zdanie mają pracownicy przedszkoli.
MEN nie prostuje plotek o karach za uczenie liter w przedszkolu, by więcej dzieci szło do szkoły?
Wśród nauczycieli wychowania przedszkolnego powszechne jest przekonanie, że po wprowadzeniu nowej podstawy programowej za uczenie przedszkolaków pisania i czytania grożą sankcje. Nie jest to jednak prawda - informuje Rzeczpospolita i spekuluje, że MEN nie prostuje fałszywych informacji, aby skłonić rodziców do posyłania sześciolatków do szkoły.