Chodzi o wiejskie szkoły, w których nie ma zbyt wielu uczniów oraz nadziei na to, że zmieni się to w kolejnych latach. Tymczasem od kilku kuratoria mają decydujący wpływ na kształtowanie sieci szkół w samorządach - dzieje się tak dlatego, że negatywna opinia dotycząca likwidacji danej placówki jest dla samorządu wiążąca.
Subwencja oświatowa w 2020 roku wyższa o 6,5 mld zł>>
MEN: nie ma nakazu, by pokrywać wszystkie wydatki
Jak podkreśla poseł Andrzej Gawron (interpelacja nr 2029), w przepisach brakuje doprecyzowania pojęcia „środków niezbędnych do realizacji zadań oświatowych”, wobec czego powstaje problem z określeniem wysokości niezbędnej subwencji oraz jej egzekwowaniem. W związku z rosnącym obciążeniem budżetów gminy zaczynają podważać sens utrzymywania szkół, w których uczy się w niektórych klasach 1-3 dzieci, nawet w wypadku gdy łączy się klasy lub utrzymywane są liczne tzw. puste roczniki.
Sprawdź w LEX: W jaki sposób organ prowadzący może dokonać likwidacji wiejskiej szkoły podstawowej? >
- W obowiązującym systemie prawnym nie ma przepisu, z którego wynikałoby, że część oświatowa subwencji ogólnej powinna pokryć wszystkie wydatki ponoszone przez jednostki samorządu terytorialnego w związku z realizacją zadań oświatowych - tłumaczy wiceminister Maciej Kopeć. - Samorządy posiadają również inne źródła dochodów niż transfery z budżetu państwa (subwencje i dotacje), np. udziały w PIT i CIT. Udziały te zostały stosownie zwiększone wraz z przejęciem przez samorządy prowadzenia szkół i placówek oświatowych w latach dziewięćdziesiątych - dodaje. Podkreśla też, że samorządy podkreślają inne źródła dochodów, jak choćby pochodzące z PIT i CIT.
Więcej pieniędzy dla małych szkół
Minister tłumaczy także, że od 2019 r. wprowadzono jeszcze jedno rozwiązanie sprzyjające między innymi samorządom prowadzącym małe szkoły - połączono wskaźnik „zamożności” i wskaźnik określający wielkość szkoły dla dzieci i młodzieży.
- Rozwiązanie to jest kontynuowane w roku bieżącym. Na cały rok budżetowy 2020 określono wagę o wartości 0,1, co pozwala szacować, że dodatkowa kwota na ucznia szkoły publicznej wyniesie średnio ok. 0,6 tys. zł. Szacuje się, że przy podziale subwencji oświatowej na rok 2020 samorządy otrzymają z powyższego tytułu dodatkową kwotę wynoszącą łącznie ponad 0,2 mld zł - ocenia wiceminister Kopeć. I dodaje, że dochody samorządów rosną też dzięki dobrej koniunkturze.
Nie do końca zgadza się to z wyliczeniami samorządowców, którzy podkreślają, że nakłady państwa są zupełnie nieadekwatne do wydatków. Z raportu, przygotowanego przez ogólnopolskie organizacje samorządowe na II Samorządową Debatę Oświatową wynika, że w ciągu dwóch ostatnich lat nastąpił skokowy wzrost luki pomiędzy kwotą subwencji a wydatkami bieżącymi samorządów na oświatę. Według danych przedstawionych w raporcie nie wzięto pod uwagę wielu kosztów związanych z reformą - samorządy dostały ok. 6 proc. więcej pieniędzy na pokrycie podwyżek dla nauczycieli, które jednak w skali roku wyniosły ok. 8 proc. Mocno przeszacowano też oszczędności, jakie miały przynieść zmiany w Karcie Nauczyciela - np. te związane z zaostrzeniem przepisów dotyczących urlopów dla poratowania zdrowia, liczba nauczycieli na tych urlopach wcale nie spadła. Podobnie było z awansami - zmiany miały przynieść realne oszczędności, tymczasem każdy, kto mógł, zadbał o uzyskanie wyższego stopnia, co zwiększyło wydatki na wynagrodzenia.
Sprawdź w LEX: Czy dodatek wiejski przysługuje każdemu nauczycielowi zatrudnionemu na terenie wiejskim? >
Wszystko w rękach kuratorów
W 2016 r. przywrócono kuratorom uprawnienia do wydawania wiążącej decyzji o likwidacji szkoły, co związało ręce samorządom, które mogły swobodnie kształtować sieć szkół - kuratoria wydawały bardzo dużo opinii negatywnych. Brały pod uwagę liczne protesty rodziców.
- Prosiliśmy pana ministra, żeby zwolnił kuratorów z bezwzględnego zakazu likwidacji szkół - mówił Prawo.pl Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. - Minister natomiast twierdzi, że kuratorzy są autonomiczni, że w niektórych województwach jest likwidowanych po kilkanaście szkół. Ale nawet gdyby któryś kurator zgodził się na likwidację np. szkoły zawodowej, gdzie w klasie jest 10, 12 uczniów, minister jako ostateczna instancja nie zgodzi się na jej zamknięcie, jeśli będzie to jedyna szkoła kształcąca w zawodzie potrzebnym w regionie. Czyli de facto jest kaganiec. Tzw. poluzowanie jest tylko w przypadku szkół bez uczniów - mówi Wójcik. - Musimy więc nadal całować kuratora w pierścień, a on i tak się nie zgodzi na likwidację z powodów społecznych. To bardzo nieostre kryterium. Nie ma twardej definicji skali uwarunkowań społecznych. Można więc grać tym argumentem - dodawał.