O kosztach reformy rozmawiano podczas panelu dotyczącego samorządów. Chociaż rząd zapowiedział dodatkowe środki na reformę, w dużej części - jak podkreślił prelegent - pochodzić będą one z rezerwy subwencji oświatowej.
Mniej zwolnień przez wybory
Na ogólne koszty reformy złożą się koszty zwolnień, zmian strukturalnych oraz wygaszania gimnazjów.
- W tym roku skala zwolnień nauczycieli będzie mniejsza niż się początkowo wydawało ze względu na zbliząjące się wybory - tlumaczył samorządowiec. - Stosuje się też wszystkie możliwe ruchy, by zachować nauczycieli w zawodzie - dodał.
Z raportu ZMP wynika, że sam Olsztyn wyda na odprawy dla zwalnianych nauczycieli 333 131 zł. Władze Gdańska szacują natomiast, że w ciągu trzech najbliższych lat z zawodu odejdzie 700 nauczycieli, a odprawa dla każdego z nich wyniesie średnio 25 tys. zł.
Związek wyliczył także koszty wygaszania gimnazjów - w pierwszym roku reformy wyniosą roku ok. 445 mln zł a w kolejnym już 539 mln zł. A są to tylko koszty bezpeśrednie - nie uwzlędniają wszystkich zmian kadrowych oraz zmniejszenia liczby szkół.
Samorząd płaci, dyrektor zarządza
Nakłady finansowe ponoszone przez samorządy nie zawsze wprost przekładają się na jakość nauki w danej jednostce. Najwięcej zależy od dyrektora - mówił prof. Antoni Jeżowski podczas wykładu pt. "Wydatki a efektywność edukacyjna".
Podkreślił, że wydatki na oświatę nie zawsze przekładają się na wyniki uczniów. Niedopracowane są także metody mierzenia tej zależności - nie wiadomo bowiem, czy rozpatrywać tę kwestię w skali całego kraju czy w kontekście lokalnym.
Okazuje się także, że samorządy, w których mieszkańcy osiągają najwyższe dochody, wcale nie wydają najwięcej pieniędzy na kształcenie jednego ucznia. Podobnie jest z wydatkami na doskonalenie nauczycieli - nie zawsze są najwyższe w samorządach, w których uczniowie osiągają najlepsze wyniki.
Jak podkreślił profesor, najwięcej zależy od zdolności menedżerskich dyrektora.
- Nie wiem, czy mógłbym z czystym sumieniem powiedzieć, że macie państwo odpowiadać za jakość edukacji, skoro nauczycieli zatrudnia dyrektor - mówił prof. Jeżowski. Podkreślił, że ani reforma, ani zwięszenie nakładów nie poprawi jakości oświaty, jeżeli zabraknie dobrych nauczycieli i spójnego systemu ich kształcenia.