Prezes Fundacji Polsko Ukraińskiej Współpracy “U-WORK” Rafał Grabowski wyjaśnia, że dochodzi do sytuacji, w której rodzicie przekazują opiekę prawną nad dzieckiem u notariusza - jeszcze na Ukrainie. - Opiekunem staje się osoba przebywająca w Polsce, ale nie jest to robione przez sąd. Ten opiekun niby ma wszystko w Polsce załatwić, ale nie dość, że za każdy miesiąc liczy sobie konkretną kwotę, to jeszcze za każdą dodatkową czynność życzy sobie 100 albo 200 zł - mówi.

Zdaniem prawników takie pełnomocnictwo do sprawowania opieki nie ma oparcia w polskich przepisach.  - Rodzic nie może upoważnić do tego osoby trzeciej, która nie jest nauczycielem - mówi adwokat Joanna Parafianowicz. Jak podkreśla, polskie prawo rodzinne nie przewiduje takiej możliwości. A prof. Antoni Jeżowski dodaje, że w prawie nie przewidziano takiej sytuacji, że niepełnoletni uczniowie mogą przebywać na terenie kraju bez opieki.

Zobacz w LEX: Czy rodzice ucznia cudzoziemca powinni dostarczyć do szkoły świadectwo przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego? >

Rafał Grabowski zwraca uwagę, że dochodzi też do sytuacji, że obywatele Ukrainy zapisują dzieci do szkoły w Polsce, a potem, z różnych przyczyn, wracają do swojego kraju. - W łagodniejszym przypadku rodzic pracuje na drugim końcu Polski. W tej sytuacji dziecko również jest bez opieki rodzicielskiej - podkreśla prezes fundacji. Zaznacza, że internat nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej opieki nad dzieckiem. - Internaty próbują sobie z tym radzić jak mogą, ograniczając np. możliwość wyjścia po godz. 19 - mówi Grabowski.

Zobacz w LEX: Wypadek osoby pozostającej pod opieką szkoły >

Pośrednictwo to już przemysł na Ukrainie

Jak podkreśla, rodzice płacą, żeby wysłać do polskiej szkoły swoje dziecko. - To cały przemysł. Sprawa dotyczy nie tylko szkół, techników, ale także studiów. Rekrutacja zaczyna się na Ukrainie. Za wszystko się płaci. Niby przyjeżdża się na gotowe, jednak często to nie działa - relacjonuje ekspert.

- Taka sytuacja często wynika z braku znajomości zasad zapisu dziecka do polskiej szkoły czy na studia na polskiej uczelni. Wysłanie dziecka na polski uniwersytet to nie tylko prestiż, ale również chęć zapewnienia dobrego wykształcenia. Przecież Polacy też wysyłali dzieci na studia w Europie, a polscy studenci chętnie korzystają z programów ERASMUS. Niestety wybór szkoły czy studiów przez pośrednika często kończy się nieukończeniem nawet pierwszego roku i w najlepszym przypadku zmianą kierunku - dodaje Grabowski.

Zwraca uwagę, że Fundacja stara się pomagać studentom pierwszego roku. - Dla nich wydaliśmy specjalny poradnik. W Fundacji mogą też oni liczyć na wspólne spotkania adaptacyjno integracyjne - przypomina.

Więcej o poradniku>>>

Czytaj też: Trudno skontrolować BHP na budowie, gdy nikt nie mówi po polsku >>>

 

Cena promocyjna: 57.75 zł

|

Cena regularna: 77 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Jak mówi Grabowski, studenci oraz uczniowie często starają się podjąć dodatkową pracę. - Choćby tylko weekendowe roznoszenie ulotek. Nawet taka praca jest sporym odciążeniem budżetów domowych ich rodziców. Warto zwrócić tu uwagę, że uczniowie kończą szkołę na Ukrainie wcześniej niż w Polsce i często podejmują studia jako osoby niepełnoletnie - wskazuje.

Jego zdaniem szkołom na rękę jest przyjmowanie uczniów z Ukrainy. Ponadto - wyjaśnia - jeśli dokumenty "się zgadzają" to szkoły nie mają podstawy, aby odmówić kształcenia osobie poniżej 18 roku życia. Ekspert wyjaśnia, że sprawa dotyczy głównie szkół-techników o słabej renomie, którym z powodu zbyt małej liczby chętnych grożą problemy z utworzeniem klas. - Jeśli jest komplet uczniów, wszyscy są zadowoleni. Nikt nie zadaje pytań - dodaje.

Zobacz w LEX: Jakie obowiązki, a także uprawnienia ma uczeń liceum z Białorusi posiadający Kartę Polaka? >

- Dodatkową kwestią pozostaje ubezpieczenie zdrowotne ucznia, jeśli rodziców nie ma w Polsce lub nie mają umowy o pracę z ubezpieczeniem (tylko umowę o dzieło). Wówczas to dziecko pozostaje bez ubezpieczenia zdrowotnego do czasu zgłoszenia go przez szkołę  - w tym przypadku również potrzebny jest opiekun prawny. Dodatkowo część szkół nie ma wiedzy na temat procedury zgłaszania takiego dziecka do ubezpieczenia zdrowotnego - uważa Grabowski.

Zobacz w LEX: Jaka jest podstawa prawna zgłoszenia do ubezpieczenia zdrowotnego przez szkołę ucznia (obcokrajowca), który nie ma w Polsce dziadków i rodziców? >
Jego zdaniem szkoły przymykają oko na nieprawidłowości przy zapisywaniu dziecka. Grabowski wyjaśnia, że sprawa dotyczy głównie szkół o słabej renomie, którym grożą problemy z utworzeniem klas. - Jeśli jest komplet uczniów wszyscy są zadowoleni - dodaje.

Wysyłają dziecko do Polski z obawy o bezpieczeństwo

Aleksandra Zapolska z Fundacji Zustricz zwraca uwagę, że rodzice, posyłając swoje dziecko do Polski są przekonani, że trafi ono do bezpiecznego kraju. - Liczą, że otrzyma europejskie wykształcenie. Po takiej szkole łatwiej dostać pracę, czy iść dalej na studia. Zdarza się też, że rodzice, którzy mieszkają w rejonie bliskich działań wojennych często posyłają swoje dziecko za granicę z obawy o bezpieczeństwo potomka. Znam przypadki, że z powodu wojny zginęło kilkoro uczniów klasy - mówi.
 
Jej zdaniem należy uregulować kwestie opieki nad młodymi osobami, które chcą się uczyć w Polsce. - Tu należy stworzyć systemowe rozwiązania. Nie chodzi, żeby zabronić przyjazdu do Polski, ale uregulować pewne kwestie - zaznacza. Jej zdaniem należy stworzyć także programy wsparcia dla młodzieży, która przyjeżdża do Polski. - Młodzi migranci to osoby, które potrzebują szczególnego wsparcia, psychologicznego, ale również adaptacyjnego - stwierdza.

- Nie należy także zapominać o kadrze nauczycielskiej, dla której praca z migrantami jest nowym wyzwaniem. Wymaga od nauczycieli i wychowawców ciągłego uzupełniania wiedzy oraz wsparcia osoby znającej język ojczysty uczniów przynajmniej w pierwszych miesiącach ich pobytu w szkole - dodaje Zapolska.

 

Rodzic nie może scedować uprawnień na firmę

- Władza rodzicielska zarówno na gruncie prawa, jak i praktyki, nie przewiduje możliwości udzielenia pełnomocnictwa do jej wykonywania - mówi Prawo.pl adwokat Joanna Parafianowicz - Rodzic nie może upoważnić osoby trzeciej, która nie jest nauczycielem, choćby nawet zrobił to w formie aktu notarialnego podpisanego krwią. Forma nie ma tu najmniejszego znaczenia - tłumaczy.

Dodaje, że zdarza się, że rodzic udziela w pewnym zakresie pełnomocnictwa dziadkom, na przykład gdy opiekują się dzieckiem podczas wakacji.
- W żadnym jednak wypadku nie jest to pełnomocnictwo do dokonywania czynności prawnych. Zapisanie dziecka do szkoły wchodzi w zakres sprawowania władzy rodzicielskiej, dlatego w wyrokach ograniczających taką władze zostaje wprost określane, że rodzic, którego dotyczy ograniczenie, nie może takiej czynności dokonać - podkreśla mecenas Parafianowicz

 

Luka w prawie oświatowym

Prawniczka dodaje, że dyrektor placówki, który przyjmuje, że osoba, która posługuje się takim pełnomocnictwem jest opiekunem dziecka, bierze na siebie ryzyko służbowe, karne i cywilne i powinien odmówić rozpoznania wniosku o przyjęcie do szkoły. Ale opieka nad uczniem nie sprowadza się jedynie do rozstrzygnięcia w tej materii - szkoła zazwyczaj kontaktuje się z rodzicami w sprawie wywiadówek lub wycieczek.

- W prawie oświatowym jest luka, w ogóle nie przewidziano takiej sytuacji, że niepełnoletni uczniowie mogą przebywać na terenie kraju bez opieki, nie uwzględniono tego ani w ustawie, ani w rozporządzeniu regulującym kształcenie osób przybywających z zagranicy - mówi prof. Antoni Jeżowski. Dodaje, że choć art. 98 ust. 2 pkt 2 Prawa Oświatowego wymaga, by w statucie szkoły określono organizację i formy współdziałania szkoły z rodzicami w zakresie nauczania, wychowania, opieki i profilaktyki, to nie przewidziano żadnych sankcji za niewywiązywanie się przez rodziców z tych postanowień.

Problem zresztą dotyczy nie tylko szkół średnich - jak zauważa dr Anita Brzozowska z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, system edukacji na Ukrainie różni się od polskiego, studia można rozpocząć po skończeniu XI klasy, czyli nie osiągnąwszy jeszcze osiemnastego roku życia. A zatem wielu niepełnoletnich Ukraińców studiuje na polskich uczelniach, zwłaszcza prywatnych, które w dobie niżu demograficznego mają problem ze znalezieniem chętnych. Jest to opłacalny biznes zarówno dla szkoły, jak i dla osoby z Ukrainy, dla której polski dyplom może być furtką do znalezienia lepszej posady w innych krajach UE.

W ofertach skierowanych do ukraińskich studentów specjalizują się szkoły wyższe z Rzeszowa, Krakowa, Lublina i Warszawy. Wypracowały sobie one też własne praktyki sprawowania opieki nad niepełnoletnimi studentami, którzy mieszkają w internatach - są to m.in. dość restrykcyjne zasady dotyczące opuszczania terenu uczelni.