Prawo.pl dotarło do danych ZUS dotyczących liczby ubezpieczonych cudzoziemców, którzy są zgłoszeni do ubezpieczenia emerytalnego i rentowego. Pod koniec stycznia 2019 r. było to 558 tys. 825 osób. Największą grupę stanowią obywatele Ukrainy - 408 tys. 752. Drugie miejsce w tym zestawieniu zajmują Białorusini, których zgłoszonych jest 34 tys. 232. Na dalszych miejscach są osoby z mołdawskim obywatelstwem 8 tys. 179.,  wietnamskim 8 tys. 090., gruzińskim 7 tys. 327. oraz rosyjskim - 7 tys. 617. Ponadto - według szacunków Zakładu - w Polsce ubezpieczonych jest 5 tys. 943. Hindusów oraz 4 tys. 732 obywateli Chin.

Dla porównania na koniec 2018 liczba obcokrajowców ubezpieczonych w ZUS osiągnęła blisko 570 tys., co oznacza wzrost o blisko 30 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Zdecydowaną większość z nich stanowią obywatele Ukrainy (420 tys. 723.). Tylko niecałe 60 proc. obcokrajowców odprowadza składki od umów o pracę, pozostali korzystają z innych form zatrudnienia.

Według danych Eurostatu Polska jest w drugiej dziesiątce krajów pod względem liczby zatrudnianych cudzoziemców. Na pierwszym miejscu są Niemcy, potem kolejno: Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania oraz Francja. Polskę w tym rankingu wyprzedzają: Czechy, Węgry czy Słowacka.

Sprawdź procedurę w LEX: Przebieg procesu zatrudnienia obywatela Republiki Białorusi, Republiki Gruzji, Republiki Mołdawii, Federacji Rosyjskiej lub Ukrainy >

 

Cudzoziemcy nie ratują FUS, ale wspomagają

Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska zwróciła uwagę, że w ostatnich latach wzrosła liczba cudzoziemców w Polsce, którzy zostali zgłoszeni do ubezpieczeń społecznych. Od końca 2014 do stycznia 2019 r. jest to wzrost o ponad 430 tys. osób. - Szczególnie widoczny jest w tym aspekcie wzrost liczby zarejestrowanych w ubezpieczeniach społecznych obywateli Ukrainy. W ostatnich czterech latach mamy tu wzrost blisko dziesięciokrotny. Ogółem cudzoziemcy odprowadzają rocznie do naszego systemu w granicach 3 mld zł składek  - podkreśliła.

- Pierwsze tegoroczne dane za styczeń pokazują delikatny spadek liczby zarejestrowanych cudzoziemców, ale jeszcze za wcześnie by mówić tu o jakimś nowym trendzie. Kluczowe będą dane na zakończenie pierwszego kwartału. Musimy też pamiętać, że cudzoziemcy zgłoszeni do ubezpieczeń społecznych nie oddają rzeczywistości jeśli chodzi o wszystkich cudzoziemców zarobkujących w naszym kraju. Tylko liczba obywateli Ukrainy szacowana jest na ok. 1,5 mln. Dobrze byłoby dysponować danymi co dzieje się z osobami, których my nie mamy w systemie ubezpieczeń społecznych - dodała szefowa ZUS.

Sprawdź w LEX: Czy obywatel Ukrainy po złożeniu wniosku i otrzymaniu stempla może pracować legalnie w trakcie oczekiwania na pozwolenie na pobyt? >

Jej zdaniem nie uprawnione jest stwierdzenie, że cudzoziemcy ratują nam Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. – Na dziś Fundusz i bez dodatkowego napływu cudzoziemców ma się dobrze. Wpływy ze składek do FUS pokrywają około 79 proc. wydatków na świadczenia, co nie zdarzało się w minionych latach. Decydującymi na tym polu są jednak bardzo dobra sytuacja w gospodarce, a tym samym wzrost płac i zatrudnienia oraz nasza reforma e-składki, która uszczelniła system poboru składek. Oczywiście cudzoziemcy mają udział we wzroście wpływów, ale mówimy tu jedynie o 1-2 proc. Tymczasem do 11 marca na indywidualne numery rachunków składkowych wpłynęło już blisko 50 mld zł - powiedziała profesor Uścińska.

Czytaj też: ZUS ściga firmy nawet za 1 grosz niedopłaty >

 

Otwarcie się Niemiec zagrożeniem dla FUS?

W 2018 r. niemiecki rząd przyjął projekt ustawy liberalizującej przepisy prawa niemieckiego, które pozwolą na przyjęcie nowej grupy pracowników z krajów spoza obszaru Unii Europejskiej. Decyzje Berlina mogą znacząco wpłynąć także na polski rynek pracy i odpływ Ukraińców do naszego zachodniego sąsiada. Proponowane rozwiązania zakładają, że warunkiem uzyskania pozwolenia na zatrudnienie będzie m.in. potwierdzenie kwalifikacji zawodowych przez stronę niemiecką oraz znajomość języka.

Sprawdź w LEX: Czy centrum kształcenia zawodowego i ustawicznego może przyjąć na kwalifikacyjne kursy zawodowe osoby z Ukrainy? >

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed podkreśla, że nie wierzy w prognozy, że 70 proc. obywateli Ukrainy, którzy są w Polsce wyjedzie do Niemiec. - Z naszych informacji wynika, że tzw. otwarcie ma dotyczyć przede wszystkim zawodów wysoko wykwalifikowanych i tych zawodów, na które są braki na niemieckim rynku pracy - mówi. - Oczywiście część osób, która jest dobrze wykształcona, zna języki, może skorzystać na nowych przepisach w Niemczech. Choćby z uwagi na różnice płac, której nie jesteśmy w stanie wyrównać. Jednak bliskość kulturowa Ukrainy i Polski jest naszą przewagą. Dziś płace obywateli Ukrainy w Polsce są wyższe i stale się podnoszą, bo to wymusza rynek. Musimy sobie uświadomić, że za parę złotych nikt już nie chce podjąć pracy - zaznacza wiceminister.

Czytaj też: Ukraińcy oczekują więcej, nie biorą już każdej pracy >

 

Ewa Podgórska-Rakiel, Michał Szypniewski

Sprawdź  

Cena promocyjna: 99 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Szef firmy Prsonnel Service, która zajmuje się rekrutacją Ukraińców, Krzysztof Inglot uważa, że po otwarciu się niemieckiego rynku realnie grozi nam odpływ  200-250 tys. Ukraińców. - Gros z tych osób pracuje w rolnictwie, ogrodnictwie czy budownictwie, ale nie widnieje w ewidencji ZUS. Dlatego po otwarciu się Niemiec, w skrajnej sytuacji, wpływy do FUS od Ukraińców mogą spaść o około 1/3.  Nie są to małe pieniądze - mówi.

Zwraca uwagę, że dobrze wykształcone osoby raczej zostaną w Polsce. - Kryterium niemieckiego rynku pracy nie są kompetencje, czy wiedza, ale znajomość języka. Te osoby, które są lekarzami, inżynierami i znają język angielski, czy polski będą wolały został w Polsce. Pesymistycznie podchodzą oni do nauki kolejnego języka, w tym przypadku niemieckiego - stwierdza Inglot.

Zaznacza, że kluczem do zachęcenia Ukraińców do pozostania w Polsce jest ułatwienie rodzinom pracowników przyjazdu do naszego kraju. - Chodzi o to, aby pozbyć się problemu rozłąki. Uważam, że osoby, które legalnie pracują, powinny mieć prawo przyjazdu i korzystania ze szkół, żłóbków - mówi ekspert. Dodaje, że należy także wydłużyć z 6 do 12 miesięcy możliwość pracy Ukraińcom na podstawie oświadczenia.

Sprawdź w LEX: Zatrudnianie cudzoziemców spoza UE - oświadczenie o powierzeniu wykonywania pracy >

Również Justyna Jóźwiak z ManpowerGroup uważa, że jednym z najtrudniejszych aspektów życia na emigracji jest rozłąka z rodziną. - I tu też powstaje przestrzeń dla pracodawców, aby proponować zatrudnienie dla członków rodziny pracownika. Wiele firm aktywnie zachęca do rekomendacji rodzin czy znajomych poprzez systemy płatnych poleceń, gratyfikując je dodatkami finansowymi. Niektóre z firm pomagają również w organizacji zaproszeń dla rodzin, w tym dzieci pracowników, wspierając jednocześnie logistykę ich relokacji - podkreśliła.

Sprawdź w LEX: Czy obywatel Ukrainy posiadający Kartę Polaka może ubiegać się o świadczenie "Dobry Start"? >

Główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski zwraca uwagę, że cudzoziemcy mają swój udział we wzroście składek do FUS. - Szczyt koniunktury mamy za sobą, maksymalny poziom zatrudnienia prawie został osiągnięty. W przyszłości sytuacja FUS będzie się pogarszać. Najtrudniejsze - według prognoz - mają być lata od 2025 do 2030. Dlatego odpływ cudzoziemców stanowi pewne zagrożenie dla FUS, ponieważ może on przyśpieszyć efekt związany z demografią. Chodzi o obciążenia, które wynikają z odchodzeniem na emeryturę powojennego wyżu - wyjaśnia.

 

 

- Ukraińcy, czy inni cudzoziemcy są w stanie uratować nam sytuację, żeby pokryć ubytki. Jednak przez dobrych kilka kolejnych lat powinno ich przyjeżdżać do Polski nawet 200-300 tys. rocznie - dodaje ekspert. Jego zdaniem należy zmienić prawo w kwestii zatrudniania cudzoziemców. - Obecne przepisy mocno ograniczają podjęcie legalnej pracy w Polsce przez cudzoziemców. Albo przyjeżdżają do naszego kraju na kilka miesięcy i wyjeżdżają, albo zatają i potem często pracują w szarej strefie - zaznacza. Jak mówi, w pierwszej kolejności należy wprowadzić ruch bezwizowy między Polską a Ukrainą.

Inne zdanie w tej sprawie ma Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. Według niego w długiej perspektywie cudzoziemcy mają neutralny wpływ na FUS. - Mamy podpisane porozumienia o zabezpieczeniu społecznym m.in. z Ukrainą i w pewnym momencie obywatele tego kraju, którzy pracowali w Polsce zgłoszą się do ZUS po emeryturę - mówi. Jego zdaniem, aby nie doprowadzić do załamania FUS powinno się pomyśleć o podwyższeniu wieku emerytalnego. - Jest tylko jeden sposób rozwiązania tego problemu, czyli podniesienie wieku emerytalnego, przede wszystkim kobiet. Obecny wiek został wyznaczony w latach 30 XX w. Nasze życie wydłużyło się o blisko 20 lat. W sposób neutralny ten wiek powinniśmy podnieść. To jest sposób zrównoważenia FUS - podkreśla.

 

Większość Ukraińców chce zostać

Z raportu Manpower wynika, że 75 proc. pracujących w Polsce obywateli Ukrainy w pierwszej połowie 2019 roku planuje kontynuować zatrudnienie nad Wisłą. Wyjazd z Polski do innego kraju w celach zawodowych planuje 25 proc. przedstawicieli Ukrainy. Najczęściej jako kierunek migracji wskazują Niemcy oraz Czechy. Główną przyczyną wyjazdu z Polski jest chęć uzyskania wyższego wynagrodzenia, co potwierdza 56 proc. badanych. Ponadto respondenci wskazywali na potrzebę pracy w kraju o wyższym standardzie życia (18 proc.) oraz wiarę w to, że wyjazd z Polski pozwoli im podjąć zatrudnienie zgodne z ich kompetencjami (15 proc.).

Najwięcej obywateli Ukrainy po opuszczeniu Polski chce podjąć zatrudnienie w sektorze produkcji przemysłowej (27 proc.), w logistyce (16 proc.) oraz w budownictwie (16 proc.) i branży IT (15 proc.). Najmniej pracowników wyraża chęć pracy w służbie zdrowia (3 proc.), opiece nad osobami starszymi i dziećmi (6 proc.) oraz w branży finansowej (7 proc).

Czytaj też: Byli funkcjonariusze bezskutecznie proszą szefa MSWiA o łaskę ws. emerytur >>>