Zgodnie z przepisami szkoła powinna zapewnić uczniom o specjalnych potrzebach konieczną pomoc bez interwencji rodzica. W praktyce prawie nigdy się to nie zdarza.
Aby ich dziecko otrzymało pomoc nauczyciela wspomagającego, psychologa, czy logopedy, rodzice muszą poświęcić wiele czasu i nerwów. Batalia nie jest łatwa.
– Często okazuje się, że brak jakiegoś słowa na kolejnym z papierów, które trzeba przynosić do szkoły, może sprawić, że dziecko nie otrzyma terapii – mówi "DGP" Wojciech, ojciec 8-letniego Ignacego chorego na autyzm. Samo zdobycie dla syna orzeczenia z poradni pedagogiczno–psychologicznej równało się z cudem.
Co więcej integracja w obecnej formie może przynieść więcej szkód niez korzyści. Brak przygotowania rodziców i pedagogów prowadzi niejednokrotnie do stygmatyzacji i izolacji dzieci z niepełnosprawnością. Więcej>>