Do szkół ponadpodstawowych trafiło 70 tys. książeczek „Genesis. Początek życia człowieka”, które zostały opracowane przez Fundację Małych Stópek. Posłanka Hanna Gill-Piątek zapytała resort edukacji o to, jaką kwotę ministerstwo wydało na tę publikację? Odpowiedź nie rozwiewa wszystkich wątpliwości.
MEN po raz kolejny zmuszony do ujawnienia informacji o autorach podstaw programowych>>
Ani grosza, ale z konkretnych działów
MEiN w odpowiedzi na pytanie pisze, że: "zarówno z części budżetowej 28 (szkolnictwo wyższe i nauka), jak i części 30 (oświata i wychowanie) nie przekazywało Fundacji Małych Stópek żadnych środków publicznych." Jak nietrudno zauważyć, nie jest to tożsame z nieprzekazaniem żadnych środków publicznych, bo pytanie nie dotyczyło jedynie tych dwóch części budżetowych, a o to, jaką kwotę resort na tę książkę wydał.
Klasyfikacja budżetowa w Polsce jest tak mocno rozbudowana, że z połapaniem się w niej problem mają nawet specjaliści. Jak mówi ekonomistka zajmująca się również rachunkowością, pieniądze mogły pochodzić np. z części 16 Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, jeżeli zachodził ważny interes społeczny lub publiczny. Nie byłaby to pierwsza fundacja, która otrzymała pieniądze akurat z tej części.
- Ministerstwo zastosowało wybieg, którego uczono mnie na lekcji religii w klasie piątej: nie skłamać i nie powiedzieć prawdy - tłumaczy prof. Antoni Jeżowski specjalizujący się w prawie oświatowym. - Odpowiedziało więc, że z tych dwóch części nie udzieliło dotacji, natomiast nie wiemy jaki jest roczny plan finansowy MEiN i fragmenty jakich części ma jeszcze do dyspozycji minister - tłumaczy. Wyłączenie tych dwóch części nie pozbawia ministra pola do manewru, jeżeli chodzi o wsparcie dla fundacji.
Obywatele mają prawo wiedzieć, na co idą ich pieniądze
Jest to nowa koncepcja odpowiedzi na pytanie o wydatkowanie środków publicznych. Do tej pory często można spotkać się było z zasłanianiem się tajemnicą przedsiębiorstwa lub ochroną danych osobowych. Tę pierwszą resort edukacji podnosił, gdy był pytany o koszty kampanii w czasie strajku nauczycieli. Ministerstwo stworzyło i wyemitowało spot, który sugerował, że protest pedagogów odbije się na przyszłości ósmoklasistów.
Ministerstwo tłumaczyło wtedy, że "umowy na produkcję i emisję spotu zawarte w ramach kampanii przez Ministerstwo Edukacji Narodowej są wynikiem indywidualnych negocjacji pomiędzy stronami, w związku z czym ich upublicznienie stanowiłoby naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, co zostało zastrzeżone w tych umowach."
- Zasadą wprowadzoną przez ustawę o finansach publicznych jest, że w umowach zawieranych przez instytucje publiczne nie można zastrzec informacji, również co do kwoty za którą wykonano usługi, jako stanowiącej tajemnicę przedsiębiorstwa - tłumaczył wtedy Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo. Jego zdaniem resort nadużył możliwości utajnienia usługi, a tym samym zasadę jawności finansów publicznych.
Nie można sobie zawęzić pytania
Ochrona prywatności była argumentem przy odmowie zdradzenia, kto napisał podstawę programową - ówczesna minister edukacji Anna Zalewska tłumaczyła, że nie chce narażać ministerialnych ekspertów na emocje dziennikarzy. W tym wypadku sprawa trafiła do sądów administracyjnych - Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną resortu i nazwiska ekspertów musiały zostać ujawnione. Sądy w uzasadnieniu podkreśliły, że w tym przypadku chodziło o kontrahentów resortu, których praca miała realny wpływ na sytuację prawną innych osób.
Omijaniem przepisów dotyczących jawności i dostępu do informacji publicznej jest też zabieg odpowiadający polegający na zawężeniu rozumieniu pytania.
- Sprawia to, że odpowiedź jest nie na temat określony w pytaniu. W przypadku interpelacji poselskiej można uznać, że merytorycznie nie została ona udzielona, a przecież taki obowiązek wynika bezpośrednio z Konstytucji - mówi dr hab. Grzegorz Sibiga z Instytutu Nauk Prawnych PAN. - Gdyby chodziło o wniosek o dostęp do informacji publicznej, to - po upływie określonego ustawą terminu - można byłoby uznać, że wniosek nie został rozpatrzony, a organ pozostaje w bezczynności. To byłoby podstawą do złożenia skargi na bezczynność do sądu administracyjnego - tłumaczy.
Zobacz procedurę w LEX: Postępowanie odwoławcze w przypadku wydania decyzji o odmowie udostępnienia informacji publicznej >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.