Rodzice bez monopolu na kształtowanie światopoglądu dziecka
Chodzi o wystąpienie, w którym prof. Irena Lipowicz stanęła w obronie wzbudzającego oburzenie przeciwników "ideologii gender" programu "Równościowe przedszkole". W liście do minister edukacji podkreśliła, że ani przepisy polskiej Konstytucji, ani też prawo międzynarodowe nie gwarantują, że program nauczania będzie zgodny z poglądami rodziców uczniów.
Zobacz: RPO: program nauczania nie musi być zgodny z poglądami rodziców
Stanowisko rzecznik wzbudziło wiele kontrowersji.
- Prawo rodziców do wychowania dziecka może być ograniczane, gdy rodzice wychodzą poza obowiązujący system wartości. Wyobrażam sobie ingerencję państwa, gdy wychowują dziecko na gangstera – komentował w "Rzeczpospolitej" prof. Andrzej Zoll - Jeśli mamy rozumieć przez to walkę, by zacierać różnice między kobietą i mężczyzną, to się z tym nie zgadzam.
Podobnego zdania była Anna Andrzejewska, pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. konstytucyjnych praw rodziny.
- Przedszkole ma wspomagać rodziców w ich obowiązkach, a nie wyręczać w sprawach kształtowania wartości. Ma pełnić rolę służebną, a nie narzucającą światopogląd. Zwłaszcza gdy jest to sprzeczne z systemem wartości rodziców. - tłumaczyła w wywiadzie.
HFPCz: zajęcie stanowiska ws. edukacji antydyskryminacyjnej to obowiązek rzecznika
Stanowisko w sprawie postanowiła zająć również Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która wyraziła zaniepokojenie atakami na rzecznik praw obywatelskich.
"Istotą listu rzecznik jest podkreślenie wagi edukacji antydyskryminacyjnej. Podjęcie w tym zakresie dialogu przez RPO to nic innego jak realizacja zadań konstytucyjnych i ustawowych, nakierowana na monitorowanie realizacji polityki równościowej przez organy władzy publicznej." - pisze w liście otwartym Danuta Przywara, prezes zarządu fundacji.
Podobnie jak rzecznik, podkreśla, że wpisanie do programów nauczania treści dotyczących równości płci i stereotypów związanych z płciami nie narusza konstytucyjnego prawa rodziców.
"Ani Konstytucja RP, ani Europejska Konwencja Praw Człowieka nie gwarantują prawa do unikania konfrontacji z poglądami i opiniami, które mogą być w sprzeczności z opiniami wychowawców lub rodziców. W przeciwnym wypadku nie byłaby możliwa jakakolwiek publiczna edukacja w zinstytucjonalizowanych formach. Wymogiem, jaki musi spełniać wiedza przekazywana w procesie nauczania nie jest to, żeby była zgodna z poglądami każdego z rodziców, ale by miała charakter obiektywny, krytyczny i pluralistyczny" - czytamy w liście.
Dodatkowo fundacja zauważa, że Konstytucja i przepisy międzynarodowe zobowiązują Polskę do włączenia do programu nauczania treści promujących równe traktowanie kobiet i mężczyzn.
"Budzi nasze ogromne zaniepokojenie atakowanie RPO za zajęcie merytorycznego stanowiska w sprawie wchodzącej w zakres kompetencji tego urzędu. Dyskusja powinna dotyczyć sposobów i metod prowadzenia edukacji antydyskryminacyjnej, a nie tego, czy w ogóle ją prowadzić" - podsumowuje prezes HFPCz. Pełna treść listu>>
Polecamy: RPO: rodzice nie mają monopolu na kształtowanie systemu wartości
Więcej o sporze dotyczącym gender>>