Chodzi o wskaźnik, który uzależnia wysokość subwencji od stopnia awansu zatrudnianych przez samorząd nauczycieli. W tym i w poprzednich latach, jeżeli gmina nie zatrudniała żadnych nauczycieli, wynosił on zero, co powodowało obniżkę subwencji o ok. 80 proc. Według projektu rozporządzenia określającego podział subwencji na przyszły rok wskaźnik wyniesie 0,86, co oznacza, że samorządy, które zdecydują się przekazać wszystkie szkoły, dostaną od państwa tyle samo pieniędzy, co wcześniej.
Pomysł wywołał oburzenie Związku Nauczycielstwa Polskiego, który uważa, że MEN uległo lobbingowi jednej z gmin, a konkretnie gminy Hanna (woj. lubelskie), która jako jedyna w całym kraju nie prowadzi żadnej szkoły.
Przeciwko takiej konstrukcji przepisu stanowczo protestuje ZNP.
- Lobbing jednej gminy doprowadził do zmiany w prawie oświatowym - mówił na konferencji prasowej 14 listopada br., prezes ZNP Sławomir Broniarz. - Minister edukacji Krystyna Szumilas zmienia prawo oświatowe, wywracając do góry nogami system szkolny i sposób jego finansowania tylko dlatego, że od roku toleruje łamanie prawa w jednej z gmin na Lubelszczyźnie. - mówił w czwartek Sławomir Broniarz, prezes ZNP i podkreślał, że premier powinien za to wyciągnąć konsekwencje wobec minister edukacji.
Według Związku taka sytuacja stanowi niebezpieczny precedens, ponieważ samorządy, wiedząc, że nic na tym nie tracą, chętniej będą przekazywać szkoły innym podmiotom.
O sprawie donosiły również "Rzeczpospolita" oraz "Dziennik Gazeta Prawna".
Dziennikarze "Rz" poprosili o komentarz władze gminy.
– Złożyłam pismo do ministerstwa informujące o tym, że jesteśmy samorządem, który nie prowadzi żadnej szkoły. Zgodnie z naszym sprawozdaniem w Systemie Informacji Oświatowej liczba nauczycieli zatrudnianych przez gminę wyniosła więc zero. Liczba etatów w danych stopniach awansu zawodowego jest zaś brana pod uwagę przy wyliczaniu subwencji i rzutuje na jej wysokość – tłumaczy Grażyna Kowalik, wójt gminy Hanna - Taka decyzja potwierdza, że działania dotyczące przekazywania szkół są zgodne z prawem. - podkreśla.
– Subwencja zawsze była niedoszacowana i obecnie jest podobnie – mówi z kolei "DGP" Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
MEN na razie nie odniósł się do sprawy.
Gmina, która nie prowadzi szkół, i tak dostanie subwencję
W projekcie rozporządzenia określającego podział subwencji oświatowej znalazły się zapisy, które przyznają gminie pieniądze z subwencji nawet wtedy, gdy nie prowadzi żadnej szkoły. Według ZNP resort z premedytacją skonstruował przepis tak, aby środki trafiły do jednej z gmin.