"Kilkaset złotych, które rodzice uczniów wydawali co roku na nowe podręczniki, było ukrytym parapodatkiem płaconym do kieszeni prywatnych firm, a wymuszanym przez państwo. Taki patologiczny mechanizm - a nie żaden wolnorynkowy sukces! - finansował miejsca pracy w Wydawnictwach Szkolnych i Pedagogicznych, które teraz znikną." - uważa dziennikarz. Podkreśla, że podręczniki wybierali nauczyciele, a że nie musieli za nie płacić, cena nie była najważniejszym kryterium.
Dziennikarz podkreśla, że współczuje zwalnianym pracownikom i zgadza się z tym, że cała sytuacja nie jest ich winą, ale to zarząd WSiP powinien zająć się wyjaśnieniem całej sprawy. Więcej>>

List, z którym polemizuje "GW">>

Źródło: "Gazeta Wyborcza", stan z dnia 9 czerwca 2014 r.

Polecamy: WSiP: przez rządową reformę zaczynamy zwalniać pracowników