Konstrukcja jest zbliżona do umowy o świadczenie usług i outsourcingu, który z powodzeniem funkcjonuje i jest powszechnie akceptowany na rynku. Mam na myśli sytuacje, w których jeden pracodawca świadczy na rzecz drugiego określoną usługę, wykorzystując do tego celu własnych pracowników. Usługa jest wykonywana na rzecz innego podmiotu, niebędącego pracodawcą, ale praca jest wciąż świadczona przez pracowników na rzecz ich pracodawcy, w ramach stosunku pracy łączącego ich z tym pracodawcą. W przypadku nauczyciela zatrudnionego w danej szkole lub w placówce, powołanego w skład zespołu nadzorującego w innej szkole lub placówce, jest podobnie, tyle że podstawą nie jest umowa o świadczenie usług, ale porozumienie zawierane z dyrektorem szkoły lub placówki, w której nauczyciel jest zatrudniony.

 

Delegacja służbowa w komisji na bakier z prawem>>

 

Porozumienie ma pierwszeństwo

Porozumienie wynikające z rozporządzeń dotyczących przeprowadzania egzaminów państwowych, na mocy którego dochodzi do oddelegowania nauczyciela do przeprowadzania egzaminów państwowych, zawierane między dyrektorami szkół, może być traktowane podobnie, jak wspomniana umowa o świadczenie usług. Powiem więcej – uzasadnienie dla zastosowania takiego porozumienia jest o wiele silniejsze, niż w przypadku umowy o świadczenie usług. Realizuje bowiem ważny interes społeczny, a podstawa do jego zawarcia wynika wprost z przepisów prawa.

 

W świetle powyższego nieuzasadnione jest twierdzenie, jakoby nauczyciel wykonujący pracę w komisji w innej szkole czy placówce, miał świadczyć pracę na rzecz tej szkoły czy placówki, a nie na rzecz swojego pracodawcy. Taki nauczyciel wciąż wykonuje pracę na rzecz szkoły czy placówki, która jest jego pracodawcą, w ramach stosunku pracy łączącego go z tą szkołą lub placówką. Jak wskazuje Sąd Najwyższy, w ramach stosunku pracy pracodawca może powierzyć pracownikowi wykonywanie czynności określonych w umowie o pracę na rzecz innego podmiotu, co nie oznacza, że wskutek tego pracownik staje się pracownikiem owego podmiotu (por. wyrok SN z 10 lutego 2012 r., sygn. II PK 147/11).