Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwrócił się do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka z wystąpieniem, w którym poprosił o stanowisko w tej sprawie. Zwrócił się również o informację, czy do resortu wpłynęły skargi związane z ankietą, dotyczące sposobu pozyskiwania zgody rodziców na jej przeprowadzenie wśród uczniów w kontekście art. 48 Konstytucji RP (prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami), a także skargi związane z ochroną prywatności i ochroną danych osobowych. RPO zapytał także, w jaki sposób MEiN wyłoniło wykonawcę projektu.

Pierwsze czytanie Lex Czarnek 2.0 we wtorek w Sejmie>>

 

Pytania o kwestie światopoglądowe

Z dokumentów zamieszczonych na stronie internetowej projektu wynika, że resort zlecił Akademii Nauk Stosowanych Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Szczecinie przeprowadzenie badań "Determinanty zachowań i zakotwiczenie postaw młodego pokolenia Polaków wobec stref ryzyka społeczno-kulturowego w perspektywie komparatystycznej w świetle teorii resilience (projekt badań podłużnych – 3– letnich na wybranej kohorcie młodych Polaków w wieku 13/14 lat, 17/19 lat, 21/25 lat) pod wspólną nazwą MŁODZIEŻ 4.0". Jak wyjaśnił RPO, zasadniczym elementem projektu ma być przeprowadzenie ankiety na reprezentatywnej próbie młodzieży w liczbie 25 tys..

- Pytania zawarte w ankietach, w szczególności te przeznaczone dla uczniów w wieku 13-14 lat, wywołały znaczące kontrowersje i zastrzeżenia dyrektorów szkół oraz rodziców uczniów. Wiele z nich dotyczy kwestii światopoglądowych takich, jak stosunek do religii i kościoła katolickiego, dopuszczalność aborcji i eutanazji, finansowanie in vitro przez państwo, prawne uregulowanie kwestii bioetycznych, poglądy polityczne i poparcie dla działających partii politycznych. W ocenie zainteresowanych pytania te i poruszane w nich problemy nie są dostosowane do poziomu dojrzałości dzieci, a także do poziomu wiedzy, jaką miały one możliwość zdobyć w szkole na zajęciach obowiązkowych – podkreślił prof. Wiącek w wystąpieniu do resortu edukacji.

Ocenił, że choć ankiety są anonimowe, to konieczność przekazania informacji na temat określonych zachowań, np. częstości upijania się alkoholem, zażywania narkotyków, oglądania pornografii lub dokonywania samookaleczeń, może być postrzegana jako ingerencja w prywatność uczniów i uczennic. Wskazał, że uczestnicy ankiet mogą odczuwać wątpliwości, czy szkoły są w stanie zapewnić im warunki gwarantujące poszanowanie ich prywatności i uniemożliwiające ujawnienie danych osobowych, w tym danych wrażliwych.

Zwrócił również uwagę, że krytycy ankiet podnoszą kwestię błędów logicznych i merytorycznych w samej ankiecie – w odpowiedziach na pytanie o bliskość poglądów politycznych znalazły się poglądy faszystowskie i komunistyczne. Tymczasem, zgodnie z art. 13 Konstytucji RP, zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa. Tym samym, jak zaznaczyli krytycy, pozbawieni odpowiedniego komentarza w tym zakresie młodzi ludzie mogą dojść do wniosku, że takie poglądy mieszczą się w ramach społecznie i prawnie dopuszczalnych opcji.

 

 

Stygmatyzacja osób nieheteronormatywnych

Oprócz tego wątpliwości wywołują zawarte w ankiecie pytania dotyczące osób nieheteronormatywnych. Jedno z nich, wskazał RPO, jest niezrozumiałe w odniesieniu do celu badania – "czy w najbliższym kręgu Twoich znajomych/rodziny znasz osobę homoseksualną?". Inne pytania lub warianty odpowiedzi – zdaniem RPO – zostały tak sformułowane, że mogą naruszać godność osób LGBT+ np. "czy Twoim zdaniem osoby homoseksualne mogą pełnić wszystkie funkcje i stanowiska publiczne?" lub mieć wobec nich krzywdzący charakter: "homoseksualizm jest wprawdzie odstępstwem od normy, lecz należy go tolerować", "homoseksualizm nie jest sprawą normalną i nie wolno go tolerować".

Co więcej – jak podnosi RPO – pytania o ocenę zachowań niedopuszczalnych koncentrują się na sferze seksualności, pomijając inne negatywne zjawiska. Do wyboru uczniowie mają m.in. wyzywający ubiór, seks przedmałżeński, wspólne mieszkanie pary bez ślubu, manifestowanie orientacji seksualnej w sferze publicznej czy podejmowanie zachowań seksualnych w miejscach publicznych.

 

Wolność badań naukowych nie jest absolutna

Jak wskazano w wystąpieniu, osoby odpowiedzialne za projekt i zaangażowane w jego promowanie w jego obronie podnoszą kwestię wolności badań naukowych, dobrowolność wypełniania przez uczniów ankiet oraz konieczność zapoznania rodziców z treścią pytań i uzyskania ich zgody na przeprowadzenie ankiet.

- Wolność badań naukowych ma też jednak swoje granice. Jak stwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 12 kwietnia 2012 r., celem ochrony prawa osób nauczanych do pozyskiwania wiedzy rzetelnej i prawdziwej, proces nauczania koncentruje się w szkołach poddawanych różnym formom nadzoru ze strony władzy publicznej. Ingerencja państwa zarówno w kształtowanie programu nauczania, jak i organizację systemu oświaty, w tym nadzoru pedagogicznego, jest więc nie tylko dopuszczalna, ale też konieczna. W ramach nadzoru właściwe organy powinny czuwać nad wykonaniem obowiązków w zakresie kształcenia uczniów w duchu takich wartości, jak tolerancja, otwartość i poszanowanie godności innych ludzi. Powinnością szkół jest również zapewnienie takich warunków, aby każda osoba miała poczucie akceptacji i bezpieczeństwa – podkreślił RPO.