Potwierdziły się nasze nieoficjalne informacje, że minister finansów zwiększył prognozowaną inflację w 2025 r. do 5 proc. - W 2025 r. prognozujemy, że średnioroczna inflacja wyniesie 5 proc. W kolejnych latach spodziewany jest stopniowy spadek inflacji do celu inflacyjnego NBP i wyniesie odpowiednio 3,1 proc. w 2026 r. i 2,6 proc. w 2027 r. – napisano w komunikacie po posiedzeniu rządu, w części dotyczącej uwarunkowań makroekonomicznych, informującym o przyjęciu przez Radę Ministrów projektu ustawy budżetowej na 2025 r. Szkopuł w tym, że w czerwcu 2024 r., gdy rząd przedstawiał proponowaną wysokość wynagrodzenia minimalnego za pracę na rok 2025, podał też informację o prognozowanych na rok następny wskaźniku cen, który wynosił wówczas 4,1 proc.

Ze źródeł zbliżonych do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że ta zmiana prognozowanej inflacji rodzi wątpliwości z uwagi na wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę na 2025 r. W ministerstwie teraz zastanawiają się, czy podniesienie prognozy inflacji z 4,1 do 5 proc. powinno automatycznie wpłynąć na podniesienie płacy minimalnej w 2025 r. Gdyby tak się miało stać, to płaca minimalna powinna wzrosnąć o prawie 50 zł.

Czasu na decyzję jest coraz mniej. Rząd musi bowiem do 15 września określić w rozporządzeniu jej wysokość. To znaczy zdecydować, czy będzie tak, jak to wcześniej ustalono - od 1 stycznia 2025 roku - 4626 zł, a minimalna stawka godzinowa - 30,20 zł. Pytanie, czy jest jeszcze pole manewru, skoro uzgodnienia międzyresortowe w sprawie rozporządzenia, rozpoczęte 5 sierpnia, już się zakończyły. MRPiPS dało 10 dni na zgłaszanie uwag. 

Czytaj również: Płaca minimalna w 2025 roku znowu znacząco wzrośnie>>
 

Będzie jedna czy dwukrotna podwyżka płacy minimalnej w 2025 r.?

Zasady ustalania płacy minimalnej określa ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Jej art. 3 stanowi, że jeżeli prognozowany na rok następny wskaźnik cen, o którym mowa w art. 2 ust. 2 pkt 3 (czyli prognozowany na rok następny  wskaźnik cen, przekazany przez rząd do 15 czerwca w informacji Radzie Dialogu Społecznego), wynosi co najmniej 105 proc., to ustala się dwa terminy zmiany wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej: od dnia 1 stycznia i od dnia 1 lipca. Jeżeli natomiast wynosi mniej niż 105 proc., to ustala się jeden termin zmiany wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej: od dnia 1 stycznia.

Z kolei w myśl art. 2 ust. 2, Rada Ministrów, w terminie do dnia 15 czerwca każdego roku, przedstawia Radzie Dialogu Społecznego nie tylko propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia w roku następnym oraz propozycję wysokości minimalnej stawki godzinowej w roku następnym, ale także m.in. informację o prognozowanych na rok następny: wskaźniku cen oraz wskaźniku przeciętnego wynagrodzenia. Z kolei zgodnie z definicją słownikową, zawartą w art. 1 pkt 2, przez prognozowany wskaźnik cen należy rozumieć średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem, przyjęty do opracowania projektu ustawy budżetowej.

W czerwcu rząd założył, że skoro prognozowana inflacja wyniesie w przyszłym roku 4,1 proc., to minimalne wynagrodzenie wzrośnie tylko raz, od 1 stycznia. Czy te ustalenia może zmienić zmieniona teraz prognoza?

 


Czy zmiana prognozowanej inflacji automatycznie zmienia wysokość pensji minimalnej…

Dr Bartosz Kubista, adwokat, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii GLC, adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego Uniwersytetu Śląskiego, wskazuje na Wieloletni Plan Finansowy Państwa, który 30 kwietnia 2024 r. Rada Ministrów przyjęła na lata 2024-2027. Plan ten został opracowany na podstawie ustawy o finansach publicznych. Zgodnie z nią plan przedstawia wstępną prognozę podstawowych wielkości makroekonomicznych i stanowi podstawę przygotowania projektu ustawy budżetowej na kolejny rok budżetowy. – Jednym z jego elementów są wielkości makroekonomiczne. Trafia tam również prognozowana inflacja – zauważa dr Kubista. I wskazuje również na art. 138 ustawy o finansach publicznych, zgodnie z którym minister finansów w czerwcu przedstawił Radzie Ministrów założenia projektu budżetu państwa na rok następny, uwzględniające ustalenia oraz kierunki działań zawarte w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa, w których inflacja na 2025 r. prognozowana była - jak w Planie - na 4,1 proc. Przy przyjmowaniu projektu ustawy budżetowej Rada Ministrów nie jest jednak związana tymi szacunkami, stąd możliwa była zmiana na etapie uchwalania projektu. Przypomina też, że z kolei ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę posługuje się pojęciem prognozowanego wskaźnika cen, przez który rozumie się średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem, przyjęty do opracowania projektu ustawy budżetowej (art. 1 pkt 2).

Zmiana prognozy cen powinna wpłynąć na wysokość płacy minimalnej. Aktualizacja wskaźnika na tym etapie była naturalna - można powiedzieć, że jesteśmy mądrzejsi o pół roku. Zmiana prognozowanej inflacji na etapie przyjmowania projektu ustawy budżetowej jawi mi się więc bardziej jako problem natury politycznej niż prawno-finansowej. -  podkreśla dr Bartosz Kubista.

Czytaj w LEX: Minimalne wynagrodzenie zleceniobiorców - kontrola PIP > 

 

Sprawdź również książkę: Meritum Prawo Pracy 2024 [PRZEDSPRZEDAŻ] >>


… czy może jednak nie?

Zdaniem Kamila Sobolewskiego, głównego ekonomisty Pracodawców RP, zwiększenie prognozy inflacji nie powoduje zwiększenia wysokości płacy minimalnej na 2025 r. Bo, jak twierdzi, ważne są tu trzy elementy. – Pierwszy, najbardziej ogólny element, to fakt, że Polska jest zobowiązana wdrożyć dyrektywę o adekwatnym minimalnym wynagrodzeniu do 15 listopada br., więc stosowanie ustawy z 2002 r., która nie realizuje przepisów tej dyrektywy na 2025 r., mimo że jest to po terminie, kiedy mamy obowiązek implementować tę dyrektywę, wydaje się wątpliwe. Rozumiem, że polskie ustawy obowiązują do dnia wdrożenia dyrektywy, natomiast z punktu widzenia intencji unijnego ustawodawcy, to nie o to chodziło – mówi Kamil Sobolewski. I dodaje: - Drugi element to fakt, że sama ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, wciąż jeszcze obowiązująca, w art. 3 mówi, że jeżeli prognozowany na rok następny wskaźnik cen, o którym mowa w art. 2 ust. 2 pkt 3, wynosi co najmniej 105 proc., to wtedy jest dwukrotny wzrost wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej: od dnia 1 stycznia i od dnia 1 lipca. Tylko, że jak zajrzy się do tego art. 2 ust. 2 pkt 3, to tam z kolei jest mowa o informacji o prognozowanych na rok następny: wskaźniku cen oraz wskaźniku przeciętnego wynagrodzenia, którą rząd przedstawia Radzie Dialogu Społecznego do 15 czerwca. Nie mówi natomiast o wskaźniku zawartym w projekcie budżetu. 15 czerwca podano prognozowaną inflację na przyszłym rok na poziomie 4,1 proc. i na tej podstawie ustalono, że płaca minimalna w 2025 roku wzrośnie tylko raz.

Zobacz też w LEX: Przewodnik po zmianach w prawie pracy 2024 >

W opinii Kamila Sobolewskiego z faktu, że założenia do projektu budżetu na przyszły rok są modyfikowane po 15 czerwca, w żaden sposób nie wynika obowiązek modyfikacji płacy minimalnej, która już się swoim trybem potoczyła. Natomiast nawet gdyby wyniknął, to w żadnym przepisie ustawa ni/e mówi, że dwukrotna waloryzacja miałaby doprowadzić do wyższej płacy minimalnej niż gdyby ta waloryzacja była jednokrotna. Jak twierdzi, można bowiem wyobrazić sobie, że płaca wzrosłaby dwukrotnie, ale jej wzrost nie przekroczyłby wzrostu zaplanowanego dla jednej waloryzacji w przyszłym roku. Dlatego płaca minimalna nie powinna zostać ustalona wyżej. - Nawet gdyby się uprzeć, że mimo takiego brzmienia ustawy i odniesienia do 15 czerwca, poziom wskaźnika prognozowanej inflacji coś zmienia, to być może można byłoby uznać, że w pierwszym półroczu ta płaca może zostać ustalona niżej niż dotychczas – dodaje.

Zobacz też w LEX: Przegląd projektów rozporządzeń i ustaw z zakresu prawa pracy >

Także Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan, uważa, że zmiana prognozowanej inflacji z 4,1 proc. do 5 proc. w 2025 r. nie powinna skutkować podniesieniem wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w przyszłym roku. - Ustawa o wynagrodzeniu minimalnym odnosi się do prognozowanej inflacji, którą przekazuje RDS Rada Ministrów. I dodaje: - Oficjalnie w moim odczuciu ścieżka negocjacyjna jest zamknięta. Nie wyobrażam sobie, że Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nagle wycofuje swój projekt rozporządzenia i zmienia jego treść.

- Szczerze mówiąc nie wiem, dlaczego zwiększają prognozę inflacji, bo wszystkie prognozy, także te międzynarodowe, oscylowały pomiędzy 4,1 proc. a 4,5 proc. Być może jest to szukanie uzasadnienia do dokonania wyższych podwyżek w budżetówce. Poza tym, zwiększając inflację, dajemy uzasadnienie do wyższych przychodów z VAT – mówi serwisowi Prawo.pl Mariusz Zielonka.

Czytaj również: Rośnie płaca minimalna i... problemy firm oraz samorządów>>
 

Już dziś znaczący wzrost płacy minimalnej negatywnie wpłynął na rynek pracy

- Wzrost płacy minimalnej w 2023 r. i w 2024 r. po 20 proc., więc skumulowany 40-procentowy bardzo negatywnie odbił się na rynku pracy. Obserwujemy wzrost szarej strefy i spadek zatrudnienia, a firmy – zwłaszcza z tych branż słabszych, jak budownictwo, przemysł metalowy – wskazują na dalszy spadek zatrudnienia. Jeśli chodzi o wpływ płacy minimalnej na inflację, to on nie jest bezpośredni. To znaczy, z całą pewnością tak duże wzrosty miały wpływ na inflację, bo zwiększyły presję płacową i to miało przede wszystkim wpływ na wzrost inflacji. A jeśli do tego dodamy najpierw uwolnienie cen żywności, a teraz cen energii, to wszystko to da bardzo niepokojący sygnał inflacyjny, stąd te wszystkie zapowiedzi rewizji prognoz mogą być realne – mówi prof. Jacek Męcina, członek Rady Dialogu Społecznego i doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. Jak podkreśla, jego troska i wątpliwość dotyczy jednej kwestii. – Pamiętajmy, że cały czas mamy obowiązujące przepisy ustawy, które mówią, że przy wzroście inflacji powyżej 5 proc. znowu uruchamia się nam ten nieszczęsny mechanizm podwójnego wzrostu płacy minimalnej. I w tym kontekście ten nowy projekt ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę rozczarowuje. Bo nie wyciągamy wniosków z tego co się stało, że ten niekontrolowany wzrost płacy minimalnej podąża za inflacją. Nie wprowadzono mechanizmu, który wyhamowywałby te wzrost, w sytuacji gdy są one zbyt wysokie w stosunku do realnej inflacji. I wreszcie nie odnosimy się do tego wskaźnika, który jest kluczowy, czyli produktywności. Jeżeli dziś wiemy, ze te wzrosty negatywnie wpływają na rynek pracy, to też powinniśmy móc reagować. A w tym projekcie tego nie ma – podkreśla prof. Jacek Męcina.  

Zobacz też w LEX: Ochrona sygnalistów - nowe obowiązki pracodawców >