Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podkreśla, że zależy mu na eliminacji wszelakich biurokratycznych barier z tym związanych. - W związku z tym podpisałem zmianę rozporządzenia, ułatwień, które są wynikiem rozmów z żołnierzami, i polegają na tym, że już na wstępnym etapie służby przygotowawczej będą typowani ci wszyscy, którzy chcieliby służyć w wojskach specjalnych. To jest wymagająca służba, ona wymaga predyspozycji fizycznych oraz predyspozycji psychicznych, a więc ułatwienie związane właśnie z typowaniem do tego rodzaju służby to pierwsza zmiana – powiedział.

 

Zazdrość w wojsku

Płk rez. Piotr Gąstał, ekspert Fundacji Stratpoints, pozytywnie ocenia zmiany przygotowane przez MON. - Mam doświadczenia, jako żołnierz i dowódca jednostki GROM, i mogą tylko powiedzieć, że niestety ściąganie żołnierzy z całej Polski do tej formacji odbywało się z wielkimi problemami - mówi.

Sprawdź w LEX: Czy odprawa wypłacona pracownikowi spółki powołanemu do terytorialnej służby wojskowej jest wynagrodzeniem? >

Oficer przypomina, że kilkanaście lat temu Sztab Generalny wydał rozkaz, który nakładał na dowódców jednostek obowiązek ułatwiania żołnierzom przechodzenia do sił specjalnych m.in. do GROM-u. - Ten rozkaz był jednak martwym aktem prawnym. Nikt bowiem nie chciał oddawać swoich najlepszych żołnierzy. Często zapomina się o tym, że dobrze wyszkolone wojska specjalne działają na korzyść całej armii wykonując zadania na poziomie operacyjnym i strategicznym, które są poza możliwościami sił konwencjonalnych - zwraca uwagę płk. Gąstał. Do takich zadań potrzebni są wszechstronnie wyszkoleni i zdeterminowani operatorzy.

Sprawdź w LEX: Czy pracodawca może żądać od pracownika informacji o powszechnym obowiązku obrony w kwestionariuszu osobowym dla pracownika? >

- W stosunku do żołnierzy sił specjalnych panuje w armii niechęć, często pośród wyższych rangą dowódców. W siłach specjalnych są większe pieniądze, lepsza broń, sprzęt i oporządzenie taktyczne. Tutaj mamy do czynienia z tzw. czynnikiem ludzkim i zwykłą zawiścią. Żołnierze, którzy pojawiali się u nas na selekcji często przychodzili na nią w ramach urlopu lub na zwolnieniu lekarskim. Nie byli puszczani przez swoich przełożonych. Bardzo często dowódcy, kiedy tylko dowiedzieli się o tym, że ktoś chce przejść selekcję w GROM, to wysyłali takiego żołnierza do innego garnizonu. Wszystko tylko po to, żeby wybić mu z głowy wstąpienie do sił specjalnych - podkreśla ekspert. I zwraca uwagę, że aby trafić do wojsk specjalnych trzeba się wykazać niezwykłą motywacją, sprawnością fizyczną i intelektualną. - Każdy taki żołnierz przechodzi morderczą selekcję i równie ciężkie i długie szkolenie podstawowe. Nie wszyscy się do tego nadają. Nie wszyscy też dowódcy zdają sobie sprawę z możliwości jakich operatorzy Wojsk Specjalnych mogą dostarczyć im na współczesnym polu walki - zaznacza.

 


Liczniejsze wojsko

Szef MON zwrócił przy okazji uwagę, że jednym z jego priorytetów, jako ministra obrony narodowej, jest to, aby Wojsko Polskie było liczniejsze. Przypomniał, że jednym z elementów realizacji tego priorytetu jest kampania "Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej", zainaugurowana w październiku ubiegłego roku.

Sprawdź w LEX: Czy żołnierz zawodowy ma odprowadzane składki na ubezpieczenie społeczne? >

- Dziś mogę powiedzieć, że ta kampania świetnie się rozwija – ponad 17 tys. wniosków złożyli kandydaci do służby wojskowej wielu rodzajów. A więc to jest właśnie ten rezultat, który chciałem osiągnąć. Żeby Wojsko Polskie było liczniejsze, trzeba przyjąć czasami niestandardowe i kreatywne sposoby działania – ta kampania jest właśnie takim sposobem działania – mówił.

Minister podkreślił, że rola wojewódzkich sztabów wojskowych polega na zadaniu zbliżonym do biur headhunterskich, a więc zachęcaniu do tego, żeby młodzi ludzie do Wojska Polskiego przystępowali, żeby wiązali swoją przyszłość z Wojskiem Polskim.

Czytaj też: Czystka w policyjnych związkach czy rozbicie monopolu >>>