Chodzi o nowy, dodawany do obowiązującej specustawy do walki z koronawirusem art. 15i ust. 1. Przygotowany przez rząd, w ramach tzw. pakietu antykryzysowego, projekt jej nowelizacji zakłada, że w związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2 w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo w okresie 30 dni następujących po jego odwołaniu, a w przypadku ogłoszenia stanu epidemii – w okresie jego obowiązywania albo w okresie 30 dni następujących po jego odwołaniu zakaz, o którym mowa w art. 5 ustawy z 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni (Dz. U. z 2019 r. poz. 466), nie obowiązuje w niedziele w zakresie wykonywania czynności związanych z handlem, polegających na rozładowywaniu, przyjmowaniu i ekspozycji towarów pierwszej potrzeby oraz powierzania pracownikowi lub zatrudnionemu wykonywania takich czynności. Zwolnienie z zakazu, jak stanowi z kolei proponowany ust. 2, nie obowiązuje w niedziele, w które przypada inne święto.

 

Cena promocyjna: 50.15 zł

|

Cena regularna: 59 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Większa elastyczność handlu

Zwolnienie z zakazu ma dotyczyć jednak tylko towarów pierwszej potrzeby. - Celem zmiany jest zapewnienie placówkom handlowym możliwości sprawnego przyjmowania towarów dostarczanych do tych placówek, tj. rozładowywania, przyjmowania i ekspozycji towarów (na półkach sklepowych), aby były one powszechnie dostępne dla obywateli – czytamy w uzasadnieniu do projektu. Jego autorzy tłumaczą dalej, że czasowa rezygnacja z obowiązywania zakazu wykonywania czynności związanych z handlem polegających na rozładowywaniu, przyjmowaniu i ekspozycji towaru pierwszej potrzeby oraz powierzania pracownikowi lub zatrudnionemu wykonywania takich czynności nie niesie za sobą żadnych kosztów zarówno dla sektora jednostek finansów publicznych, jak i dla przedsiębiorców. - Korzystanie z możliwości dostarczania towarów w niedziele (w które nie wypadają inne święta) nie będzie bowiem obligatoryjne dla przedsiębiorców – podkreślają autorzy projektu. Według nich, ewentualny koszt po stronie przedsiębiorców może wynikać z konieczności dokonania dodatkowych czynności administracyjnych w związku z dostosowaniem grafików pracy.
- Niemniej projektowane rozwiązanie oznacza większą elastyczność w prowadzeniu wskazanych czynności, wobec czego koszt ten należy ocenić jako marginalny – przekonują projektodawcy.  

Czytaj również: Są projekty ustaw wprowadzających tarczę antykryzysową>>

- W naszym rozumieniu projekt ten jest zgodny zeszłotygodniowym (16 marca) apelem Polskiej Izby Handlu o tymczasowe zliberalizowanie ograniczenia handlu w niedzielę, by chociaż częściowo rozładować kolejki i problemy organizacyjne w sklepach (przynajmniej w zakresie możliwości  zatowarowania sklepu i dezynfekcji czy przygotowania sklepu do sprzedaży kluczowego asortymentu) – mówi Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu.
Jak twierdzi, Polska Izba Handlu podczas prac nad konsultacją pakietu projektów ustaw tarczy antykryzysowej nie zgłaszała uwag do takiej propozycji tego zapisu.
- Czekamy w tej chwili na możliwość zapoznania się z docelowym brzmieniem projektów ustaw o tarczy antykryzysowej – zaznacza wiceprezes Maciej Ptaszyński.

 


Towar bez definicji

Problem polega jednak na tym, że w projekcie nie ma definicji towaru pierwszej potrzeby. - Przepis dotyczący ograniczenia zakazu handlu w niedziele jest bardzo lakoniczny. W szczególności niejasne jest pojęcie towarów pierwszej potrzeby. Będzie to rodzić wątpliwości w praktyce – mówi Robert Stępień, radca prawny, partner w kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter. Według niego, należałoby również doprecyzować, jak postąpić w sytuacji, gdy w dostawie znajdują się nie tylko artykuły pierwszej potrzeby, ale także inne towary. - Taka dostawa powinna być dopuszczalna na mocy nowego przepisu. W praktyce mogą bowiem zdarzać się sytuacje, że do sklepu przyjeżdża ciężarówka dostarczająca kilka różnych produktów/towarów, w tym te będące „towarami pierwszej potrzeby”. Trudno byłoby uznać, że w takim przypadku należy rozładować tylko „towary pierwszej potrzeby”, a pozostałe powinny czekać do poniedziałku - podkreśla mec. Robert Stępień.
Także Tomasz Klemt, radca prawny z kancelarii Klemt zwraca uwagę na fakt, iż projekt ustawy posługuje się terminem, którego jednak nie definiuje. - Takiej definicji nie zawiera także zmieniana ustawa z 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni. Należy uznać to za istotne przeoczenie autorów projektu ustawy. Skutkować to może licznymi sporami na gruncie interpretacji, tego co będzie dozwolone, a co nie. Intuicyjnie można powiedzieć, że jest to towar bez którego człowiek nie jest w stanie przeżyć, czyli np. produkty spożywcze i leki. Podejrzewam, że książka czy odzież takim towarem nie jest. Nie wiadomo jednak jak będzie to interpretowane w praktyce – mówi Tomasz Klemt, radca prawny z kancelarii Klemt.  

Czytaj również: Rząd chroni pracowników przed zwolnieniami. A co z firmami, którym ubywa rąk do pracy?