Oskładkowanie umów cywilnoprawnych jest jednym z 283 kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy zaakceptowanego przez Komisję Europejską. To jeden z warunków otrzymania przez Polskę funduszy z programu, zatem od reformy nie ma już odwrotu. Choć reforma była zapowiadana od kilku lat, postulowała ją m.in.: Gertruda Uścińska, prezes ZUS, to nie było decyzji politycznej. Z KPO wynika, że - co do zasady - od wszystkich umów cywilnoprawnych będą pobierane składki: emerytalne, rentowe, wypadkowe, chorobowe. I to już od 1 marca 2023 roku. Przedsiębiorcy nie kwestionują potrzeby jej wprowadzenia, ale liczą na odroczenie terminu - tym bardziej, że z założeń wynikałoby, że ozusowane zostaną również umowy o dzieło. Choć Piotr Müller, rzecznik rządu, w rozmowie w Radiu Zet, powiedział, że umowy o dzieło to inna kwestia i tego w KPO w ogóle nie ma. Ale z drugiej strony zaznaczył, że nie ma pomysłu objęcia analogiczną składką zdrowotną jak jest teraz przy umowie o pracę. Tyle, że teraz od umów zlecenia składka zdrowotna jest obowiązkowa, wynosi 9 proc. podstawy, czyli tak samo jak od umowy o pracę.
Czytaj: Komisja Europejska zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy>>
Czytaj też: Cieślak Monika, Umowy cywilnoprawne - komentarz praktyczny >
Co się zmieni od 2023 roku?
Nadrzędnym celem reformy jest ograniczenie segmentacji rynku pracy i zwiększenie bezpieczeństwa socjalnego niektórych pracowników. - Aby to osiągnąć, wszystkie umowy cywilnoprawne o pracę będą podlegały składkom na ubezpieczenia społeczne, z wyjątkiem umów zlecenia zawieranych z uczniami szkół średnich i studentami do 26 roku życia. Reforma zostanie wprowadzona aktem prawnym, który zagwarantuje, że zatrudnienie na podstawie umów cywilnoprawnych będzie podlegało składkom na ubezpieczenia społeczne: emerytalne, rentowe, wypadkowe, z tytułu chorób zawodowych i chorobowe. Ponadto zniesiona zostanie zasada, zgodnie z którą składka na ubezpieczenie społeczne jest odprowadzana od minimalnego wynagrodzenia za pracę z tytułu umów cywilnoprawnych. Wdrażanie reformy zostanie zakończone do 31 marca 2023 roku – napisano w roboczym tłumaczeniu KPO udostępnionym przez resort rozwoju, ale też wersji angielskiej KE.
Czytaj też: Sankcje dla płatnika składek na ubezpieczenia społeczne >
KPO jest zatem mowa o wszystkich umowach cywilnoprawnych, a do nich zalicza się także umowy o dzieło. Czy ich także będzie dotyczyć reforma? Pojawia się też ubezpieczenie chorobowe, które teraz jest dobrowolne dla zleceniobiorców, a daje prawo do zasiłku w razie choroby i macierzyństwa. Obecnie składkę w wysokości 2,45 proc. odprowadzają obowiązkowo tylko osoby zatrudnione na umowę o pracę, czy to się zmieni? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej i czekamy na odpowiedź. Opinie ekspertów są zaś podzielone.
Obowiązkowe chorobowe od każdego zlecenia, nie wiadomo co z dziełem
– Zapisy w KPO są bardzo nieprecyzyjny. Gdyby czytać je dosłownie, oskładkowanie obejmie umowy o dzieło, a składka chorobowa będzie obowiązkowa. Jednak zwykle pod hasłem oskładkowania umów cywilnoprawnych kryły się tylko umowy zlecenia, i chodziło o składki: emerytalną, rentową, wypadkową, Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń pracowniczych oraz dobrowolną składkę chorobową i raczej będzie to rozumiane – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Pracodawców Polskich.
Inaczej na sprawę patrzy dr Antoni Kolek, prezes spółki Instytut Emerytalny. – Zarówno w wersji angielskiej jak i roboczym tłumaczeniu mowa jest o wszystkich umowach cywilnoprawnych, wymienione są też rodzaje składek. Dlatego uważam, że oskładkowane zostaną także umowy o dzieło, a składka chorobowa będzie obowiązkowa. Zwłaszcza, że kolejnym kamieniem milowym ma być wdrożenie jednolitej umowy o pracę – mówi Jednak źródło zbliżone do rządu potwierdziło Prawo.pl, że umowy o dzieło nie będą oskładkowane.
Czytaj też: Dokonywanie potrąceń z umów zleceń >>>
Dr Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego patrzy na KPO i zapisaną w nim reformę jeszcze inaczej. - Dokument stwierdza wyraźnie, że reforma powinna dotyczyć wszystkich rodzajów umów cywilnych, na podstawie których świadczy się pracę. Sądzę jednak, że polska reforma ograniczy się tylko do zmian w oskładkowaniu umów zlecenia i nie będzie dotyczyła ani umów o dzieło ani umów zawieranych w ramach działalności gospodarczej. Dotyczyć więc będzie stosunkowo wąskiej grupy osób, które i tak - przynajmniej do wysokości pensji minimalnej - odprowadzają składki w takim samym zakresie, co pracownicy etatowi. Wyjątkiem jest ubezpieczenie chorobowe, które w ich przypadku ma charakter dobrowolny - mówi. Dodaje, że oskładkowanie wszystkich zleceń będzie zmianą kosmetyczną, skreślony zostanie po prostu jeden ustęp w art. 9 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Reforma w proponowanym kształcie to zobowiązanie jednej grupy osób do przejazdu pierwszą klasą ale niezadbanie o to, by inna w ogóle wsiadła na statek - tłumaczy obrazowo dr Lasocki.
Podobnego zdania jest radca prawny Monika Gładoch, prof. UKSW, kierownik Katedry Prawa Pracy, która również podkreśla, że nieobjęcie reformą umów o dzieło niewiele zmieni. – ZUS w interpretowaniu czym jest umowa o dzieło poszedł własną drogą, inną niż cywiliści. Dla niego nie można jej podpisać z muzykiem czy chórzystką w operze. Zapewne będą nasilone kontrole umów o dzieło i niewiele z nich się utrzyma – ocenia prof. Gładoch.
Umowa o dzieło - WZÓR DOKUMENTU >>>
Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan, dodaje, że w dotychczasowych roboczych rozmowach ze stroną rządową była mowa tylko o umowach zlecenia. Co w praktyce oznacza ich oskładkowanie?
Cena promocyjna: 60.3 zł
|Cena regularna: 67 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Pracodawcy i zatrudnieni więcej wpłacą do ZUS, ale ten zwiększy emeryturę
Zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych osoby wykonujące pracę na podstawie umowy zlecenia podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym: emerytalnym i rentowym oraz ubezpieczeniu zdrowotnemu. Składki nie muszą być odprowadzane, gdy zleceniobiorca posiada inne tytuły do ubezpieczenia, np. z tytułu umowy o pracę, inna umowę zlecenia, o wartości równej lub wyższej niż minimalne wynagrodzenie. W praktyce obowiązkowe składki odprowadza się w tym roku tylko od kwoty równej 3010 zł – tyle obecnie wynosi minimalne wynagrodzenie.
Czytaj też: Umowa o dzieło - komentarz praktyczny >
Z raportu ZUS pt. "Pełne dochody - niepełne składki", wydanego w grudniu 2020 roku wynika, że 6,4 proc. zatrudnionych, czyli ponad 1 milion osób w Polsce osiąga przychód na podstawie więcej niż jednej umowy, w przypadku których występuje zbieg tytułów do ubezpieczeń społecznych, który generuje możliwość odprowadzenia niższego wymiaru składek. Najczęściej łączona jest umowa o pracę z umową zlecenia lub umowa o pracę z jednoosobową działalnością gospodarczą - stanowią one 87 proc. ze wszystkich przypadków zbiegu. Ponad 650 tys. (dwie trzecie z miliona) ma powyżej 40 roku życia i osiąga dochody powyżej tzw. średniej krajowej. W przypadku dwóch najpopularniejszych tytułów ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń społecznych to średnie wynagrodzenie sięga 7,5 tys. złotych, czyli nawet 50 proc. więcej niż dla całej populacji.
- Dla najmniej zarabiających zatem zmieni się niewiele, bo umowy nieprzekraczające łącznie pensji minimalnej są już w pełni oskładkowane. Każdy, kto jednak zarabia więcej na podstawie kilku umów zleceń, odprowadzi wyższe składki – tłumaczy Łukasz Kozłowski. I wylicza, że zarabiający na zleceniu 5 tys. zł miesięcznie zarobią mniej o ok. 200 zł, a 10 tys. zł już blisko 700 zł miesięcznie.
Skorzystaj z kalkulatora wynagrodzeń LEX >>
Robert Lisicki zauważa jednak, że mniej zarobią też osoby, które poszukują dodatkowej pracy, i tylko dorabiają na zleceniu. – Jeśli umowa zlecenia jest jedynym źródłem przychodów, to i tak jest w pełni oskładkowana. Wiele osób jednak ma umowę o pracę, a zleceniami dorabia. Ich dodatkowe umowy zostaną jednak oskładkowane, a w ich kieszeniach zostanie mniej pieniędzy. Reforma więc uderzy w osoby aktywne na rynku pracy – tłumaczy Lisicki.
Jak jednak zaznacza Łukasz Kozłowski niższe wynagrodzenie teraz, oznacza wyższą emeryturę w przyszłości. A to jego zdaniem nie jedyny plus.
– Obecnie umowy-zlecenia często są w praktyce zastępują umowy o pracę. Podmioty, w których przeważały miały przewagę konkurencyjną nad tymi, które oferowały umowy o pracę. Oskładkowanie obu rodzajów umów wyrówna ich konkurencyjność– ocenia Kozłowski. Ponadto obecne przepisy dotyczące tego, jak liczyć składki w przypadku wielu umów są bardzo skomplikowane. Zdarza się, że zatrudniony oświadcza, że posiada tytuł do ubezpieczenia i nie musi płacić od kolejnej umowy, a kontrola ZUS wykazuje, że było inaczej. W efekcie firma musi dopłacać. Dlatego proponowana reforma koniec końców posłuży zarówno przedsiębiorcom, jak i zatrudnionym – tłumaczy Kozłowski.
Czytaj też: Umowa zlecenia - oskładkowanie >
PROCEDURA: Składki ZUS od umów cywilnoprawnych - umowa o dzieło >
Przedsiębiorcy apelują o przesunięcie reformy
Robert Lisicki uważa jednak, że to nie jest dobry czas na jej wdrażanie. – Żyjemy w czasach bardzo trudnych dla przedsiębiorców. Najpierw zmagaliśmy się z pandemią, potem przyszła wojna na Ukrainie, inflacja, wzrost kosztów energii. Oskładkowanie każdej umowy cywilnoprawnej będzie dla pracodawców kolejnym kosztem. Dlatego jesteśmy zaskoczeni, że w dokumencie, który zaakceptowała KE jest zapisany tak szybki termin. Powinien zostać przesunięty minimum do stycznia 2024 roku, aby dać czas na rozmowy z partnerami społecznymi. Ponadto, jeśli kolejne umowy mają być objęte składkami w myśl zasady równych szans na rynku, to powinno się to wiązać z proporcjonalnym obniżeniem obciążeń w odniesieniu do wszystkich umów. To byłoby fair zarówno wobec przedsiębiorców, jak i zatrudnionych – ocenia Robert Lisicki.
Łukasz Kozłowski zgadza się, że z punktu widzenia interesu gospodarczego reforma powinna wejść później. - To reforma potrzebna, ale nie można jej wprowadzać zbyt gwałtownie, zwłaszcza, że innym zaleceniem unijnym dla Polski jest uporządkowanie standardów procesu legislacyjnego. Dlatego powinna być wdrożona od stycznia 2024 roku – mówi Kozłowski. Eksperci zwracają uwagę na jeszcze inny problem.
Kadry i płace: O czym warto pamiętać w czerwcu >>>
Młodzi pokrzywdzeni
Spod reformy wyłącza się osoby do 26. roku życia, tym samym pozbawia się je prawa do zabezpieczenia społecznego. – To wbrew Konstytucji – mówi dr Lasocki. - Młodzi ludzie też mogą zachorować lub - powiedzmy - zdecydować się na dziecko, a tego typu preferencje są zachętą i dla nich, i dla pracodawców, by składek nie odprowadzać. Taki charakter ma choćby zwolnienie lub obniżenie ZUS rozpoczynaniu prowadzenia działalności gospodarczej - w konsekwencji spowoduje to, że w przyszłości spora grupa ludzi przeżyje szok emerytalny i otrzyma świadczenia, za które trudno będzie przeżyć – dodaje dr Lasocki.
Podobnie uważa dr Antoni Kolek. – Reforma nie obejmuje młodych osób. Tymczasem to składki odłożone najwcześniej, najbardziej procentują dzięki waloryzacji, tymczasem młodych pozbawia się możliwości wczesnego odkładania na emeryturę – kwituje. W efekcie choć w KPO zapisano, że reformy mają wyrównać świadczenia emerytalne, to młodzi ich nie odczują.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.