Szkoły, firmy i urzędy coraz częściej zwracają uwagę na potrzebę stosowania inkluzywnego języka i znoszenia barier, z jakimi w środowisku pracy czy środowisku szkolnym, stykają się osoby z niepełnosprawnościami i mniejszości – czy to seksualne, czy to rasowe. Problemem bywa jednak sposób, w jaki to robią. W czerwcu loga wielu firm stają się tęczowe - w polskich warunkach to na swój sposób wciąż odważny ruch, ale też pusty gest, jeżeli nie idą za nim realne zmiany poprawiające sytuację pracowników. Podobnie bywa z kampaniami na rzecz osób z niepełnosprawnościami, bywa, że dobre chęci okazują się niewystarczające.

     

    Infantylne porady są szkodliwe

    Biuro pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych w 2008 r. upowszechniło publikację „Praktyczny poradnik savoir – vivre wobec osób niepełnosprawnych” – została przetłumaczona z angielskiego i uwrażliwiała na potrzeby osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Patronat rzecznika sprawił, że publikacja funkcjonowała jako zbiór wzorcowych porad uczulających na potrzeby osób z niepełnosprawnościami. Problem w tym, że funkcjonuje nadal – mimo że niektóre porady i używana terminologia niezbyt dobrze się zestarzały. Poradnik rozpowszechniany jest na rządowych stronach (publikacja z marca 2024 r.), w BIP, a czasem i przez podmioty ze świata biznesu, które sugerując się wiarygodnością źródła, nie wnikają w treść dokumentu.

     

    A ta mocno odbiega od współczesnych standardów (choć wydaje się, że od początku niektóre kwestie były mocno dyskusyjne). – Zdecydowanie odczuwalne jest, że jest to poradnik sprzed kilkunastu lat – mówi Prawo.pl Eliza Gaust, trenerka antydyskryminacyjna działająca w obszarze Diversity, Equity & Inclusion oraz edukacji międzykulturowej. - Język ewoluuje, zmienia się poziom naszej świadomości i w tym poradniku niestety wiele jest przykładów języka nieinkluzywnego. Po drugie, poradnik jest przetłumaczony z jęz. angielskiego, stąd być może też pewne niezręczności językowe – podkreśla.

    Wskazuje m.in., że w publikacji konsekwentnie używane jest określenie „osoba niepełnosprawna”, mimo podkreślenia zdanie wcześniej, by to osoba, a nie niepełnosprawność, była stawiana na pierwszym miejscu. Poradnik sugeruje również, że zwrot "osoba głucha" jest obraźliwy, mimo że to nieprawda, czego przykładem jest choćby Polski Związek Głuchych (obraźliwe jest określenie „głuchoniemy”, bo sugeruje ono brak możliwości komunikowania się, co mija się z prawdą).

    - Mimo zapewne dobrych intencji, język tego poradnika jest momentami infantylizujący i formułuje oczywiste tezy jako coś odkrywczego, np. "osoby korzystające z wózka są ludźmi a nie sprzętami" – podkreśla. – Natomiast rozdział "Osoby niskiego wzrostu"  jest już po prostu bardzo zły – podkreśla. Wskazuje przede wszystkim na zdanie: „osoby średniego wzrostu często zaniżają umiejętności karłów". – Poza tym, że nie wiem, o co chodzi w tym zdaniu, to zwrot "karzeł" jest absolutnie obraźliwy. Powszechnie używany jest zwrot "osoby niskorosłe", a porada, by nie głaskać ani nie całować osób niskorosłych w głowę, jest totalnie infantylizująca – podkreśla. Nie używa się także określenia „osoby z upośledzeniem umysłowym” (właściwy termin to „osoby z niepełnosprawnością intelektualną”), a także – jak wskazał Prawo.pl Polski Związek Niewidomych (PZN) terminu: niedowidzący (prawidłowe jest określenie: słabowidzący). Ciekawostką, która potwierdza wiekowość poradnika – i to chyba już nawet w czasach jego publikacji w Polsce – jest uwaga o tym, że pagery mogą wywołać atak epilepsji (PZN zauważa natomiast, że w publikacji nie ma mowy o zasadach pracy przy komputerze).

    Czytaj też w LEX: Język inkluzywny w organizacji >

     

    Bardzo, bardzo specjalna lista

    Gdy przejdzie się już do porządku dziennego nad nieaktualną terminologią i wzmianką o urządzeniach, o których istnieniu pamięta dziś jedynie wąskie grono fanów pierwszych sezonów „Ostrego dyżuru”, mocny dysonans poznawczy można przeżyć, przy rozdziale na temat ewakuacji. Publikacja zaleca stworzenie specjalnej listy osób z niepełnosprawnościami na wypadek sytuacji awaryjnej. -  Regularnie uaktualniaj tę listę w celu uwzględnienia w niej osób, które tymczasowo nie są w pełni sprawne, na przykład kobieta w ciąży – radzą autorzy.

    Choć znów nie można im odmówić dobrych chęci, nie jest to najlepsza rada po sześciu latach od wejścia w życie RODO (nie wdając się nawet w rozważania na temat generalizacji dotyczącej kobiet w ciąży).

    - Wszelkie dane osobowe dotyczące zdrowia są w rozumieniu RODO szczególnymi kategoriami danych, których przetwarzanie jest zasadniczo zabronione z ściśle określonymi wyjątkami – mówi Prawo.pl prof. Grzegorz Sibiga z Instytutu Nauk Prawnych PAN. (czytaj też w LEX: Pojęcie danych osobowych szczególnych kategorii, przetwarzania i profilowania >)

    Prof. Sibiga wskazuje, że z poradnika nie wynika, by przeanalizowano, czy któryś z wyjątków zachodzi, w czym nie ma nic dziwnego, skoro poradnik stworzono w USA i to na długo przed stworzeniem RODO. Podkreśla, że w obecnym stanie prawnym, przetwarzanie takich danych – jeżeli nie zachodzi inna przesłanka z RODO – jest legalne tylko za zgodą osoby, której dane dotyczą. – To, że taka zgoda istnieje, będzie musiał wykazać administrator. Sporządzając listę osób z niepełnosprawnościami w celu ewakuacji należy dopełnić wszystkie wymagania określone w RODO, począwszy analizy ryzyka dla praw i wolności osób, których dane dotyczą, a nawet sporządzenia oceny skutków dla ochrony danych, a skończywszy na szczegółowych wymaganiach techniczno-organizacyjnych – podkreśla.

    Czytaj też w LEX: Rejestr czynności przetwarzania danych osobowych >

     

    Usuwanie barier, a nie szczególne traktowanie

    Aleksandra Rodzewicz, ekspertka kluczowa ds. pakietów diagnostycznych Instytutu Badań Edukacyjnych, właścicielka Edukacja Rozwój Innowacje, zwraca uwagę, że od 2012 r. Polska jest stroną Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych i ma obowiązek wdrażania jej postanowień i monitorowania przebiegu tego procesu. Efektem było wiele zmian legislacyjnych w tym m.in. ustawa o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami. Według definicji zawartej w tym akcie prawnym osobą ze specjalnymi potrzebami jest osoba, która ze względu na swoje cechy zewnętrzne lub wewnętrzne, albo ze względu na okoliczności, w których się znajduje, musi podjąć dodatkowe działania lub zastosować dodatkowe środki w celu przezwyciężenia bariery, aby uczestniczyć w różnych sferach życia na zasadzie równości z innymi osobami.

    - I to ta koncepcja jest mi najbliższa, gdy myślę o inkluzji i inkluzywnym języku – mówi Aleksandra Rodzewicz. –  Każdy z nas ma prawo żyć w społeczeństwie na zasadzie równości z innymi osobami. I nie wskazujemy tutaj żadnych „innych osób”. Wszyscy mamy takie same prawa, chociaż nasze potrzeby są zróżnicowane – wskazuje. Podkreśla, że odpowiadanie na te potrzeby, w tym usuwanie barier, jest zadaniem państwa.

    - Dlatego, jeżeli mówimy o savoir-vivre, to mówmy o zasadach zachowania się wobec nas wszystkich. Czy ktokolwiek z nas chciałby być szarpany za rękaw i siłą przeprowadzany przez ulicę? Nie sądzę, dlaczego więc mielibyśmy zakładać, że jest to dopuszczalne wobec osób niewidomych? – pyta. Podkreśla, że poradniki, które zawierają tego rodzaju zalecenia, prowadzą do stygmatyzacji osób ze specjalnymi potrzebami. – Nie ma to nic wspólnego z zachowaniem inkluzyjnym. Zachęcają bowiem do naznaczania, nazywania szczególnym językiem, zachowania się w sposób szczególny wobec osób, które są tak jak ja i Państwo, po prostu różnorodni względem swoich potrzeb i cech. To, że niektórzy z nas mają więcej potrzeb, nie uprawnia nikogo do segregacji czy naznaczania. Jest raczej zobowiązaniem do tego, by tworzyć świat bardziej dostępnym – podsumowuje.

    Czytaj też w LEX: Osiem kroków do inkluzywności. Poradnik dla początkujących >

     

    Inkluzywne środowisko pracy z korzyścią dla wszystkich

    W poradniku znajdziemy też rady na temat osób „z zaburzeniami psychicznymi” – co w czasach, gdy kładzie się nacisk na dostrzeganie neuróżnorodności, również niezbyt dobrze się zestarzało.

    - Myśląc o inkluzywnym środowisku dla osób rozwijających się w spektrum autyzmu czy spektrum ADHD, myślę przede wszystkim, by nie używać terminów stygmatyzujących – mówi Prawo.pl Izabela Kocyłak, pedagożka, trenerka pracy i terapeutka z fundacji SYNAPSIS – Pojęcie „zaburzenia” jest nacechowane negatywnie. Najlepszą radą w tym kontekście jest indywidualne podejście do każdego człowieka i dopytanie go, jak woli, by się do niego zwracać i jak o nim mówić, np. czy że jest autystyczny, czy jest lub rozwija się w spektrum autyzmu – podkreśla. Dodaje, że inkluzywne środowisko pracy, to przestrzeń, która jest komfortowa dla wszystkich, a nie tylko wybranych osób. - Pokój relaksu, wyciszenia może być użyteczny dla każdego pracownika w chwili, gdy tego potrzebuje. Nie tylko osoby autystyczne doświadczają przebodźcowania czy kryzysów – mówi. Podobnie będzie m.in. z ograniczeniem pracy na open space’ach, otwartość na pracę zdalną, a także z jasnym określeniem ról i odpowiedzialności w zespołach.

    - Sprawdza się też praktyka polegająca na wprowadzeniu roli doświadczonego kolegi (buddy’ego), który wspiera osoby neuroatypowe w miejscu pracy szczególnie w procesie wdrożenia do pracy – wskazuje ekspertka.

    Czytaj też w LEX: Kultura włączająca - dlaczego, co, kto i jak? >

      

    Cena promocyjna: 61.32 zł

    |

    Cena regularna: 84 zł

    |

    Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 61.32 zł


    Potrzeby będą rosły

    Jak wskazuje dr Aleksandra Tatko, socjolożka z Uniwersytetu SWPS, w Polsce żyje około czterech milionów osób (według innych źródeł nawet siedem) z różnymi niepełnosprawnościami, z czego według danych Głównego Urzędu Statystycznego tylko około pół miliona jest aktywnych zawodowo. Na uczelniach wyższych studiuje około 30 tysięcy studentów z niepełnosprawnościami.

    - W przyszłości takich osób będzie coraz więcej – wskazuje dr Tatko. - Pracodawcy, w tym szkoły i uczelnie, powinni podjąć konkretne działania, aby osoby z niepełnosprawnościami czuły się akceptowane i miały równe szanse na rozwój zawodowy i edukacyjny. Kluczowym elementem jest edukacja i podnoszenie świadomości na temat różnorodności oraz specyficznych potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Regularne szkolenia skierowane do całej kadry mogą przyczynić się do budowania kultury zrozumienia i akceptacji – podkreśla. Zaleca dostosowanie stanowisk pracy, w tym podjazdy, meble, zakup oprogramowania, ale także zapewnienie pracownikom wsparcia psychologicznego i doradczego. Pożyteczna będzie też otwartość na pracę zdalną. - Praca biurowa, która nie wymaga fizycznej obecności w biurze, może znacząco ułatwić zatrudnienie tych osób, zwłaszcza na stanowiskach specjalistycznych – podkreśla dr Tatko. - Job crafting, czyli proces dostosowywania zadań i obowiązków pracownika do jego indywidualnych predyspozycji i możliwości, jest kolejnym narzędziem, które może zwiększyć zaangażowanie i identyfikację z miejscem pracy – wskazuje. Takie podejście pomaga osobom z niepełnosprawnościami osiągnąć samodzielność na rynku pracy. Pracodawcy powinni także pamiętać o możliwości skorzystania z  dofinansowania na zatrudnianie osób z niepełnosprawnościami, które mogą znacząco obniżyć koszty związane z przystosowaniem stanowiska pracy.

    Na koniec warto wspomnieć o znaczeniu promowania różnorodności w procesie rekrutacji. Ogłoszenia o pracę powinny jasno komunikować otwartość na różnorodność, co może zachęcić kandydatów z niepełnosprawnościami i zbudować wizerunek pracodawcy jako miejsca przyjaznego wszystkim pracownikom – podkreśla.

    Czytaj też w LEX: Różnorodność kulturowa i zarządzanie międzykulturowe >

     

    Konieczna edukacja od najmłodszych lat

    Eksperci podkreślają, że kluczowa jest edukacja, która powinna zaczynać się już na wczesnym etapie szkolnym. - Ważne jest, aby w programach nauczania uwzględniono tematy związane z niepełnosprawnościami, ich różnorodnością oraz prawami osób z niepełnosprawnościami – mówi dr Tatko.

    To temu służyć ma m.in. inicjatywa realizowana przez Instytut Badań Edukacyjnych. – W ramach projektu „Wspieranie dostępności edukacji dla dzieci i młodzieży” opracowane zostaną i udostępnione materiały adekwatne do dzisiejszego stanu prawnego i oparte na wiedzy naukowej – mówi Aleksandra Rodzewicz. Celem jest wypracowanie rozwiązań metodycznych i organizacyjnych wspierających dostępność edukacji dla dzieci i młodzieży.