Pomimo pandemii COVID-19 i wzrostu stopy bezrobocia w skali kraju, nadal są w Polsce obszary, na których bezrobocie rejestrowane jest na bardzo niskim poziomie. Przykładem może być m.st. Warszawa (1,9 proc.), Poznań (2,1 proc.), Wrocław (2,5 proc.). Na przeciwległym biegunie są regiony o bezrobociu przekraczającym 10 proc.: podregion szczecinecko- pyrzycki (14,0 proc.), podregion włocławski czy radomski (oba 14,5 proc.).
Na poziomie powiatów to zróżnicowanie jest jeszcze wyższe. Na terenie kraju są powiaty, w których bezrobocie przekracza 18 proc. Od lat listę otwiera powiat szydłowiecki (obecnie 25,3 proc.) i braniewski (20 proc.), gdzie problemy rynku pracy mają charakter strukturalny i od wielu lat brakuje skutecznego pomysłu na ich rozwiązanie. Wysoka stopa bezrobocia została odnotowana na koniec stycznia 2021 w powiatach: kętrzyńskim (20,2 proc.), białogardzkim (19,1 proc.) i choszczeńskim (19,0 proc.).
- Rynek pracy w stosunkowo niewielkim stopniu odczuł negatywne skutki pandemii Covid-19. Na tle innych krajów UE stopa wzrostu bezrobocia należy do najniższych, co niewątpliwie jest efektem programów wsparcia przedsiębiorców środkami publicznymi i przyjętej przez pracodawców strategii zmierzającej do utrzymania zatrudnienia. Dalsze trwanie obecnej sytuacji, charakteryzującej się dużą niepewnością nie tylko co do dalszego przebiegu zachorowań, ale i stopnia realizacji programu szczepień czy strategii rządu odnośnie wprowadzanych obostrzeń w prowadzeniu działalności gospodarczej, może spowodować pogłębienie się różnic pomiędzy lokalnymi rynkami pracy – uważa Monika Fedorczuk, ekspert ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Czytaj również: MRPiT: Szacowana stopa bezrobocia rośnie kolejny miesiąc z rzędu>>
Gdzie są największe problemy na rynku pracy?
Zdaniem Fedorczuk, obecny obraz skłania do wniosku, że duże, silne ośrodki miejskie o zróżnicowanej strukturze pracodawców i przedsiębiorstw właściwie nie odczuwają wzrostu bezrobocia. Często dla pracodawców w tych miastach nadal problemem jest znalezienie odpowiedniego pracownika. Na terenach bez silnych ośrodków miejskich, w małych miastach sytuacja jest dużo trudniejsza.
- Problemy na rynku pracy odczuwają silnie te rejony, które były nastawione na turystykę i usługi towarzyszące – w przypadku utraty pracy szanse na znalezienie podobnego zatrudnienia, w tej samej co poprzednio branży są bardzo niewielkie – podkreśla Fedorczuk. I dodaje: - O ile różnice między poszczególnymi rejonami Polski będą się w dalszym ciągu pogłębiać, może to nasilić migracje do dużych miast i powodować dalszy spadek liczby ludności w mniejszych ośrodkach.