Sejmowa debata dotyczyły dwóch projektów, procedowanych razem - senackiego i przygotowanego przez klub PiS. Zmiany mają dotyczyć ustaw: o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego, o poręczeniach i gwarancjach udzielanych przez skarb państwa oraz niektóre osoby prawne, a także ustawy o Banku Gospodarstwa Krajowego.
W części są one tożsame i proponują ujednolicenie przepisów dotyczących możliwości przekształcania na własność mieszkań, wybudowanych przez towarzystwa budownictwa społecznego w ramach kredytu udzielonego przez BGK i przed 30 września 2009 r., czyli w czasach funkcjonowania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Nowelizacja ma uporządkować chaos prawny, który pojawił się w wyniku częstych zmian przepisów w tym zakresie.
Do 2011 r. mieszkania zbudowane przez TBS-y nie mogły być przekształcane na własność. Nowelizacja ustawy z 2011 r. dopuściła taką możliwość, choć po jej wejściu w życie pojawiły się niejasności interpretacyjne, związane z różnymi typami TBS i różnymi formami finansowania tego typu budownictwa. Skutkowało to odmowami prywatyzacji niektórych mieszkań.
Projekt nowelizacji zakłada, że wyodrębniane na własność nie będą mogły być tylko te mieszkania wybudowane przed 30 września 2009 r. przez TBS za kredyty BGK, w których "partycypant jest inny niż najemca". Chodzi o sytuacje, jak mówił sprawozdawca Józef Lassota (PO), w których najemca nie ponosił w żaden sposób kosztów budowy. Wszystkie inne mieszkania TBS zbudowane przed 2009 r., zgodnie z tą propozycją, będą mogły być wyodrębniane na własność.
Projekt przygotowany przez klub PiS szedł nieco dalej, niż projekt senacki, bo, jak przypomniała podczas środowej debaty posłanka PiS Gabriela Masłowska, regulował też wysokość opłat, pobieranych przez BGK za przekształcenia własnościowe.
"Te opłaty są zbyt wysokie i naszym zdaniem nieracjonalne" - mówiła Masłowska. "Gdyby BGK zapisywał stosowne dokumenty nawet złotymi literami, ten koszt nie byłby tak wysoki" - dodała posłanka.
Przyznała, że poprzednia wersja zapisów, regulujących tę kwestie, została podczas prac w komisjach uznana za niekonstytucyjną. Nakładała bowiem na rząd obowiązek ustalania maksymalnej wysokości opłat bankowych. Klub PiS przygotował więc, mówiła Masłowska, kolejną wersję tego zapisu. Zakładającą, że opłaty pobierane przez BGK będą wynosić nie więcej niż 10 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. "To powinno być zgodne z konstytucją" - powiedziała posłanka PiS.
Projekt ponownie trafił do komisji, która ma się ustosunkować do najnowszej poprawki klubu PiS. Reprezentujący w debacie rząd wiceminister infrastruktury i rozwoju Paweł Orłowski podtrzymał stanowisko, prezentowane w tej sprawie w czasie prac komisyjnych - że o wysokości opłat powinny decydować przede wszystkim banki. (PAP)