Ministerstwo Rozwoju, Technologii i Pracy chce wykorzystać pandemię do przyspieszenia prac nad cyfryzacją i uproszczeniem wielu postępowań. Ma to przyspieszyć załatwienie wielu i to bez wychodzenia z domu. Najważniejszy postulat dotyczy jednak vacatio legis przepisów, które powinno być na tyle długie, by przedsiębiorcy mieli czas na przygotowanie się do nowych obciążeń. Takie zmiany mają pojawić się w tarczy prawnej, której projekt ma się pojawić na początku przyszłego roku. Prawnicy i przedstawiciele pracodawców popierają ten kierunek działań. Obawiają się jednak, że inne resorty będą protestować. Liczą też na szersze konsultacje z przedsiębiorcami, którzy najlepiej wiedzą, czego potrzebują, by szybko wyjść z kryzysu wywołanego pandemią.
Ma być zdalnie i szybko
W Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii zostanie powołany międzyresortowy zespół do przygotowania tzw. tarczy prawnej. Jego szefową będzie Anna Kornecka, wiceminister rozwoju. Wraz z przedstawicielami ministerstw: kultury, rolnictwa, finansów, infrastruktury, spraw wewnętrznych i admzinistracji oraz klimatu ma przygotować przepisy, których celem będzie uproszczenie procedur administracyjnych. Jak? Anna Kornecka chce, aby większość postępowań mogła być załatwiana drogą elektroniczną. Na pierwszy ogień pójdą postępowania budowlane. Poza tym, chce ożywić milczącą zgodę i postępowanie uproszczone - martwe instytucje, które są w kodeksie postępowania administracyjnego od czerwca 2017 roku. - Mamy takie założenie, że zespół raz na trzy miesiące powinien prezentować pakiet kolejnych zmian legislacyjnych, które zredukują obowiązki administracyjne i prawne nałożone na obywateli i przedsiębiorców - mówi Anna Kornecka.
Wprowadzone w 2017 roku procedury mają w końcu zadziałać
Instytucja milczącego załatwiania sprawy polega na tym, że jeśli urząd nie wyda decyzji we wskazanym terminie (co do zasady w ciągu miesiąca), strona (obywatel) będzie mogła uznać, że organ pozytywnie rozpatrzył wniosek.
Zobacz w LEX: Milczące załatwienie sprawy w kpa – uprawnienia i obowiązki organu administracji - szkolenie online >
Z kolei procedura uproszczona może być stosowana tam, gdzie występuje tylko jedna strona, a zatem nie ma osób, które mogłyby zgłosić uwagi do decyzji. Miały one przyspieszyć postępowania, tyle, że wciąż nie działają. By było inaczej, muszą je przewidywać inne akty prawne, a póki co jest jedynie w prawie budowlanym.
Zobacz procedurę w LEX: Milczące załatwienie sprawy >
- Naszym zadaniem jest wdrożyć te mechanizmy do prawa materialnego, wpisać je do poszczególnych ustaw. Przykładowo uproszczone może być postępowanie w sprawie udzielenia zezwolenia na sprzedaż alkoholu, prowadzenie taksówki, organizowanie transportu zbiorowego. Również tam, gdzie nie ma procesu odwoławczego, można rozważyć postępowanie jednoinstancyjne, czyli odwołanie do tego samego organu – mówi serwisowi Prawo.pl Anna Kornecka. I zaznacza, że nie da się od razu uprościć wszystkiego, zwłaszcza tych bardziej skomplikowanych. - Można jednak przykładowo wniosek o pozwolenie na budowę załatwić w trybie milczącego załatwienia sprawy. Urzędnik może opatrzyć projekt pieczęcią elektroniczną, i tym samym potwierdzić, że jest zgodny z przepisami – dodaje. Co na to eksperci? Bartosz Rodak, adwokat i doradca podatkowy w Mariański Group, uważa, że to dobry pomysł. - Wprowadzenie na szerszą skalę tzw. „milczącej zgody” we wszelkiego rodzaju sprawach administracyjnych, skróciłoby czas postępowań, ale także odciążyło administrację – mówi mec. Rodak. Resort planuje jeszcze bardziej rewolucyjną zmianę.
Zobacz procedurę w LEX: Wydanie zaświadczenia o milczącym załatwieniu sprawy >
Cena promocyjna: 24.9 zł
|Cena regularna: 249 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Przepisy nie mogą zaskakiwać przedsiębiorców
Resort rozwoju chce jeszcze zapisać w tarczy prawnej, aby przepisy zmieniały się w jakiejś określonej sekwencji czasowej, np. dwa razy w roku. - Przedsiębiorcy nie powinni być zaskakiwani zmianami, muszą mieć czas, aby się do nich przygotować - mówi Anna Kornecka. Arkadiusz Pączka, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich, nie ma wątpliwości, że to byłoby bardzo dobre, systemowe rozwiązanie. Obecnie bowiem dla wielu przedsiębiorców wprowadzanie przepisów z krótkim vacatio legis jest barierą w prowadzeniu biznesu. Przykładowo o tym, że spółki komandytowe zostaną objęte CIT od 1 stycznia 2021 roku dowiedzieli się we wrześniu 2020 roku, a ustawa została opublikowana pod koniec listopada 2020 roku. – O konieczności wydłużenia vacatio legi rozmawialiśmy już z Mariuszem Haładyjem (wiceministrem najpierw gospodarki, a potem rozwoju od 2012 do 2019 roku) podczas prac nad konstytucją dla biznesu, ale wówczas to bardzo potrzebne, praktyczne, wręcz rewolucyjne rozwiązanie systemowe, nie zyskało poparcia innych resortów – mówi Arkadiusz Pączka. - W przyszłym roku rząd będzie pracował nad podatkiem od plastiku, wdrożeniem rozszerzonej odpowiedzialności przedsiębiorców, która ma wdrożyć system kaucyjny, a to są zmiany, które dla wielu branż oznaczają koszty, i dobrze by było, aby firmy miały czas się do nich przygotować. A z pewnością pojawią się jeszcze projekty, których nikt się nie spodziewał - dodaje Pączka. Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, także postuluje wprowadzenie zasady minimum 6-miesięcznego vacatio legis dla zmian prawa gospodarczego nakładających obowiązki dla przedsiębiorców. Również zdaniem przedsiębiorców zrzeszonych w BCC zmiany prawne wprowadzane są ze zbyt krótkim vacatio legis. - To zabójcze dla spółek, które w większości mają długie cykle inwestycyjne – mówi dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes Business Centre Club, wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego. Eksperci zwracają uwagę na jeszcze inne problemy.
Cyfryzacja i uproszczenia to za mało
Eksperci obawiają się, że tarcza prawna skupi się na cyfryzacji i uproszczeniach, a nie rozwiąże najważniejszych problemów, z którymi borykają się firmy. – Brakuje podstawy prawnej dla kontrolowania trzeźwości pracowników, zdalnego zawierania umowy o pracę czy leasingu, centralnego rejestru pełnomocnictw czy umożliwienie sprzedaży alkoholu przez internet – mówi Arkadiusz Pączka. – To są realne problemy, których wagę pokazała pandemia, w czasie której wielu z nas musiało odnaleźć się w wirtualnej rzeczywistości. A dziś wciąż nie można zamówić przez internet choćby miodu pitnego na prezent, czy sprawdzić, w jednej bazie, czy dana ma pełnomocnictwo do reprezentowania firmy – podkreśla.
Zobacz procedurę w LEX: Wniesienie podania za pomocą środków komunikacji elektronicznej >
Adam Abramowicz, a także BCC, uważają zaś, że ważne jest, aby nie wprowadzać nowych obciążeń biurokratycznych dla mikrofirm, a także znieść te już obowiązujące, np. nowy JPK wymuszający określenie GTU. Jak wylicza firma doradcza Grant Thornton – mikrofirma, a zatem zatrudniająca do 9 osób – średnio w roku ma do przygotowania 114 formularzy. A w tego rodzaju firmach zwykle nie ma ani jednej osoby oddelegowanej wyłącznie do zadań księgowych i obowiązkiem sprawozdawczym zajmuje się zwykle sam właściciel. - Skala obowiązku sprawozdawczego jest w Polsce zbyt duża. Niepokojąca jest nie tylko sama ogromna liczba pism, ale też stopień szczegółowości informacji, jakich żąda państwo – mówi Marcin Diakonowicz, partner w Departamencie Audytu w Grant Thornton. Z kolei zdaniem Arkadiusza Pączki najważniejsze jest, aby zmiany były konsultowane z przedsiębiorcami. – Pamiętam, że wszystkie resorty popierały konstytucję biznesu, ale prosiły o wyłączenie ich z wielu przepisów, np. tych o kontroli po uprzednim zawiadomieniu, co sprawiało, że wydłużał się proces uzgodnień. Tymczasem w czasie pandemii potrzebne są szybkie, skuteczne działania. Dlatego ważne jest, aby powołany zespół do spraw tarczy prawnej wszystkie zmiany konsultował z organizacjami przedsiębiorców, by mogli głośno wyrazić poparcie dla nich – kwituje Arkadiusz Pączka.