Jolanta Ojczyk: Z raportu firmy doradczej Grant Thorton wynika, że co prawda, legislacyjna burza słabnie, ale wszystko wskazuje, że po zapowiedziach premiera Morawieckiego znów przyspieszy. Czy przedsiębiorcy są w stanie nadążyć za tymi wszystkimi zmianami?

Jadwiga Emilewicz: Raport pokazuje, że w 2018 r. opublikowano w Dzienniku Ustaw 14 641 stron aktów pranych. To o 46 proc. mniej niż w 2017 r. i ok. 54 proc. mniej niż w 2016 r. To oznacza, że zaoszczędziliśmy przedsiębiorcom połowę czasu na ich czytanie. Nie możemy jednak patrzeć na powstające prawo tylko jak na obciążenie. Wśród tych aktów jest Konstytucja Biznesu, na którą składa się aż pięć ustaw. Część z nich ma właśnie powściągać apetyt legislacyjny urzędników i polityków. Przypomnę, że, zgodnie z Konstytucją Biznesu, interwencja legislacyjna to ostateczność, że tworząc nowe przepisy, trzeba analizować ich wpływ na MŚP oraz przeprowadzać test zgodności z Prawem Przedsiębiorców, a także obowiązkowo dokonywać przeglądu prawa gospodarczego.
Choć wiemy, że w niedługim czasie pojawi się kilka nowych projektów, to mogę zapewnić, że będziemy je przygotowywać biorąc pod uwagę wpływ na swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Proszę też zwrócić uwagę na to, że nie słabnie dynamika ustanawiania prawa wspólnotowego, a my musimy na nią odpowiadać. Pamiętajmy jednocześnie, że statystyki nie uwzględniają tego, co jest implementowane bezpośrednio. Proszę popatrzeć na słynne rozporządzenie o ochronie danych osobowych. Jest stosowane wprost, a mimo to wymagało uchwalenia nowej ustawy i znowelizowania ponad 160 innych.

Czytaj również: Legislacyjna burza słabnie, ale jakość prawa nie poprawia się >>
 

Autorzy raportu zwracają uwagę na zbyt dużą liczbę zmian w prawie podatkowym. W ubiegłym roku nowelizacje ustaw o CIT, PIT, VAT i ordynacji podatkowej liczyły w sumie 362 strony, gdy całe prawo podatkowe ma ich 1330. To oznacza, że zmieniono czwartą część  tego prawa.

Waga czy długość aktów prawnych nie powinny być najważniejszym kryterium. Jest wiele przykładów inicjatyw legislacyjnych, które z jednej strony zwiększają liczbę stron w Dzienniku Ustaw, ale z drugiej są oczekiwane przez przedsiębiorców. Ordynacja podatkowa i matryca VAT-owska to będą nowe przepisy, ale czy niepożądane? Dzięki nim zostaną usunięte absurdy. To co jest dla nas wyzwaniem, to wprowadzenie realnie zasady jeden za jeden. Jeśli przygotowuję nowy projekt, to jednocześnie wycofuję jakieś przepisy, z danego obszaru bądź innego. Należy dążyć do tego, aby administracja prowadziła nieustający audyt „swojego ogródka”. Wiem, że to bardzo trudne, ale zaszczepienie w Polsce kultury przeglądu dotychczas obowiązującego prawa, w momencie tworzenia nowego, jest niezbędne.

 


Z raportu wynika też, że spada rzetelność prowadzonych konsultacji publicznych. Co prawda nie dotyczy to Pani resortu, jednak ważne przepisy powstają także w innych ministerstwach czy w Sejmie. Czy jest szansa, by głos strony społecznej był lepiej słyszalny?

Trudno mi się wypowiadać za innych, ale z mojego trzyletniego doświadczenia w dwóch ministerstwach widzę, że jeżeli poświęcamy nieco więcej czasu na projekt, to mamy większe szanse na to, że w parlamencie prace nad nim pójdą gładko i szybko. I to nie dlatego, że ktoś taką inicjatywę sztucznie pcha do przodu, tylko dlatego, że jest dobrze wypracowana i niekontrowersyjna. Dlatego ja, podobnie jak do niedawna wiceminister w MPiT Mariusz Haładyj, obecnie szef Prokuratorii Generalnej, a także jego następca wiceminister Marek Niedużak, stawiałabym na jakość stanowionego prawa. Ważne są rzetelne konsultacje społeczne, wsłuchiwanie się w uwagi interesariuszy. Przypomnę, że np. przepisy o Prostej Spółce Akcyjnej konsultowaliśmy jeszcze przed upublicznieniem projektu, co nastąpiło w czerwcu 2018 r. Do Sejmu projekt trafił w lutym. Staramy się też przygotowywać zielone księgi na temat poszczególnych inicjatyw, czyli swoiste prekonsultacje, a dopiero na ich podstawie tworzyć nowe regulacje. Tak było z projektem dotyczącym zatorów płatniczych, czy zamówień publicznych.