Polski PKB wzrósł z 924 mld w 2003 r. do ponad 1,6 bln zł w ubiegłym, a eksport jest dwa i pół razu wyższy. Do krajów członkowskich UE eksportujemy ponad trzy razy więcej niż przed akcesją.
– Wynika to z uczestnictwa Polski w bardzo dużym rynku Unii Europejskiej. Jest to zdecydowanie najważniejszy ze wszystkich czynników, który wpływa na te nasze sukcesy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju regionalnego i ekspert BCC. – Korzystamy z funduszy unijnych, które do nas napływają, przede wszystkim na inwestycje. I korzystamy jako społeczeństwo ze swobodnego wyboru miejsca pracy, poruszania się. To sprawiło, że jakość naszego życia stała się wyższa.
Jak podkreśla, najbardziej na akcesji skorzystało Mazowsze i sama Warszawa. Województwo jest pod względem rozwoju gospodarczego powyżej unijnej średniej, a sama stolica – gdyby ją wyłączyć z województwa – byłaby jednym z najbogatszych miast w całej UE.
– Skorzystały również regiony, które są stosunkowo niedaleko położone od centrum Unii Europejskiej, czyli województwa dolnośląskie, wielkopolskie i śląskie, które jednocześnie były bardzo dobrze skomunikowane z resztą Unii Europejskiej, czy to trasami drogowymi, kolejowymi, czy lotniczymi. Regiony, które są dalej od centrum Unii Europejskiej, czyli regiony Polski Wschodniej, będąc jednocześnie gorzej skomunikowane, miały zdecydowanie mniejsze możliwości rozwoju. Ale trzeba wyraźnie powiedzieć, że wszystkie nasze regiony wyraźnie skorzystały na uczestnictwie w Unii Europejskiej – podkreśla Jerzy Kwieciński.
Z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności zostało zrealizowanych bądź jest w trakcie realizacji prawie 140 tys. projektów o łącznym budżecie ponad 350 mld zł i wsparciu z UE na kwotę ponad 200 mld zł. Średnio na jedną osobę w Polsce Unia przekazała ok. 5 400 zł. Nie sprawdziły się więc zapowiedzi pesymistów, którzy wróżyli, że Polska będzie musiała zwracać do unijnego budżetu nawet połowę dotacji.
– Oczywiście są pewne problemy, ale jeżeli porównujemy siebie z innymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej, naprawdę wypadamy nieźle. Zwłaszcza że pieniędzy unijnych mamy zdecydowanie najwięcej ze wszystkich krajów członkowskich. To stawia przed nami znacznie większe wyzwania aniżeli przed innymi krajami członkowskimi – mówi Kwieciński.
Do tej pory większość inwestycji dotyczyła infrastruktury i na nią poszło najwięcej unijnych pieniędzy. W nowej perspektywie finansowej 2014–2020 zmieniają się priorytety, środki unijne muszą przede wszystkim być przeznaczane na poprawę innowacyjności.
– Niestety była to – i nadal jest – nasza bolączka. Nie tylko naszego kraju, naszego społeczeństwa, lecz przede wszystkim naszej gospodarki. Musimy oprzeć konkurencyjność naszej gospodarki w najbliższych latach na innowacyjności, a nie tylko na niskich kosztach pracy czy na samym uczestnictwie Polski w Unii Europejskiej – mówi były minister rozwoju regionalnego. – Kolejnym wyzwaniem dla nas będą środki przeznaczane na rynek pracy. Pomimo sporych pieniędzy, do tej pory,jakość naszego kapitału ludzkiego, a szczególnie jego dostosowanie do wymogów rynku pracy, nadal są dla nas bardzo dużym wyzwaniem.
Innym problemem, z którym Polska będzie musiała się zmierzyć do 2020 roku, będzie dostosowanie się do wymagań unijnych dotyczących ochrony środowiska.
– Będziemy mieli olbrzymie wyzwania związane z gospodarką niskoemisyjną, bo to jest nowy priorytet Unii Europejskiej, który zakłada promowanie wykorzystania odnawialnych źródeł energii i zwiększenie efektywności energetycznej. Ale to jak najbardziej jest ujęte w celach naszego kraju i powinno pozwolić nam na większą niezależność energetyczną w przyszłości – podsumowuje Jerzy Kwieciński.