Komitet ds. środowiska Parlamentu Europejskiego pod koniec lipca przegłosował propozycję ustawy o biopaliwach. Projekt PE jest zbliżony do założeń Komisji Europejskiej, które opublikowano w grudniu 2012 roku. Propozycja PE zakłada 10 proc. udział paliw z odnawialnych źródeł w 2020 roku w zużyciu energii na cele transportowe ogółem. Z tego 5,5 proc. maksymalnie mogą stanowić paliwa tzw. pierwszej generacji, czyli wytworzone z surowców rolnych. Reszta mają to być biopaliwa drugiej generacji produkowane z surowców celulozowych jak glony, odpady tartaczne czy trawy, albo z odpadów komunalnych czy poubojowych.
Kolejne głosowanie w tej sprawie odbędzie się na sesji plenarnej europarlamentu we wrześniu. Propozycja wymaga także zgody krajów członkowskich na Radzie UE.
Jeżeli propozycja PE zostanie przegłosowana, to nie będzie trzeba tak dużej ilości surowców (m.in. rzepaku i kukurydzy) do produkcji paliw pierwszej generacji - tłumaczył Kempczyński. Obecnie stosunek rzepaku produkowanego na cele spożywcze do wytwarzanego na cele przemysłowe w UE wynosi 30:70, w Polsce jest to 40:60. W naszym kraju na cele spożywcze zużywa się ok. 1-1,1, mln ton, reszta przerabiana jest na estry.
GUS ocenia, że tym roku zbiory rzepaku wyniosą od 2,4 mln t do 2,6 mln t, tj. będą o 29 - 38 proc. wyższe od zbiorów ubiegłorocznych. Rekordowa jest też powierzchnia zasiewów, w stosunku do ubiegłego roku wzrosła o ok. 25 proc. i wynosi ponad 900 tys. hektarów.
Konsumpcja oleju się od lat nie zmienia, więc trzeba będzie ograniczyć produkcję rzepaku, bo nie będzie on potrzebny. Zmniejszenie upraw tej rośliny niekorzystnie wpłynie na strukturę zasiewów - argumentował dyrektor. Podkreślił, że rzepak jest uprawą "strukturotwórczą", która jest niezbędna jako płodozmian przy produkcji zbóż (w Polsce 80 proc. gruntów ornych obsianych jest zbożami - monokultura prowadzi do wyjałowienia gleb).
Kolejną sprawą są pasze. Śruta rzepakowa, która powstaje przy produkcji oleju, jest wykorzystywania do karmienia zwierząt. Jeżeli będziemy jej produkować mniej, to będzie mniej pasz, a to może zakłócić hodowlę zwierzęcą - wyjaśnił Kempczyński. "Jedna decyzja KE ograniczająca ilość biopaliw może spowodować szereg konsekwencji, o których się w tej chwili nie myśli" - mówił Kempczyński.
Powiedział, że na razie KE nie wyjawia, jak widzi rekompensaty za straty, które poniosą przetwórcy i rolnicy. Dodał, że wiele firm zainwestowało ogromne środki w przetwórnie rzepaku. Decyzja KE o zmniejszeniu biopaliw pierwszej generacji spowoduje załamanie się całego łańcucha powiazań rolnicy-przetwórcy-przemysł i likwidacje wielu miejsc pracy.
Według Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa, propozycja Parlamentu Europejskiego jest krokiem dalej niż wcześniejszy projekt KE. Pokazuje, że zwrot polityki w sektorze biopaliw w UE jest faktem i paliwa pierwszej generacji nie będą dłużej promowane. Politycy stawiają na paliwa celulozowe, które powstają z niespożywczych surowców. Jest to odpowiedź na krytykę o przyczynianiu się do głodu w krajach trzecich, skąd pochodzi ok. 1/3 surowców do produkcji biopaliw w UE.
Obecnie udział biopaliw w zużyciu paliw ogółem w UE wynosi nieco poniżej 5 proc.
Do propozycji zmniejszenia produkcji biopaliw pierwszej generacji mają zastrzeżenia m.in. Francja i Niemcy. Pomysł nie podoba się także trzem europejskim stowarzyszeniom reprezentującym sektor dostaw biodiesla - Europejskiej Rady Ds. Biodiesla (EBB), Europejskiego Sojuszu Roślin Oleistych (EOA), a także Europejskiej Federacji Przemysłu Olejarskiego i Pasz Białkowych (FEDIOL).