Tytuł ekspozycji ma sugerować, że jako mieszkańcy Ziemi mamy nie tylko do niej prawa, ale także obowiązek troszczenia się o nią.
Jak powiedziała Hirakawa, obiekty w Mandze „poruszają poważny problem, z jakim boryka się Europa – zanieczyszczone powietrze i wymierające, wycinane przez człowieka lasy”.
Na wystawie szczególną uwagę zwracają dwie instalacje w postaci wysokich drzew. Są one wykonane z czerwonego materiału. Ich kolor – zwróciła uwagę artystka – symbolizuje ludzką krew, życie, energię. Czerwień nawiązuje też do procesu fotosyntezy, dzięki któremu rośliny mają kolory, a człowiek tlen. „Ludzkość, poprzez dewastację środowiska, zagraża równowadze w ekosystemie. Chcę, by zwiedzający ekspozycję uświadomili to sobie, zaczęli troszczyć się o naturę” - wyjaśniła Hirakawa.
Autorką trzech anamorfoz jest Elżbieta Wierzbicka. Aby ujrzeć właściwy obraz zdeformowanych rysunków zamieszczonych na podłodze galerii, widz musi spojrzeć w metalowe, liczące ok. metr wysokości, kolumny, które górują nad malowidłami. Odbicie pokazuje, że rysunki przedstawiają rozgałęzione drzewa. „W XVI wieku anamorfozy były używane do przekazywania tajnych wiadomości. Ja użyłam anamorfoz do przekazania wiadomości o żywotności drzew, o tym że też cierpią, a my o tym nie pamiętamy. Zapominamy, że one dają nam tlen, życie".
Inne rzucające się w oczy instalacje Wierzbickiej to lustra przymocowane do jednej ze ścian pomieszczenia. Obiekty są przyozdobione korzeniami drzew. „To nie są rogi jelenia, ale korzenie drzew, które moi sąsiedzi wyrwali. Poruszyło mnie to i, aby zachować jakiś ślad po tych drzewach, poprosiłam sąsiadów o przekazanie mi korzeni roślin” - opowiadała artystka. W samych lustrach każdy może zobaczyć swoje odbicie i – jak powiedziała Wierzbicka – zastanowić się nad własnym podejściem do natury.
„Niestety ludzie coraz mniej myślą o naturze, dlatego artysta powinien mówić o zagrożonym środowisku naturalnym” - podkreśliła Wierzbicka.
Dwie instalacje znajdują się także w ogrodzie należącym do Mangghi. Tutaj, spoglądając w niebo, można zobaczyć ponad 20 lampionów przymocowanych do konarów wysokich drzew. W cieniu jednego z drzew ustawiono też dziesiątki fragmentów wypalonych drzew.
Dyrektor muzeum Bogna Dziechciaruk-Maj zauważyła, że wystawa "Wspólna Ziemia" jest szczególnie aktualna w Krakowie, który zajmuje wysoką pozycję w rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast.
Ekspozycja czynna będzie do 8 września.
Shigeko Hirakawa jest japońską artystą zajmująca się problematyką ekologiczną (environmental artist). Tworzy przede wszystkim instalacje. Od 1983 roku mieszka i pracuje w Paryżu. Poza Francją swoją twórczość prezentuje na wystawach w Japonii, Niemczech, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i USA.
W 2004 roku artystka zainicjowała cieszący się popularnością we Francji, Japonii i USA projekt „Powietrze w niebezpieczeństwie”. Składały się na niego m.in. obiekty przestrzenne pt. „Drzewo fotosyntezy”, „Molekuła tlenu”. Projekt miał zwrócić uwagę społeczeństwa na rolę drzew oraz ich aktywność w procesie fotosyntezy, dzięki któremu powstaje tlen.
Ostatnie wystawy artystki prezentowane w renomowanych instytucjach kultury za granicą to m.in. „Pod gołym niebem”, „Las fotosyntezy”, „Zamieszkiwać Ziemię”, „Tęcza ludzkości”, „Teka artysty”.
Elżbieta Wierzbicka, pseudonim „Wela”, jest rzeźbiarką, malarką, autorką instalacji. W 1989 roku ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Po studiach na stałe wyemigrowała do Francji. Tworzy w nurcie sztuki kontekstualnej i ekologicznej. Jej prace poruszają problem pamięci, tożsamości, relacji człowieka z naturą.
Wela pokazywała swoją twórczość na ponad 150 wystawach zbiorowych i indywidualnych m.in. we Francji, w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Polsce, Litwie, Norwegii, Japonii, USA, Hiszpanii, Chinach. Zrealizowała kilkanaście monumentalnych instalacji publicznych m.in. na potrzeby: Muzeum Sztuki Shangyuan, Centrum Nauki Kopernik, Zamku w Auvers-sur-Oise, Ogrodów Luksemburskich, Festiwalu Sztuk Ulicznych, Europejskich Spotkań Rzeźby, Spotkań Teatralnych „Aux Actes Citoyens”, Muzeum Sztuki Współczesnej w Plenerze „Europos Parkas” w Wilnie.