Inwestycje infrastrukturalne na kolei są znacząco opóźnione. Przejście pomiędzy starą, a nową perspektywą jest za długie i dla wielu firm bolesne. Zapowiedziały one redukcję zatrudnienia, być może nawet jakieś zakłady produkujące na rzecz infrastruktury kolejowej zostaną zamknięte lub produkcja w nich zostanie mocno ograniczona. Kolejna perspektywa jest zdecydowanie lepsza dla drogowców. Mimo problemów w połowie roku z zablokowanymi i nierozstrzygniętymi przetargami, lepiej sobie teraz radzą.
Obecnie podpisane są umowy na remonty dróg o wartości 600 mld zł, często w formule „Projektuj i buduj”. Ta formuła występuje przy Południowej Obwodnicy Warszawy, gdzie prace fizyczne ruszą dopiero wiosną. Plany na budowę ponad 1500 km dróg już są, 60 mld zł znajduje się już w portfelach firm, więc budowy powinny się w przyszłym roku rozkręcić.
– Kolejne 20 mld zł znajduje się w przetargach i obecnie trwa dyskusja skąd wziąć dodatkowe środki – wskazuje Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR – Może okazać się, że nieunikniona będzie czasowa podwyżka opłaty paliwowej i w tym przypadku mówi się o okresie 5 lat. Mam nadzieję, że po roku od sformułowania rządu wprowadzony zostanie program optymalizacji kosztów budowy dróg. Dyskusja wciąż trwa, a czas ucieka i powinien on być jak najszybciej wdrożony w życie. Niestety najgorsza sytuacja ma miejsce na kolei, gdzie można określić, że inwestycje znajdują się dopiero w blokach startowych. Suma podpisanych umów na infrastrukturę kolejową wynosi raptem 10 mld zł, gdzie należy wziąć pod uwagę umowy ze starą perspektywą. Stopień realizacji Krajowego Programu Kolejowego, który znajduje się dopiero w fazie nowelizacji, wynosi tylko 15% - podkreśla Furgalski.
Ekspert wskazuje, że firmy z branży nie będą mogły narzekać na nadmiar robót. Pierwsze pieniądze na kolej trafią dopiero w pierwszej połowie 2018 roku. - W 2017 roku firmy na pewno nie będą mogły narzekać na nadmiar robót. Jeżeli założymy, że przetargi zostaną ogłoszone pod koniec tego roku i rozstrzygnięcia będą w drugiej połowie 2017 roku, to pierwsze pieniądze na kolej trafią dopiero w pierwszej połowie 2018 roku. Można powiedzieć, że w ramach nowej i starej perspektywy, rok 2017 będzie dla kolei najgorszy. To co powiem jest ryzykowne, ale moim zdaniem przetrwają najsilniejsi. Nie da się zagwarantować, że Krajowy Program Kolejowy w części środków przeznaczonych na infrastrukturę kolejową zostanie zrealizowany. Przyszły rok, po audycie programu, powinien przynieść porządną nowelizację i ewentualne przesunięcie środków na tabor do przewozów regionalnych. Taka potrzeba na pewno w tej firmie się pojawi po zakończeniu programu restrukturyzacji – ocenia Furgalski.
Źródło: enewsroom.pl