Postanowieniem z 11 maja 2020 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli w sprawie o sygnaturze II C 2797/18 skierował kolejne pytania do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytu frankowego. Chodzi o umowę dawnego Kredyt Bank (obecnie Santander Bank Polska). Pełnomocnikiem kredytobiorców w tej sprawie jest radca prawny Marek Skrobacki z Kancelarii CHF.
Po pierwszym wyroku TSUE w polskiej sprawie państwa Dziubak (sygn. C-260/18), jest to kolejne trzecie zapytanie naszych sądów. W grudniu 2019 r. pięć pytań skierował Sąd Okręgowy w Gdańsku (pełnomocnikiem kredytobiorców w tej sprawie jest radca prany Barbara Garlacz), natomiast w lutym 2020 r. dwa pytania zadał ten sam Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli (pełnomocnikiem kredytobiorców jest adwokat Marcin Szymański, partner w kancelarii Drzewiecki Tomaszek).
W sumie więc w TSUE są trzy polskie sprawy i w sumie 9 pytań. Prawnicy broniący frankowiczów nie mają jednak wątpliwości, że najnowsze pytania są absurdalne. O co zapytał sąd?
Cena promocyjna: 14.7 zł
|Cena regularna: 49 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
O co pyta Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli
Wątpliwości sądu sprowadzają się do trzech kwestii:
- Czy ochrona wynikająca z Dyrektywy 93/13 przysługuje każdemu konsumentowi, czy też tylko konsumentowi tylko temu właściwie poinformowanemu, dostatecznie uważnemu i rozsądnemu przeciętnemu konsumentowi? Innymi słowy, czy sąd krajowy stwierdzić może abuzywność postanowień umowy zawieranej przez każdego konsumenta, czy też może stwierdzić tylko abuzywność postanowień umowy, którą zawierał konsument, którego można uznać za właściwie poinformowanego, dostatecznie uważnego i rozsądnego przeciętnego konsumenta?
- Czy można za właściwie poinformowanego, dostatecznie uważnego i rozsądnego przeciętnego konsumenta uznać konsumenta, który nie przeczytał zawieranej umowy kredytu hipotecznego indeksowanego do waluty obcej opiewającej na 150 tys. zł, zawieranej na 30 lat przed jej zawarciem?
- Czy można za właściwie poinformowanego, dostatecznie uważnego i rozsądnego przeciętnego konsumenta uznać tego, który wprawdzie przeczytał projekt umowy zawieranej na 30 lat opiewającej na 150 tys. zł, ale jej nie zrozumiał w pełni, a mimo to nie próbował zrozumieć jej znaczenia przed zawarciem, w szczególności nie zwracał się do drugiej strony umowy – banku z prośbą o wyjaśnienie jej znaczenia, znaczenia jej poszczególnych postanowień?
Co na to pełnomocnik konsumentów w tej sprawie? - Mam wrażenie, że po wyroku w sprawie Dziubak świadomość polskich sędziów jest dużo lepsza. Obserwuję, że praktycznie każdy sędzia wie już, że przepisy Dyrektywy 93/13 są wiążące w polskich sprawach, a wyrok TSUE powinien być respektowany przez krajowych sędziów. Taka świadomość nie była powszechna jeszcze choćby rok temu, a teraz stała się standardem - mówi Marek Skrobacki. I dodaje, że nie ma złudzeń, że "dla części polskich sędziów przyjęcie europejskich standardów ochrony konsumenta jest rewolucją kopernikańską".
- Sędziom trudno uwierzyć w to, że banki mają ponosić odpowiedzialność finansową za nieuczciwie przygotowane umowy. Pytania sądu gdańskiego i dwukrotnie sądu dla Warszawy-Woli właśnie to pokazują. Cieszę się, że pytania zostały skierowane do TSUE, choć moim zdaniem odpowiedzi są już na nie znane. Natomiast wątpliwości sędziów, wpływają na opóźnienie tempa rozpoznawania spraw. Jest to na rękę sektora bankowego, a dla konsumentów jest frustrujące - podkreśla radca Skrobacki. Dodaje jednak, że te pytania będą mieć minimalny wpływ na ewentualne zawieszanie postępowań w innych sprawach, bo dotyczą specyficznych okoliczności faktycznych związanych z zawarciem umowy kredytu, gdy dokument przygotowany przez bank nie został przeczytany przez wszystkich kredytobiorców
Zobacz procedurę w LEX: Wybór podstawy prawnej złożenia reklamacji >
Mniej wyrozumiały jest adwokat Michał Zuchmantowicz. Zastanawia się, co to za instytucja prawna: wystarczająco rozsądny konsument lub nieczytający konsument? - W ustawach znaleźć ich nie można. Proszę też zwrócić uwagę, że nasze sądy podchodzą do korporacji jak do podmiotów, które mogą krzywdzić masowo konsumenta. Widać na przykładzie spraw bankowych oraz telekomunikacyjnych W USA jest inaczej - zauważa.
Z kolej Damian Nartowski, radca prawny, partner w kancelarii WNLegal Wątrobiński Nartowski zwraca uwagę na inny aspekt. - Pytania zadane przez Sąd Rejonowy dla Warszawy – Woli w Warszawie są po prostu złe, w moim odczuciu naruszają istotę przepisów o klauzulach abuzywnych. Ta sprowadza się do ochrony konsumenta przed jego świadomymi decyzjami. Pytania pomijają też zupełnie fakt posługiwania się przez bank wzorcami umownymi, które ze swej natury wykluczają jakąkolwiek możliwość ingerencji klienta. Fakt, czy przeczytałem umowę przed jej podpisaniem, czy też nie, traci na znaczeniu, bo nawet gdybym skonsultował ją z mec. Wątrobińskim i ten zaproponowałby kurs średni NBP zamiast kursu z tabel, to bank by się nie zgodził - tłumaczy mec. Nartowski. Prawnicy jednak podkreślają, że na te konkretne pytania można już znaleźć odpowiedzi w orzeczeniach TSUE i Sądu Najwyższego.
SN wyjaśnił, jak należy spełniać obowiązek informacyjny
W wyroku z 29 października 2019 r., IV CSK 309/18 SN wskazał, że istotne znaczenie ma realizacja obowiązku informacyjnego przez bank. - To bank powinien wyjść do klienta i udzielić mu odpowiednich informacji, ale banki tego nie robiły. Sąd Najwyższy w IV CSK 309/18 zwraca uwagę, że gdyby bank chciał prawidłowo poinformować kredytobiorcę o niebezpieczeństwach związanych z kredytem z elementem walutowym, to nie proponowałby w ogóle takiego produktu - zauważa mec. Nartowski.
Z kolei w uzasadnieniu do wyroku z 27 listopada 2019 roku (sygn. II CSK 483/18) w sprawie o kredyt denominowany, Sąd Najwyższy wyraźnie napisał, jak należy spełniać obowiązek informacyjny o ryzyku kursowym. Według SN nie wystarczy wskazanie w umowie, że ryzyko to ponosi kredytobiorca oraz odebranie od niego oświadczenia. - Wprowadzenie do umowy kredytowej zawieranej na wiele lat, na nabycie nieruchomości stanowiącej z reguły dorobek życia przeciętnego konsumenta, mechanizmu działania ryzyka kursowego, wymagało szczególnej staranności banku w zakresie wyraźnego wskazania zagrożeń wiążących się z oferowanym kredytem - tak, by konsument miał pełne rozeznanie konsekwencji ekonomicznych zawieranej umowy. Wystawiał on bowiem na nieograniczone ryzyko kursowe kredytobiorców, którzy nie mieli zdolności kredytowej do zaciągnięcia kredytu złotówkowego, czego bank jako profesjonalista był świadom, oferując tego rodzaju produkt celem zwiększenia popytu na swoje usługi. W takim stanie rzeczy przedkontraktowy obowiązek informacyjny w zakresie ryzyka kursowego powinien zostać wykonany, w sposób jednoznacznie i zrozumiale unaoczniający konsumentowi, który z reguły posiada elementarną znajomość rynku finansowego, że zaciągnięcie tego rodzaju kredytu jest bardzo ryzykowne, a efektem może być obowiązek zwrotu kwoty wielokrotnie wyższej od pożyczonej, mimo dokonywania regularnych spłat - czytamy w orzeczeniu.
Czytaj w LEX: Umowy kredytu denominowane w walucie obcej a ochrona konsumenta w świetle orzecznictwa TSUE >
Cena promocyjna: 14.7 zł
|Cena regularna: 49 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Odpowiedzi na kolejne pytania pomogą orzekać zgodnie z unijnymi przepisami
Marek Skrobacki uważa jednak, że tak naprawdę w kolejnych pytaniach sędziowie TSUE pytają: „Drogie TSUE! Czy naprawdę w sprawie Dziubak się nie pomyliliście? Czy umowy „frankowe” są naprawdę nieważne? Ale czy na pewno w każdym przypadku?” - Sądom „liniowym” trudno uwierzyć, że mają wydawać radykalne wyroki pro-konsumenckie, bo sprawy „frankowe” są de facto pierwszym przypadkiem, gdy sędziowie cywilni są zmuszeni do wyjścia poza klasyczny kodeks cywilny i są konfrontowani z prawem unijnym. Muszą zastosować Dyrektywę 93/13 i poznać TSUE. Do tego sądy powszechne przez wiele lat nie otrzymały odpowiedniego wsparcia od Sądu Najwyższego. Dopiero w 2019 roku SN wydał serię pro-konsumenckich wyroków w sprawach „frankowych” - ocenia Marek Skrobacki.
Dlatego jego zdaniem kolejny wyrok TSUE będzie potwierdzeniem, takim "stemplem" dla polskich sądów, że ochrona przysługuje każdemu konsumentowi bez wyjątku, nawet najbardziej sceptyczny polski sędzia będzie miał pełną jasność co do kierunku orzekania.
Warto przypomnieć, że Rzecznik Praw Obywatelskich liczy, że dzięki pytaniom Sądu Okręgowego z Gdańska TSUE rozstrzygnie kwestię wątpliwego prawa banków do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału przy nieważnej umowie. Maciej Taborowski, zastępca RPO, potwierdził Prawo.pl., że Rzecznik będzie uczestniczył w tym postępowaniu przed TSUE.
Sprawdź również książkę: Przewodnik frankowicza >>
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.