W porównaniu z analogicznym okresem ub.r. spadła liczba bankructw wśród producentów (o 23 proc.) i firm budowlanych (o 26 proc.). Więcej było natomiast upadłości w usługach (+20 proc.) i transporcie (+30 proc.).
Produkcja mimo zanotowanego spadku wciąż pozostaje najbardziej narażonym na bankructwa sektorem (26,7 proc. wszystkich upadłości). Niewiele mniej było ich w handlu (26,3 proc.) i budownictwie (20,4 proc.). Firmy transportowe, mimo wzrostu upadłości w tym sektorze, odpowiadają za jedynie 5 proc. wszystkich bankructw.
Eksperci Coface ostrzegają jednak, że w kolejnych miesiącach sytuacja może się pogorszyć.
– Zgodnie z naszymi analizami, sytuacja makroekonomiczna znajduje odzwierciedlenie w statystykach upadłościowych z pewnym opóźnieniem, zazwyczaj o jeden lub dwa kwartały. W związku z tym publikowana liczba upadłości dotyczy w znacznym stopniu sytuacji polskich przedsiębiorstw w pierwszych miesiącach tego roku, gdy główną siłą napędową naszej gospodarki stawał się popyt krajowy – mówi Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Polsce.
Jego zdaniem spowolnienie w gospodarkach niemieckiej oraz rosyjskiej i embargo na eksport w kierunku wschodnim przełożą się na pogorszenie sytuacji polskich firm w kolejnych miesiącach roku z powodu nadpodaży na rynku polskim i konieczności obniżania cen kosztem marż.
– Zawirowania na rynkach eksportowych powodują zwiększone ryzyko sektora transportowego, który zazwyczaj jako jeden z pierwszych odczuwa pogorszenie cyklu obrotu należnościami. Znajduje to potwierdzenie w bieżących statystykach upadłościowych z liczbą bankructw w transporcie większą o 30 proc. niż w 2013 roku – zauważa Sielewicz.