Projekt ustawy antyodorowej nie jest nowy. Prace nad nim toczyły się już kilkukrotnie. Za każdym razem wzbudzał ogromne emocje i trafiał do szuflady. Nikt bowiem nie wierzył, że "ukróci" problem budowy ferm przemysłowych w pobliżu domów. Teraz prace nad projektem ruszają od nowa, a to oznacza, że razem z nimi wrócą stare kontrowersje.
Minimalne odległości od domów
Chodzi o projekt ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może się wiązać z ryzykiem powstania uciążliwości zapachowej (dalej jako: ustawa antyodorowa).
Czytaj też: SKO: Burmistrz Krynek powinna solidniej ocenić projekty budowy ferm
Dzięki niej, nie byłoby już można starać się o budowę chlewni czy fermy, jeżeli nie spełni ona wymogów ustawy. Projekt przewiduje, że minimalna odległość dla chowu lub hodowli zwierząt w liczbie nie mniejszej niż 210 DJP, wyniesie 270 metrów od zabudowań mieszkalnych, a dla hodowli większej niż 500 DJP co najmniej 500 m. DJP to jednostka przeliczeniowa inwentarza. 210 DJP oznacza np. hodowlę 600 macior lub 1500 tuczników (świnie powyżej 30 kg).
Resort klimatu chce, by nie stosować nowych przepisów do inwestycji, które mają „stare” warunki zabudowy, tj. wydane co najmniej pięć lat przed wejściem w życie tej ustawy, a także jeżeli na ich usytuowanie zezwala miejscowy plan obowiązujący w dniu 1 stycznia 2022 r.
-- Takie rozwiązanie znacząco ograniczy zastosowanie nowych przepisów do planowanych przedsięwzięć, dla których inwestorzy uzyskali już warunki zabudowy lub których realizację dopuściły uchwalone przed styczniem 2022 r. miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego - twierdzi Nina Kuśnierkiewicz, prawnik z kancelarii Wardyński i Wspólnicy
Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2022 r.
Skuteczna broń?
Jak tłumaczy Ministerstwo Klimatu i Środowiska, już dziś obowiązują różnego typu uregulowania, dzięki którym mieszkańcy wsi mogą bronić się przed uciążliwymi inwestycjami. Są one jednak rozproszone po różnych aktach prawnych. Niezbędna jest więc ustawa poświęcona temu jednemu konkretnemu problemowi, co przyczyni się do zmniejszenia konfliktów społecznych. Łatwiej bowiem będzie walczyć mieszkańcom wsi o swoje.
Sprawdź w LEX: Do kogo złożyć protest przeciwko rozbudowie pawilonów fermy norek wraz z instalacjami w strefie ochronnej odwiertu? >
Ministerstwo klimatu przedstawia również w uzasadnieniu projektu dane głównego inspektora ochrony środowiska, niestety są one sprzed kilku lat. Wynika z nich, że z powodu uciążliwości zapachowej w 2018 r. wpłynęło do inspektoratów aż 2655 skarg, w 2017 r. było ich 1565, w 2016 – 1255, a w 2015 r. – 982.
Krok w dobrym kierunku, ale…
Propozycja ministerstwa budzi mieszane uczucia. Na razie jednak nie pada ostra krytyka pod jej adresem, mimo że projekt niespecjalnie różni się od poprzednich swoich wersji. Eksperci podkreślają, że tego rodzaju przepisy są potrzebne i czekają, co będzie się dalej działo z projektem.
- Za wcześnie jest jeszcze, aby ocenić, czy minimalna odległość usytuowania nowych instalacji chowu i hodowli zwierząt przewidziana w projekcie faktycznie wyeliminuje problem immisji odorowych. Projekt nie uwzględnia bowiem innych typów inwestycji, których działalność może wiązać się z ryzykiem uciążliwości odorowej - uważa Nina Kuśnierkiewicz.
- Nie mam nic przeciwko małym fermom, ale takie na pięć milionów kur nie mają nic wspólnego z rolnictwem, to przemysł. Duże fermy zawsze będą zagrożeniem dla mieszkańców i środowiska – mówi Edyta Kostrzewa, prezes Stowarzyszenia Wspólne Miejsce do Życia.
Dla mieszkających w sąsiedztwie takiej fermy życie jest prawdziwą udręką. Pojawią się choroby, np. astma, alergie. Dochodzi do zanieczyszczenia środowiska, a w powietrzu unosi się fetor. - Niestety z moich obserwacji wynika, że w wypadku ferm przemysłowych łamanie prawa jest na porządku dziennym. Wynika to z czystego rachunku ekonomicznego. A kontrole są fikcją - tłumaczy Edyta Kostrzewa.
Wtóruje jej Łukasz Kosiedowski, zastępca dyrektora Zespół Prawa Administracyjnego i Gospodarczego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. - Cieszy nas, że wznowiono w końcu prace nad tym projektem i będziemy się przyglądać proponowanym w nim rozwiązaniom – mówi.
- Chociaż ta regulacja nie jest szczytem naszych marzeń i nie rozwiązuje kompleksowo istniejącego problemu, to będzie miała duże znaczenie dla osób zagrożonych uciążliwym sąsiedztwem ferm przemysłowych. Gdyby jej przepisy już obowiązywały, to najprawdopodobniej nie mogłaby np. powstać kolejna wielka ferma w Kawęczynie koło Wrześni. Ta miejscowość już teraz otoczona kilkoma uciążliwymi fermami norek i powstanie kolejnej tego rodzaju inwestycji na milion kur w odległości około 200 metrów od domów uczyniłoby mieszkanie w tym miejscu nie do zniesienia. Mieszkańcom Kawęczyna, przy wsparciu organizacji ekologicznych i Rzecznika Praw Obywatelskich udało się na tę chwilę zablokować inwestycję, ale wymagało to kilkuletniej walki przed organami i sądami administracyjnymi. Gdyby miały w tej sprawie zastosowanie „minimalne odległości”, to obyłoby się najprawdopodobniej bez tej walki – uważa dyrektor Kosiedowski.
Sprawdź w LEX: Czy osoba fizyczna może uzyskać pozwolenie zintegrowane na fermę drobiu przed jej zakupem? >
Cena promocyjna: 127.2 zł
|Cena regularna: 159 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 159 zł