Coraz bardziej zarysowują się rozbieżności w rządzie, dotyczące odpowiedzialności medyków za zdarzenia niepożądane. Z jednej strony Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta powoływany przecież przez premiera, dąży do tego aby wprowadzić system przyznawania odszkodowań pacjentom, bez orzekania o winie lekarza czy pielęgniarki. Z drugiej strony, z inicjatywy ministra sprawiedliwości, Sejm zaostrzył przepisy kodeksu karnego, m.in. za nieumyślne spowodowanie śmierci, które dotyczą też błędów w sztuce medycznej.
Lekarze chcą zwolnienia z odpowiedzialności
Nie milkną protesty lekarzy w tej sprawie - w ostatnią sobotę przeciwko zamianom protestowali w Warszawie rezydenci. Naczelna Rada Lekarska zaapelowała zaś właśnie do Prezesa Rady Ministrów o to, aby rząd podjął pilnie prace legislacyjne zmierzające chociaż do ograniczenia odpowiedzialności cywilnej, karnej i zawodowej osób wykonujących zawody medyczne za działania pozostające w związku z udzielaniem świadczeń opieki zdrowotnej w ramach zapobiegania, przeciwdziałania lub zwalczania COVID-19.
Zobacz również: Złamanie prawa w walce z koronawirusem nie będzie przestępstwem >>
Lekarzom nie mieści się w głowach, że przepisy kolejno wprowadzanych tarcz antykryzysowych nie objęły ochroną prawną działań personelu medycznego podejmowanych w nadzwyczajnie trudnych warunkach epidemii.
-Jesteśmy rozgoryczeni faktem, że tzw. tarcza 2.0 wprowadziła rozwiązania prawne wyłączające odpowiedzialność karną funkcjonariuszy publicznych za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków oraz odpowiedzialność karną za niegospodarność, a więc działanie na szkodę jednostki prowadzącej działalność gospodarczą, za działania związane ze zwalczaniem skutków COVID-19 - wskazuje prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Medycy podkreślają, że nie rozumieją dlaczego wyłącza się odpowiedzialność urzędników podejmujących decyzje w czasie epidemii, a nie łagodzi się odpowiedzialności osób, które w czasie epidemii zajmują się ratowaniem życia i zdrowia pacjentów.
Obawa i strach lekarzy o to, że pacjenci wytoczą przeciwko nim pozwy, dotyczy przede wszystkim odpowiedzialności za leczenie pacjentów COVID-owych. Otóż terapie, które są stosowane w przypadku chorych na koronawirusa w szpitalach jednoimiennych czy zakaźnych, to eksperymenty medyczne.
-Jako szef komisji bioetycznej, wydaję zgody na leczenie osoczem ozdrowieńców. Tymczasem do końca nie wiemy, jakie to przyniesie skutki - wskazuje Jacek Miarka. Dlatego, jego zdaniem, karanie medyków powinno być wyłączone na czas epidemii.- Dla przykładu, w USA, doceniając podstawową rolę personelu medycznego w zwalczaniu epidemii, 27 marca wydano ustawę CARES, gwarantującą immunitet dla wszystkich lekarzy, którzy biorą udział w walce z epidemią lub zgłoszą się do walki z nią, bo tam nie ma nakazów pracy - mówi Jacek Miarka.
Wprowadzony tarczą antykryzysową 4.0 art. 37 a, wskazuje, że w przypadku przestępstw zagrożonych tylko karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat (a takie dotyczą nieumyślnego spowodowania śmierci), wobec których sąd chciałby wymierzyć karę nie surowszą niż rok, może zamiast tej kary orzec karę ograniczenia wolności nie niższą od 3 miesięcy albo grzywnę nie niższą od 100 stawek dziennych.
Krótko mówiąc, w praktyce oznacza to, że jeśli wobec sprawcy sąd chciałby orzec karę pozbawienia wolności surowszą niż rok, to nie może już alternatywnie orzec grzywny lub kary ograniczenia wolności
Pacjenci chcą surowszych kar
-Nowelizacja kodeksu karnego nie jest skierowana przeciwko lekarzom, nie ma też na celu zwiększenia represyjności prawa karnego. Zauważyć też należy, że w Polsce kary realnie orzekane wobec lekarzy nigdy nie były surowe. Zawód ten cieszy się szacunkiem, estymą, nikt nie jest zainteresowany podważaniem jego roli w społeczeństwie. Sejm zdecydował się wprowadzić ten przepis, gdyż chodziło o to, aby sąd miał możliwość adekwatnego, tj. trafnego karania przestępstw szczególnie dolegliwych w dobie epidemii, w tym przeciwko mieniu, czy też życiu i zdrowiu, co do których obserwuje się wzrost liczby przypadków - zaznacza prof. Czesław Kłak, członek Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów oraz sędzia Trybunału Stanu”
Podkreśla, ze wobec lekarzy sądy nie mają obowiązku orzekania kary pozbawienia wolności, w tym kary surowszej niż jeden rok pozbawienia wolności. Sąd mógł i może orzec karę wolnościową.- Poza tym sądowi nikt nie odebrał możliwości warunkowego zawieszenia wykonania orzeczonej kary pozbawienia wolności. Z drugiej strony pacjenci oczekują realnej ochrony ze strony państwa, w tym właściwego reagowania na stwierdzone przypadki błędów w sztuce lekarskiej, także jeżeli chodzi o orzekanie surowych kar, tam gdzie jest to uzasadnione- zaznacza prof. Kłak.
Zdaniem prof. Kłaka lekarze nie powinni bać się też odpowiedzialności za leczenie eksperymentalne w czasie pandemii, gdyż jeśli dopełnią należytej staranności w trakcie leczenia eksperymentalnego, to nie będą pociągnięci do odpowiedzialności
Niemniej jednak, nowa rzeczywistość prawna przyniosła lekarzom stan niepewności. Dlatego Naczelna Rada Lekarska zwróciła się do Prezesa Rady Ministrów, aby objął tę sprawę bezpośrednim nadzorem.
Zaostrzenie odpowiedzialności lekarzy przyniesie szkodę pacjentom
Zdaniem prawników obawy lekarzy są jednak uzasadnione.
- Sądy będą miały tylko możliwość zamiany kary pozbawienia wolności na ograniczenie wolności. Nadmierna penalizacja nie przyniesie też na pewno korzyści pacjentom. Tym ostatnim wcale nie zależy na tym, aby jak najsurowiej ukarać lekarza, ale na tym - by dostać godziwe odszkodowanie. W nowej rzeczywistości prawnej będzie to utrudnione, gdyż w procesach biegli lekarze będą dowodzić, że nie ma winy lekarza, a pacjentom sąd nie przyzna odszkodowań - mówi Jarosław Witkowski, radca prawny specjalizujący się w procesach o błędy medyczne z kancelraii prawnej Jarosław Witkowski. Podkreśla, że skoro urzędnicy są wyłączeni spod odpowiedzialności za zakupy przetargowe w czasie epidemii, to tym bardziej wyłączeni powinni być lekarze.