O sytuacji poinformowały Prawo.pl dwie czytelniczki, pacjentki. Jedna została zaskoczona żądaniem "papierowego skierowania" w ramach publicznego systemu, gdzie miała mieć wykonane badanie. Druga korzystała z usług prywatnego podmiotu w ramach abonamentu medycznego, w którego aplikacji dla pacjentów było widoczne, że lekarz wystawił jej skierowanie na badanie. Obie pacjentki nie miały przy sobie papierowego kwitu i odmówiono im wykonania badania.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia w sprawie skierowań wystawianych w postaci elektronicznej w Systemie Informacji Medycznej, elektronicznie wystawiane są skierowania m.in. na badania:
- a) echokardiograficzne płodu finansowane ze środków publicznych,
- b) endoskopowe przewodu pokarmowego finansowane ze środków publicznych,
- c) medycyny nuklearnej finansowane ze środków publicznych oraz ze środków innych niż środki publiczne,
- d) rezonansu magnetycznego finansowane ze środków publicznych,
- e) tomografii komputerowej finansowane ze środków publicznych oraz ze środków innych niż środki publiczne;
Dotyczy ono publicznego systemu ochrony zdrowia. Ponieważ skierowania są wystawiane w systemie elektronicznym, to lekarze nie mają obowiązku ich drukować pacjentom, a pacjenci nie mają obowiązku ich posiadać. - Nie ma przepisu, który nakazywałby wydruk e-skierowań - mówi dr n. ekon. Anna Gawrońska.
Zlecenie badania na papierze - to nie skierowanie
Oprócz skierowań w systemie ochrony zdrowia funkcjonują jednak także zlecenia badania. Są do siebie bliźniaczo podobne i pacjenci ich nie rozróżniają. Tymczasem zlecenia nie trafiają do centralnego systemu elektronicznego w publicznym systemie ochrony zdrowia (nie znajdzie się ich na Internetowym Koncie Pacjenta).
Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego wyjaśnia, że jeśli lekarz zleca badanie, które będzie wykonane w ramach tej samej umowy z NFZ (np. w szpitalu czy poradni), to nie jest to e-skierowanie.
Przykładowo, do poradni ortopedycznej przychodzi osoba z bólem ręki. Lekarz w gabinecie zleca jej badanie RTG. Osoba ta otrzymuje od lekarza kwit. Udaje się z nim do pracowni diagnostycznej dwa piętra niżej, a następnie z wynikiem wraca do gabinetu lekarza. Po takim "skierowaniu" nie ma śladu w systemie informatycznym np. w Internetowym Koncie Pacjenta. Jest to bowiem zlecenie wystawiane na potrzeby wewnętrzne tej poradni ortopedycznej.
Tomasz Zieliński przyznaje, że to częsty problem. Pacjenci nie wiedzą, że nie mogą z Internetowego Konta Pacjenta wydrukować "skierowania" wystawionego przez lekarza podczas teleporady. Jeśli nie są uprzedzeni przez lekarza, mogą też nie wiedzieć, że na badanie musza stawić się z papierowym kwitem, który w dodatku (o ile nie dostali go podczas fizycznej wizyty w gabinecie), wcześniej muszą odebrać.
Dlaczego zlecenia nie trafiają do systemu P1 (czyli nie są elektroniczne tak jak skierowania)? - Przy tworzeniu systemu obawiano się ilości transmisji danych - mówi Tomasz Zieliński.