Od prawie dwóch lat rząd nie może wprowadzić przepisów ułatwiających w Polsce podejmowania zatrudnienia przez lekarzy-cudzoziemców, spoza UE. Próby rząd podejmował dwukrotnie. Najbardziej pośpieszne i dramatyczne po wybuchu epidemii koronawirusa.
Ciągle otwarta jest ostatnia próba, która znalazła odzwierciedlenie w procedowanym właśnie w Sejmie poselskim projekcie noweli ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.
Zatrudnienie lekarza z Białorusi łatwiejsze?
Projekt przewiduje, że prawo do wykonywania zawodu w Polsce uzyska cudzoziemiec, który zdobył w innym państwie tytuł lekarza, ma co najmniej trzyletnią praktykę zawodową zdobytą w ciągu pięciu ostatnich lat przed przybyciem do naszego kraju, deklaruje umiejętność posługiwania się językiem polskim. A poza tym był zatrudniony w podmiocie wykonującym działalność leczniczą i praktykował tam pod okiem innych lekarzy. Ten ostatni zapis wzbudził ogrom kontrowersji wśród działaczy samorządu lekarskiego, gdyż wystarczyłoby aby medyk zza granicy praktykowałby w przychodni, pojedynczym gabinecie lekarskim a niekoniecznie w szpitalu.
Co ciekawe, w nowym poselskim projekcie ustawy nie znalazł się także zapis, który zobowiązywałby każdego cudzoziemca przebywającego na terytorium Polski do dysponowania odpowiednim prawem pobytu.
Propozycję skrytykowali działacze samorządowi z Naczelnej Rady Lekarskiej, wskazując, że nowe regulacje pozwolą przyjmować do pracy cudzoziemców o wątpliwych kwalifikacjach. Debatujący na Komisji Zdrowia posłowie, wśród których są m.in. lekarze, zarówno z partii rządzącej jak i opozycji, odrzucili w czwartek te rozwiązania.
Jednak w piątek po południu sejmowa komisja zdrowia pozytywnie zarekomendowała poprawkę przywracającą zapisy o lekarzach cudzoziemcach, które w czwartek wykreśliła z projektu. W projekcie zapisano m.in., że pielęgniarki, położne, ratownicy medyczni i lekarze spoza Unii Europejskiej mają być przyjmowani do pracy na uproszczonych zasadach. W uzasadnieniu argumentowano to potrzebą wzmocnienia kadr medycznych w związku z epidemią. Projekt przewiduje też uproszczenie zasad powrotu do zawodu medycznego osobom mającym przerwę w wykonywaniu zawodu dłuższą niż 5 lat.
O losie tego przepisu jeszcze w piątek lub w sobotę zdecyduje Sejm.
Miał być asystent lekarza
- To jest niezrozumiałe. Lekarze narzekają na brak rąk do pracy, przemęczenie, a mają wątpliwości co do umożliwienia w Polsce pracy medykom zza granicy. Przecież w poprzednio procedowanym projekcie ustawy zakładano, że zostanie wprowadzony zawód asystent lekarza. Co oznaczałoby, że obcokrajowiec nostryfikuje dyplom po przepracowaniu kilku lat pod okiem właśnie innego medyka. Tu nie byłoby żadnego zagrożenia co do tego, że miałby niewystarczające kwalifikacje - wskazuje Małgorzata Gałązka-Sobotka, ekspert ds. ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego.
W znowelizowanej w lipcu ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty miały się właśnie znaleźć zapisy o tym, żeby cudzoziemiec posiadający dyplom ukończenia kierunku lekarskiego lub lekarsko-dentystycznego wydany przez państwo trzecie miał możliwość zatrudnienia się na okres maksymalnie 5 w polskim szpitalu lat bez konieczności nostryfikacji dyplomu lub zdania Lekarskiego Egzaminu Weryfikacyjnego. Wszystko miało się odbywać za zgodą danej okręgowej izby lekarskiej, która weryfikowałaby kwalifikacje takiego medyka a po 5 latach cudzoziemiec powinien przystąpić do egzaminu nostryfikacyjnego.
Przepisy poprawił w niektórych częściach Senat, po czym jego poprawki zatwierdził Sejm. Ustawa nie została jednak dotychczas opublikowana. Jest blokowana przez rząd, który nie chce stosować zawartego w niej przepisu o 100 proc. dodatkach dla wszystkich medyków mających do czynienia z chorymi na Covid-19.
Więcej:
Prezydent podpisał ustawę mającą służyć walce z pandemią>>
Publikacja ustawy covidowej opóźniana z powodu pomyłki posłów w głosowaniu>>