- W czasie badań zostałam zapytana o to, ile ważę. Powiedziałam, zgodnie z prawdą, że nie wiem – opowiada kobieta w ciąży i poruszająca się na wózku. Zapytała, czy w szpitalu jest waga siedząca. W odpowiedzi usłyszała od pielęgniarki, że może się zważyć u weterynarza. – Lekarz dodał, że ewentualnie na wadze dla samochodów – dodaje kobieta.
To tylko jedna z historii pacjentów z niepełnosprawnościami, którzy przez brak odpowiedniego, podstawowego sprzętu jakim jest waga, w placówce ochrony zdrowia nie mogli wykonać podstawowej diagnostyki. Byli przy tym kierowani do weterynarzy, do masarni albo na... złomowiska.
Czytaj także na Prawo.pl: Ginekolog nie dla kobiet z niepełnosprawnościami
Prawo do poszanowania godności pacjenta
– Trudno w takiej sytuacji mówić o traktowaniu z godnością – mówi Izabela Sopalska-Rybak, prezeska Fundacji Kulawa, która chce temat nagłośnić dzięki kampanii społecznej „Chcemy równoWAGI”.
Adwokat Michał Chodorek z Kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński podkreśla, że artykuł 20 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta stwarza wymóg, aby świadczenia zdrowotne były realizowane z poszanowaniem godności pacjenta. - Diagnostyka, w tym ważenie, jest również świadczeniem zdrowotnym. Zatem art. 20 ust. 1 stosuje się do ważenia pacjentów jako świadczenia zdrowotnego - mówi Michał Chodorek.
Sprawdź w LEX: Czy w trakcie badania fizykalnego pacjenta dorosłego, może uczestniczyć rodzic bądź opiekun prawny za zgodą pacjenta? >
Ważenie na rękach bliskich
Niektórzy pacjenci ważą się tylko dzięki pomocy swoich bliskich, którzy na zwykłą wagę wchodzą z nimi na rękach. Jest to niezręczne dla dorosłych osób, ale bywa też po prostu niebezpieczne, bo łatwo w takiej sytuacji o upadek.
Kobieta w ciąży, odesłana przez pielęgniarkę na wagę do weterynarza, usłyszała, że nie zostaną jej wykonane testy, bo nie mają one znaczenia, bez podanej wagi. - Dzięki mojemu uporowi w końcu udało się znaleźć wagę stojącą z odpowiednim udźwigiem. Niestety, z powodu mojej wiotkości prawie z niej spadliśmy. Waga była po prostu zbyt mała – relacjonuje.
- Moja niepełnosprawna mama spadła z wagi, przewróciła się i złamała udo – to kolejny głos. Kobieta chorowała na małopłytkowość. W jej organizmie był krwotok, a stan zdrowia nie pozwalał na operację. – Upadek z wagi przyczynił się do jej śmierci – mówi.
Inna z kobiet opisuje, że pięć lat temu, przez całą ciążę nie została zważona ani razu. -Jestem po urazie rdzenia kręgowego (URK), z paraplegią, miałam silne ręce, więc na wagę siedzącą mogłabym się przesiąść raczej bez trudu - gdyby taka była – mówi. Dodaje, że obecnie waży się na wadze platformowej u weterynarza.
Wag nie ma, choć nie są poza zasięgiem
W placówkach medycznych wag krzesełkowych, najazdowych i łóżkowych wciąż brakuje.
Izabela Sopalska-Rybak zaznacza, że ona sama będzie mieć poród pod narkozą, a w takiej sytuacji znajomość wagi ciała jest konieczna. - Muszę jechać na drugi koniec Warszawy, żeby się zważyć, gdzie już wiem, że jest taka możliwość – dodaje.
Kolejna z pacjentek zaznacza, że jest dorosłą osobą i ważenie u kogoś na rękach nie wchodzi teraz w grę. - Jakiś czas temu chciałam bardziej o siebie zadbać i zaczęłam szukać wagi, na której mogę usiąść. – mówi. Pacjentka obdzwoniła placówki w Warszawie, szukając odpowiedniej wagi, jednak najczęściej personel nie miał wiedzy na ten temat. - W końcu udało się uzyskać odpowiedź pozytywną w jednym ze szpitali – konkluduje.
Tymczasem waga elektroniczna krzesełkowa kosztuje ok. 10 tys. Ceny wag krzesełkowych z legalizacją wahają się w granicach 2 – 6 tys. zł. Koszt elektronicznej wagi platformowej z poręczą wynosi ponad 4 tys. zł. Wagi szynowe, łóżkowe to koszt ok. 6-7 tys. zł. Inwestycja nie wydaje się duża, biorąc pod uwagę liczbę pacjentów.
- Z takiej wagi korzystaliby też przecież seniorzy z problemami ruchowymi czy zachwianiami równowagi – dodaje Izabela Sopalska-Rybak.
Czytaj w LEX: Krywan Tomasz, Ulga rehabilitacyjna na przykładach >
Waga potrzebna od zaraz
Jeszcze inna kobieta z niepełnosprawnością mówi o wadze „na oko”. - W czasie badań prenatalnych w drugim trymestrze lekarz zapytał mnie o wagę. Powiedziałam, że znam wagę sprzed 2-3 miesięcy. Oczywiście od tamtej pory przytyłam, dziecko w moim brzuchu prawidłowo się rozwijało. Lekarz coś sobie przeliczył i wpisał wagę „na oko”. Na koniec stwierdził jednak, że to nie ma sensu i żebym przyszła jeszcze raz za miesiąc, ale do kogoś innego – opowiada.
Inna z kobiet pisze, że od kilku lat co cztery miesiące waży swoją niepełnosprawną córkę podczas pobytu na oddziale, wchodząc na tę wagę z nią na rękach.
Czytaj w LEX: Brząkowski Mateusz, Orzecznictwo o niepełnosprawności - poradnik na przykładach >