Pierwszy pacjent trafił do krakowskiego centrum w połowie listopada po nagłym zatrzymaniu krążenia, z temperaturą głęboką ok. 25 st. C. Przeprowadzony natychmiast zabieg ogrzewania pozaustrojowego uratował mu życie. Metoda polega na podpięciu pacjenta do sztucznego płuco - serca (do aparatu ECMO), ogrzaniu i utlenowaniu jego krwi poza organizmem oraz ponownym jej wprowadzeniu do układu tętniczego.

"Korzystając z tej metody możemy podnieść temperaturę pacjenta o 6–9 st. C w ciągu godziny" - mówił podczas wtorkowej konferencji prasowej główny koordynator projektu ogrzewania pozaustrojowego dr Tomasz Darocha.

Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej powstało w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II, bo bazuje ono na metodzie stosowanej w kardiochirurgii, kiedy to podczas operacji specjaliści najpierw znacząco obniżają temperaturę ciała pacjenta, a potem przywracają normalne funkcjonowanie organizmu. „Niektóre operacje wykonujemy w głębokiej hipotermii, schładzając pacjentów nawet do 20 st. C” - powiedział ordynator Oddziału Klinicznego Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Szpitala JP II prof. Jerzy Sadowski.

Stosując ogrzewanie pozaustrojowe specjaliści mogą pomóc pacjentom, których szanse na przeżycie były dotąd znikome. "U osoby wychłodzonej do 26 st. C. szanse na bezpieczne wyjście z takiego stanu wynoszą zaledwie kilka procent. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych urządzeń - które w skali ogólnej medycyny są unikalne, ale dla nas jest to chleb codzienny - szanse tych chorych będą wynosić kilkadziesiąt procent" - podkreślił ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala JPII dr hab. Rafał Drwiła.

Główny koordynator projektu ogrzewania pozaustrojowego, lekarz ze Szpitala Specjalistycznego Chorób Płuc w Zakopanem, ratownik TOPR Sylweriusz Kosiński mówił, że pomysł utworzenia w Małopolsce Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej narodził się w zeszłym roku. „Część pacjentów, wychłodzonych w górach, trafiało do szpitali powiatowych. To, co mogliśmy osiągnąć metodami konwencjonalnymi to ogrzewać ich 1-2 st. C. na godzinę. Nie mogliśmy sobie pozwolić na taką szybkość ogrzewania, jak w metodzie pozaustrojowej” – powiedział.

Do Centrum będą przywożone nie tylko ofiary wypadków w górach, ale także osoby z tzw. hipotermią miejską. Hipotermia miejska dotyka zarówno bezdomnych, jak i osoby starsze, samotne, które cierpią na choroby przewlekłe, mają kłopoty z poruszaniem, nie stać ich na opał lub zapłacenie rachunków za ogrzewanie.

"Udało stworzyć się coś, co stanowi duży krok w rozwoju medycyny ratunkowej. Trzeba wyczulić na problem wychłodzenia organizmu zespoły ratownictwa medycznego i zespoły szpitalnych oddziałów ratunkowych, ale przede wszystkim chodzi o wrażliwość społeczną. To sąsiedzi i znajomi powinni pamiętać o osobach starszych, które tej zimy będą mieć kłopot z napaleniem w piecu czy zapłaceniem rachunków" - zaznaczył Marek Maślanka z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.

Jak podkreśliła dyrektor szpitala JPII Anna Prokop–Staszecka, dzięki środkom UE placówka dysponuje lądowiskiem dla helikopterów, więc chorzy będą mogli być dowożeni transportem lotniczym.

 

Ze szpitalem współpracują: Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (grupa Beskidzka, Podhalańska, Jurajska), Centrum Dyspozytorskie Kraków, Szpitalne Oddziały Ratunkowe województwa małopolskiego, lekarz koordynator ratownictwa medycznego województwa małopolskiego, policja i straż pożarna.

Opis procedury postępowania w przypadku osób dotkniętych wychłodzeniem został umieszczony na stronie: www.hipotermia.edu.pl. Znajdują się tam także telefony kontaktowe oraz materiały edukacyjne o hipotermii.

Śmiertelność z powodu wychłodzenia w Polsce wynosi, według oficjalnych danych GUS, od 328 do 606 osób rocznie (dane z lat 2008-2010), ale szacuje się, że liczba ta może być większa.

Według tzw. klasyfikacji szwajcarskiej istnieje pięć stadiów hipotermii, czyli wychłodzenia organizmu. W pierwszym człowiek jest przytomny, ma dreszcze i temperaturę 32-35 st. C. W drugim poziom świadomości jest obniżony, nie ma dreszczy, następują zaburzenia mowy i koordynacji ruchowej, a temperatura wynosi od 28 do 32 st. C. W trzecim stadium hipotermii, przy temperaturze 24–28 st. C., człowiek jest nieprzytomny, możliwe są zaburzenia rytmu serca. Gdy temperatura spada poniżej 24 st. C (stadium czwarte) następuje zatrzymanie krążenia. Stadium piąte to hipotermia nieodwracalna - zgon.

wos/ agt/