Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zwrócił się w maju br. do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego z pismem o zwrot Szpitala Południowego na Ursynowie (placówka została przemianowana na covidową 15 lutego br. W marcu minister zdrowia na wniosek wojewody przejął szpital na Ursynowie i wprowadził do lecznicy na Ursynowie rządowego pełnomocnika w celu zwiększenia liczby miejsc dla pacjentów covidowych). Resort nie zareagował na pismo, więc wniosek do MZ ponowiła tym razem wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
W szpitalu brak obłożenia
Jak zaznaczył w piśmie do resoru zdrowia prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, Szpital Południowy przemianowany na placówkę dla osób zarażonych koronawirusem, obecnie "świeci pustkami". Prezydent argumentował prośbę tym, że zmniejsza się ilość pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19, a także tym, że stopniowo wygaszane są inne szpitale tymczasowe na terenie województwa mazowieckiego (m.in. Stadion Narodowy). Pojawił się pomysł, aby w szpitalu na Ursynowie zorganizować leczenie dla osób, które potrzebują pomocy po przejściu COVID-19.
Obecnie w Szpitalu Południowym przebywa około 30 pacjentów z COVID-19, poinformowała wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska. - Należy zostawić maksymalnie 100 łóżek, jako zabezpieczenie, a w pozostałej części doposażać i uruchamiać oddziały dla pacjentów niecovidowych – wskazała Kaznowska.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia odpowiada
Do wniosku władz Warszawy odniósł się rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz, zaznaczył, że stolica posiada aż 10 innych szpitali, co jest wystarczające, aby poradzić sobie bez placówki w dzielnicy Ursynów. - Pani prezydent chce zwrotu łóżek, których nigdy nie było, dla pacjentów, którzy nigdy nie byli tam leczeni, i dla lekarzy, których tam nie ma. Chodzi o to, że ten szpital przed epidemią nigdy nie działał, tam nie byli leczeni pacjenci, a w okresie epidemii miasto nie było w stanie przygotować łóżek dla pacjentów z covidem. Warszawa ma 10 szpitali, w których jest około trzech tysięcy łóżek i w tej chwili pani prezydent politycznie stara się walczyć o łóżka, na których nigdy nie leżeli pacjenci – wskazał Andrusiewicz i zaznaczył, że Szpital Południowy to miejsce awaryjne, które za zadanie ma zapewnić łóżka dla osób mieszkających w stolicy w przypadku nadejścia czwartej fali pandemii koronawirusa.
Argumenty MZ nie przekonują wiceprezydent Warszawy
Słowa rzecznika resortu zdrowia nie usatysfakcjonowały wiceprezydent stolicy Renaty Kaznowskiej. Zwróciła uwagę, że do Szpitala Południowego trafiają pacjenci covidowi, ale tylko bez chorób współistniejących. – Nawet, jeśli ta czwarta fala miałaby przyjść, to nasze założenie było takie, że uruchamiany oddziały zwykle, po to również, by można je później przekształcić w oddziały covidowe. Ich otwarcie dałoby szansę na to, żeby pacjenci z chorobami współistniejącymi, byli leczeni w Szpitalu Południowym. To jest możliwe tylko przy otwarciu oddziałów – podsumowała Kaznowska.- Z pewnością się nie poddamy – zapowiedziała.