Narażają się też na odpowiedzialność karną, bo nawet zamieszczanie ogłoszeń o sprzedaży, na przykład nerki narusza ustawę transplantacyjną – przypomina Krzysztof Hajdas, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Policja prowadzi rocznie od kilku do kilkunastu spraw przeciwko osobom, które zamieściły w sieci taki anons. Ogłaszający najczęściej chcą sprzedaż nerkę, rzadziej szpik lub fragment wątroby.

Jak się tłumaczą? Hajdas wskazuje, że jedni obracają to w żart, inni mówią, iż to nieprzemyślany odruch wynikający z problemów finansowych.

Niezależnie od motywu za to przestępstwo grozi do roku więzienia. Ogłoszeniodawcy z reguły dobrowolnie poddają się karze – zauważa "Rz".
 

Profesor Roman Danielewicz, dyrektor Poltransplantu, przestrzega, że gangi mogą wykorzystać osoby oferujące w sieci sprzedaż organów. Mogą się narazić na to, że jakieś grupy przestępcze spoza Polski będą próbować po nie sięgać; warto przed tym ostrzegać – podkreśla.

Więcej na http://www.rp.pl (pap)